Reklama

Najlepsze płyty 2020 roku według redakcji Interii

Jakie płyty z minionego roku oceniliśmy najwyżej? Oto nasze zestawienie!

W 2020 roku oceniliśmy 197 albumy i to właśnie spośród nich w głosowaniu wyłoniliśmy najlepsze płyty ostatnich 12 miesięcy. Poniżej możecie zapoznać się z najlepszymi polskimi i zagranicznymi wydawnictwami według naszych dziennikarzy.

TOP10 Polska:

10. Baasch - "Noc"

"'Noc' jest dobrym towarzyszem zarówno podczas spędzania samotnym wieczorów w domu, jak i powrotów z imprezy nad ranem. Ponura, niepokojąca, momentami wręcz przygnębiająca. Potrafi jednak być przy tym melodyjna, niekiedy romantyczna i dająca nadzieję. Baasch stworzył album trudny, który w dużych ilościach może bardziej szkodzić niż pomagać, ale i tak warto. A nawet trzeba, chociaż raz. Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.

Reklama

9. Hania Rani - "Home"

"'Home' pod przykrywką często chłodnego i subtelnego brzmienia emanuje swoim ciepłem. Intymna muzyka Hani Rani tuli słuchacza - szepcze do niego, daje nadzieję i sprawia, że ten czuje się lepiej". Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.

8. Sanah - "Królowa dram"

"Autorka niespodziewanego hitu 'Szampan' po drobnych perturbacjach kalendarzowych uderzyła w końcu z premierą swojego pełnogrającego albumu. Przechodząc od razu do sedna: warto było czekać". Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.

7. Lunatic Soul - "Through Shaded Woods"

"Jeżeli spodziewaliście się kolejnego zahaczania o melancholię znaną z ostatnich albumów Riverside i Lunatic Soul, coraz większego zatarcia granic, to Mariusz Duda zrobił dokładnie odwrotnie. Nie jest to może rzecz tak magnetyzująca i porażająca emocjami jak ostatnie dzieła muzyka, ale nadal cholernie dobra". Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.

6. The Bartenders, Alibabki i goście - "Tribute To Alibabki"

"Wniosek powinien brzmieć inaczej - grzebmy w historii muzyki ile wlezie, ale niech robią to po pierwsze eksperci, po drugie pasjonaci, a po trzecie ludzie wytrwali. 'Tribute to Alibabki' jest płytą pożyteczną, misyjną, taką za którą państwo powinno płacić z pocałowaniem w rękę. Ale też krążkiem brzmiącym naturalnie. Dającym przykład, jak zwyciężać mamy". Więcej w recenzji Marcina Flinta.

5. Szpaku & Kubi Producent - "Dzieci duchy"

"Dzieci duchy" to wszystko, co najlepsze w polskim rapie nowej fali, nie tylko w tym ulicznym wymiarze. Auto-tune wykorzystany z głową, potraktowany jako dodatkowy instrument i wzmacniacz dosadnych treści podanych na świetnych podkładach. Często neurotycznych, niekiedy melodyjnych, ale także pełnych studyjnych sztuczek i efektów, które wymagają dokładnego osłuchania się. To materiał dojrzały, przełomowy dla każdego z nich i nawet kilka słabszych gościnnych występów nie psuje obrazu całości. W górę więc Aperole, bo toasty wznoszone tanią wódką z mety nie są tu mile widziane, mimo że pasują bardziej. Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.

4. Grabek - "Imagine Landscapes"

"Na najnowszej płycie Grabek bowiem czerpie z tego, co najlepsze w jego dotychczasowej twórczości i zmierza ścieżką, która może była wcześniej oświetlona, ale nikt jakoś specjalnie nie zwracał na nią uwagi. A zrobić coś niespodziewanego, jednocześnie zachowując ciągłość artystyczną z poprzednimi dokonaniami, to spore dokonanie. Nie mogę więc narzekać: tu wszystko naprawdę wszystko gra". Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.

3. Kapela Ze Wsi Warszawa - "Uwodzenie"

"To niebywałe, że czerpiąc z polskiej wsi da się robić muzykę tak elegancką i wysmakowaną, wolną zarazem od pretensji wpisanej w te dwa określenia. Kapela Ze Wsi Warszawa uszlachetnia mazowiecką prowincję. To swojski folklor, który pozwala na dalekie podróże. Na przykład do głębi duszy". Więcej w recenzji Marcina Flinta.

2. Kuba Knap - "Kuchnia Polska"

"'Kuchnia polska' w Knapie dojrzała, sfermentowała i z niego wylazła, znajdując schronienie w  muzyce Młodego. Poczciwy wielkolud szedł do stoicyzmu krętą drogą, nacierał pęcherze, skręcał kostki. I tak się wziął i mu wychodził ten hiphopo-blues. Oto stoi. Miękko, co nie znaczy, że niepewnie. Kiedy czytam cytat z Johna Lee Hookera mówiącego: 'Blues ma w sobie więcej uczucia niż jakikolwiek inny gatunek muzyki. Kiedy śpiewam te piosenki, czuję je głęboko w sobie i wiem, że sięgam mocno w serca słuchaczy', nie mam żadnych pytań. Zwłaszcza, że Knap udziela wszystkich odpowiedzi. "Śpiewa zamiast gromić złowieszczo, zaprasza zamiast bronić dostępu". Więcej w recenzji Marcina Flinta.

1. Łona i Webber - "Śpiewnik domowy"

"Łona i Webber idą w muzykę świata. Przekaz jest prosty. Śpiewajmy, zamiast mówić podniesionym głosem w pierwszych osobach. Bądźmy razem, gdy wszystko się rozpada. Żadnego social distancing, trzeba pochylić się nad człowiekiem. Jeżeli coś pięknie różni, to tak naprawdę łączy. Jest w tym romantyzm i pozytywizm zarazem. I działa!" Więcej w recenzji Marcina Flinta.

NAJLEPSZE ZAGRANICZNE PŁYTY ZNAJDZIESZ NA DRUGIEJ STRONIE!

TOP10 Świat:

10. Pet Shop Boys - "Hotspot"

"Bardzo ciężko wskazać jakieś minusy tego wydawnictwa. Każde brzmienie jest dopracowane do perfekcji, wokale idealnie wtapiają się syntetyczną muzyczną tkankę, w oddali zaś zawsze miga poblask dyskotekowej kuli, przy której można potańczyć, poprzytulać się i przede wszystkim przeżyć kilka niezapomnianych chwil". Więcej w recenzji Kamila Downarowicza.

9. Jessie Ware - "What's Your Pleasure"

"Po okresie pandemicznej smuty, wielu z nas potrzebuje pozytywnej, energetycznej muzyki, która porwie nas do tańca i celebrowania życia. I właśnie to oferuje na swoim najnowszym albumie Jessie Ware. Chwała i pokłony jej za to". Więcej w recenzji Kamila Downarowicza.

8. Taylor Swift - "Folklore"

"Fani zawsze spodziewają się po Taylor Swift głębokich opowieści i bardzo osobistego storytellingu. Nie wiem, czy spodziewali się całego albumu utrzymanego w tak spokojnym tonie, jak 'Folklore'. Ale nawet jeśli się nie spodziewali, to na pewno go potrzebowali. A przede wszystkim potrzebowała go sama Swift". Więcej w recenzji Anny Nicz.

7. Gorillaz - "Song Machine, Season One: Strange Timez"

"Oczywiście Goryle nie wymyślają koła na nowo - Albarn w wokalnej roli flegmatycznego 2D, te elementy etniczne, zwrotki od alternatywnych raperów (JPEGMAFIA, slowthai), wpływy funkowe czy klubowe, to wszystko już było i to wielokrotnie. W gruncie rzeczy Albarn ze spółką nie uciekają bowiem daleko od wypracowanego wcześniej brzmienia. Tylko w końcu koncept polegający de facto na uwolnieniu od konceptu pozwolił im wyrwać się z narzuconych sobie ograniczeń. Nareszcie piosenki działają same w sobie, niewpisywane w ramy albumu. A że kosztem spójności całości? Mnie to tam nie przeszkadza i wam z pewnością też nie będzie". Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.

6. Mac Miller - "Circles"

"Emocje. To słowo właśnie najlepiej opisuje 'Circles', najbardziej spójną i najlepszą płytą w dorobku rapera. Z każdą kolejną Mac Miller coraz mocniej rozwijał swoje skrzydła, ale to właśnie tutaj udało mu się odkleić łatkę hiphopowca zafascynowanego innymi gatunkami, stawiając tym razem swoje ambicje ponad szlifowane przez lata umiejętności. I wyszło to niezwykle dobrze, zwłaszcza że niewielu jest takich, którym udałoby się to zrobić tak lekko i płynnie. Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.

5. Bruce Springsteen & E Street Band - "Letter To You"

"Wielki artysta, kolejny wielki album. Powiedzieć: 'czapki z głów', to nie powiedzieć nic". Więcej w recenzji Pawła Walińskiego.

4. Taylor Swift - "Evermore"

"Taylor Swift - muzyczny ratunek 2020 roku. 'evermore' - album, którego nie wiedzieliśmy, że potrzebujemy, dopóki się nie ukazał. Genialna pozycja, być może najlepsza w dorobku Swift". Więcej w recenzji Kasi Gawęskiej.

3. Fish - "Weltschmerz"

Dzięki "Weltschmerz" możemy poznać człowieka, który wiele widział, wiele przeżył i potrafi to wszystko opisać na tyle dobrze, że słuchaczowi zwyczajnie udzielają się dane emocje. Skoro "Weltschmerz" ma być pożegnalną płytą Fisha, to z pewnością artysty będzie na scenie bardzo brakować. Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.

2. Run The Jewels - "RTJ4"

"Poprzednie albumy Run The Jewels postawiły poprzeczkę naprawdę wysoko. Już po trzeciej wspólnej pozycji duetu miałem obawy, czy ta formuła nie ulega właśnie wyczerpaniu. A tu proszę: nie dość, że wszystko jest 'bardziej' i 'mocniej', to jeszcze panom wciąż udało się utrzymać poczucie świeżości. Poważny kandydat do rapowej płyty roku. To nie klejnoty w koronie - to klejnoty z koroną na głowie. Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.

1. Bob Dylan - "Rough And Rowdy Ways".

"Pyk. Jest pierwsza płyta Dylana po tym, jak szwedzka akademia uhonorowała go nagrodą Nobla. I jest dobrze. Bardzo dobrze. Bo to album bardzo ważny. Choć również bardzo nieprzyjemny, a wręcz bolesny". Więcej w recenzji Pawła Walińskiego.

Płyty oceniali: Michał Boroń, Daniel Kiełbasa, Justyna Grochal, Oliwia Kopcik, Olek Mika, Anna Nicz, Rafał Samborski, Paweł Waliński, Dawid Bartkowski, Kamil Downarowicz, Marcin Flint, Bartosz Donarski i Kasia Gawęska.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama