John Frusciante

John Frusciante
data urodzenia
5.03.1970
pochodzenie
USA
3,9
Oceń
Głosy
52

Biografia

John Frusciante swoją karierę muzyczną rozpoczął w bardzo młodym wieku, kiedy to zastąpił gitarzystę Red Hot Chili Peppers Hillela Slovaka. Był to jeden z najszczęśliwszych okresów w życiu muzyka. Osiemnastolatek stał się członkiem zespołu, którego był fanem i powoli zaczęło spełniać się jego marzenie o zostaniu gwiazdą rocka i zaliczeniu największej liczby panienek, którą uda mu się przerobić.

Pierwsza płyta z jego udziałem, "Mother's Milk" z 1990 roku, okazała się ogromnym sukcesem, ale prawdziwy sukces był dopiero przed nimi. W 1991 roku zespół zatrudnił legendarnego producenta Ricka Rubina i rozpoczął pracę nad "Blood Sugar Sex Magic", płytą, która okazała się być jeszcze większym sukcesem niż poprzedni krążek.

Naturalną konsekwencją była światowa trasa koncertowa, która, jak miało się później okazać, była przełomem nie tylko dla RHCP, ale przede wszystkim dla Johna Frusciante. W okresie "BSSM" Frusciante, pytany w wywiadach jak wyobraża sobie Chili Peppers za kilka lat, jednoznacznie odpowiadał, że jeśli zespół zacznie zapełniać stadiony, to będzie jego definitywny koniec. Już wtedy najważniejsza była dla niego muzyka i chęć tworzenia, a nie spektakularny sukces komercyjny. Oczywiście sukces przyszedł szybciej, niż można było tego oczekiwać.

Frusciante zdawał się być coraz bardziej nieszczęśliwy. Podczas koncertów grał odwrócony tyłem do publiczności i nie wykazywał zainteresowania najmniejszym choćby kontaktem z pozostałymi członkami kapeli. Kryzys przyszedł podczas jednego z koncertów w Japonii, kiedy to gitarzysta na pięć minut przed wejściem na scenę oznajmił, że odchodzi. Następnego dnia Frusciante był już w domu.

Pozbawiony chęci do życia, a przede wszystkim tworzenia muzyki, ze złamanym sercem i kompletną pustką w duszy, Frusciante zagłębił się w złudnym świecie heroiny.

"Nie liczyło się dla mnie kompletnie nic, jedynym pewnikiem było to, że nigdy nie sięgnę po gitarę i nie będę robił muzyki. To był koniec" - mówił później o tamtym okresie swojego życia.

Zostawiając zespół, Frusciante zamknął za sobą drzwi realnego świata, rozpoczynając poszukiwania kolejnych wymiarów percepcji. Szukając nowych środków wyrazu, zaczął malować. Psychodeliczne obrazy, które powstały w tamtym okresie, są niczym innym jak tylko odzwierciedleniem pustki i zagubienia, w jakim się wówczas znajdował.

Garstka przyjaciół, z którą utrzymywał kontakt, między innymi Gibby Haynes z Butthole Surfers czy Perry Farrel z Jane's Addiction i Porno for Pyros, namówiła go do nagrania solowej płyty. "Niandra LaDes & Usually Just a Tshirt" powstała w hollywoodzkim domu muzyka. Album jest czymś w rodzaju podróży w mroczne zakamarki duszy człowieka o kompletnie złamanym sercu. Płyta sprzedała się w ilości około 45 tysięcy egzemplarzy, co w Stanach Zjednoczonych jest wynikiem raczej żadnym, lecz zapewniła mu źródło utrzymania i przede wszystkim pieniądze na dalsze narkotyczne eksperymenty.

Jego ówczesny wizerunek znacznie odbiegał od wizerunku energicznego osiemnastolatka z RHCP. Przeraźliwie chudy, z zepsutymi zębami, ranami na całym ciele i zastygłą pod paznokciami krwią, Frusciante przywodził na myśl człowieka, który przegrał swoje życie. Dla niego była to jednak świadoma decyzja.

Względy ekonomiczne, czytaj: brak środków na dalszą narkotyczną podróż, zmusiły go do wydania kolejnej płyty. "Smile From The Streets You Hold" składa się z utworów nagranych pomiędzy rokiem 1988 a 1997. Ta płyta to dziewięć lat emocji, radości i bólu. Słuchając jej, za każdym razem odkrywa się jakiś nowy element.

Trudno powiedzieć, co sprawiło, że John Frusciante postanowił zerwać z nałogiem. Przez trzy miesiące sam walczył z uzależnieniem i, jak wspomina, poszedł na odwyk zarówno ze względów psychicznych, jak i z prozaicznego braku miejsca, w którym mógłby mieszkać.

"Jeśli w ciągu roku nic spektakularnego nie wydarzy się w moim życiu, wrócę do narkotyków i pewnie się zabiję..." - mówił. Powód dobry jak każdy inny.

Po zakończeniu terapii odwykowej Frusciante wrócił do Chili Peppers i współtworzył genialną płytę "Californication". "To cud! To było jakby ktoś w twojej rodzinie umarł, a potem nagle powrócił do życia" - wspomina tamten moment wokalista Red Hotów Anthony Kiedis.

Frusciante objawia się na nowo, jeszcze bardziej twórczy, kreatywny i skupiony niż kiedyś. Era "Californication" to nieprzerwane pasmo sukcesów zarówno dla gitarzysty, jak i jego macierzystego zespołu. Muzyk udowodnił, że można myśleć o Frusciante poza kontekstem RHCP, ale czy można myśleć o RHCP bez Frusciante?

"To najlepszy, najbardziej twórczy okres w moim życiu. Wreszcie znowu mogę nazywać siebie Johnem Frusciante" - mówił.

Gitarzysta odzyskuje spokój ducha i chęć do życia. Zaczyna praktykować jogę, stosować zdrową dietę i znowu uprawiać seks, co, jak twierdzi, powoli przestaje go rozpraszać w jego pracy...

W 2001 roku ukazuje się kolejna solowa płyta muzyka, "To Record Only Water For Ten Days". Już pierwsze dźwięki dowodzą o progresie, który nastąpił w jego życiu i twórczości, o osiągnięciu nowego progu artystycznej dojrzałości. Frusciante eksperymentuje z dźwiękiem. Szuka nowych brzmień, nowych faktur, nowych środków wyrazu. Do jednego z utworów, "Going Inside", powstał, prawdopodobnie jedyny w dorobku artysty, teledysk.

Wyreżyserowany przez Vincenta Gallo czarno-biały klip jest idealnym odzwierciedleniem emocji wyrażonych tekstem, muzyką i aranżacją. Zresztą współpraca z Vincentem Gallo nie zakończyła się na tym jednym projekcie. Frusciante wielokrotnie wspierał Gallo zarówno przy jego projektach muzycznych, jak i filmowych. Jest między innymi autorem ścieżki dźwiękowej do filmu Gallo "Brown Bunny".

Odzyskawszy względny spokój, Frusciante rozpoczyna nowy etap swojej egzystencji. Jego życie było od zawsze związane z... czwartym wymiarem. Duchy, a może inne byty były dla niego zawsze źródłem inspiracji. Jak twierdzi, od zawsze słyszał głosy i widział to, co dla przeciętnego człowieka wydaje się bzdurą i wymysłem nawiedzonych dewotek. Kontakt z czwartym wymiarem stanowił podstawę i swoisty motor twórczości muzyka. Być może właśnie dlatego muzyka, którą tworzy, jest absolutnie nie do podrobienia. Ekspresja, energia i charakterystyczny klimat jego kompozycji gwarantują niezapomniane doznania.

Każda kolejna płyta Frusciante to energetyczny, emocjonalny zastrzyk, i to pomimo iż teksty traktują głównie o śmierci i przemijaniu. Ale chyba nikt inny nie potrafi w tak naturalny sposób śpiewać o tak trudnych sprawach. Ten wątek można przypisać całokształtowi jego twórczości. Swego rodzaju obsesja, która na szczęście nie niesie ze sobą destrukcji... Niesie ze sobą nieprawdopodobne wręcz pokłady twórczego postrzegania i niebywałej wrażliwości.

W 2003 roku ukazuje się kolejna solowa płyta artysty. "Shadows Collide With People" jest prawdopodobnie "najłatwiejszą" pozycją w jego dorobku. Do współpracy przy jej nagrywaniu artysta zaprosił muzyków, z którymi przyjaźnił się od lat. Josh Klingoffer z Bicykle Thief, Omar Rodriguez z The Mars Volta, a także koledzy z Red Hotów: perkusista Chad Smith i Flea, który stworzył bardzo interesującą linię basu do utworu "The Slaughter".

Obserwując Johna Frusciante, można odnieść wrażenie, że muzyk gna, bojąc się stracić chociaż chwilę, którą może poświęcać na tworzenie muzyki i poszukiwanie nowych wyzwań. Niedoścignionym wzorem jest dla niego Leonardo Da Vinci.. Jego motto "Dobrze spędzony dzień przynosi spokojną noc, dobrze spędzone życie przynosi spokojną śmierć", zdaje się być odpowiedzią na wiele pytań.

Frusciante angażuje się w coraz to nowe projekty. Wraz ze swoim przyjacielem Joshem Klinghofferem wymyślił, że wydadzą sześć płyt w sześć miesięcy. Ponieważ żadna z dużych wytwórni płytowych nie była zainteresowana wydaniem takiej ilości krążków jednego artysty w ciągu zaledwie pół roku, muzycy nawiązali współpracę z labelem Record Collection.

Nakładem tego wydawnictwa w czerwcu 2004 roku ukazała się pierwsza płyta cyklu zatytułowana "The Will To Death". Główną ideą przyświecającą artystom było nagrywanie płyt w jak najkrótszym czasie i za jak najmniejsze pieniądze. Większość utworów zostawała zarejestrowana już za pierwszym, a najwyżej za drugim podejściem. Stworzyło to wrażenie pewnej niedoskonałości, co dało bardzo interesujący efekt.

Podczas realizacji "TWTD" Frusciante używał instrumentów i efektów charakterystycznych dla muzyki lat 80. Automat perkusyjny, syntezatory, mnóstwo dziwacznych pogłosów ? to wszystko złożyło się na intrygujący klimat płyty. Utwory na krążek powstały w ciągu zaledwie pięciu dni.

Kolejną płytą cyklu jest "Automatic Writing" wydana pod szyldem Ataxia. Ataxia to formacja stworzona, oczywiście, z Joshem Klinghofferem, a także Joe Lallym z Fugazi. Spotkanie tych trzech panów dało niezwykle ciekawy efekt. Druga płyta projektu ma się ukazać na początku 2005 roku.

W 2004 roku ukazały się jeszcze "Inside Of Emptiness" (początek listopada) i "A Sphere In The Heart Of Silence" (koniec listopada). Każda z płyt cyklu jest inna, choć wszystkie zawierają pewien wspólny mianownik. Na początku 2005 roku ukazały się kolejne płyty: "Curtains" (styczeń) i "DC EP" (luty, wyprodukowana przez Iana MacKaye'a).

John Frusciante jest jednym z najbardziej płodnych i kreatywnych muzyków. Bardzo często współpracuje z młodymi artystami, pomagając im uzyskać odpowiednie brzmienie. Jest między innymi producentem albumu "You Come And Go Like a Pop Song" The Bicycle Thief. Wraz z Flea udzielał się również podczas nagrania "De-Loused In The Comatorium" The Mars Volta.

Współpracował z Perrym Farrelem przy jego solowej płycie "Rev", gdzie można usłyszeć jego "duet" z Tomem Morello z Rage Aganist The Machine. Jego charakterystyczną gitarę można także usłyszeć na płytach "Blowback" Tricky'ego i "The I.D." Macy Gray.

Karolina Jóźwik

Teksty piosenek (151)

Artyści powiązani