Najlepsze polskie płyty 2022 roku według redakcji Interii
Jakie polskie płyty w 2022 roku oceniliśmy najwyżej? Oto nasze zestawienie!
2022 rok obfitował w znakomite płyty. Poniżej możecie zapoznać się z najlepszymi polskimi wydawnictwami według naszych dziennikarzy.
Płyty oceniali: Oliwia Kopcik, Michał Boroń, Daniel Kiełbasa, Mateusz Kamiński, Ignacy Puśledzki, Andrzej Kozioł, Anna Nicz, Rafał Samborski, Paweł Waliński, Dawid Bartkowski, Marcin Flint, Bartosz Donarski, Kamil Downarowicz i Kasia Gawęska.
Najlepsze zagraniczne albumy 2022 - ZOBACZ LISTĘ!
"'Bal u Rafała' to zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji muzycznych na rodzimym rynku w tym roku. Przemyślana od początku do końca, spójna do granic możliwości, a jednocześnie nie pozwalająca sobie na monotonię. Coś wspaniałego". Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.
"'Rulecie' dominacja na OLiSie nie grozi, za to wielce prawdopodobna jest już okupacja końcoworocznych list. Niby kolejne solo, ale brzmi jak pierwsze, bo za nic nie można się czegokolwiek spodziewać. I dlatego jest to takie dobre". Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.
"'Bóg nie gra w kości' do polskiego rapu nie wnosi nic i z pewnością nie zapisze się w jego historii. W przypadku samego Małpy już jak najbardziej - to najlepsza płyta od czasów debiutu, a może nawet lepsza". Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.
"'8' ostatecznie jawi się jako niesamowicie dopracowany krążek, na którego pomysł trzymany jest od początku do końca za lejce. Może to nie rewolucja, może pojawiające się porównania z The Dumplings nie są tak nieuzasadnione, ale rzecz na tyle przyjemna i pozbawiona wad, że ocenę płyty może spokojnie stanowić jej nazwa". Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.
"Potrzebny był album, w którym tak bardzo mieszają się odcienie szarości. Również taki, który tak dobrze oddaje charakterystykę ostatniego pokolenia urodzonego w czasach PRL-u. Skorupie udało się to zmieścić w kilku piosenkach, pełnych retrospekcji i poczucia, że coś odeszło bezpowrotnie. Mimo że różowo przecież nie było, ale na końcu i tak może być tylko lepiej". Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.
"Tym właśnie jest 'Cancer Culture'. Amalgamatem. Doskonale przygotowaną i głęboko przemyślaną mieszanką wielu elementów, w której znów odzyskana brutalność z zamierzchłych czasów idzie w parze z brzmieniową różnorodnością i niespotykaną wcześniej dozą melodyjności, kolejnym rewolucyjnym novum rozwijającym twórczość Decapitated w nieustającym procesie ewolucji. Reszta doczłapie później". Więcej w recenzji Bartosza Donarskiego.
"Krzyżyk to jest ten Zdechły Osa w wersji 2.0, którego można z dziką przyjemnością słuchać i do którego można wracać, któremu można zaglądać bez strachu za intrygującą scenografię, bo broni się poza kategoriami ciekawostki, manifestu i tematu na wzruszający esej dla kolegów. Jest w tym na pewno zasługa nieco przetartego szlaku i producenta-wyjadacza przy boku, ale nie chciałbym na koniec Jerzykowi umniejszać, bo to fenomen. Jestem rozerwany w każdym znaczeniu tego słowa". Więcej w recenzji Marcina Flinta.
"'Gynoelectro to krążek na wskroś feministyczny w sposób bardzo fizyczny, cielesny. 'Bo moja skóra, to jest granica, za którą dzieją się cuda' wyśpiewuje w 'bezruchu'. 'oglądane' opowiada o strachu, w jakim kobiety żyją, kiedy muszą same wieczorami chodzić ciemnymi ulicami. W 'chcę całego' artystka sprzeciwia się wymaganiom rzucanym kobietom w ramach społecznych stereotypów. Fatalizm 'kołysanki' wiąże się z rezygnacji z macierzyństwa z powodu otaczającego świata. Tak więc mówiąc wprost: tak, 'Gynoelectro' już teraz ląduje na liście najlepszych debiutów tego roku. Zdecydowanie warto!" Więcej w recenzji Rafała Samborskiego.
"'Sadza' to pełen intymności naturalistyczny, pachnący spalenizną potwór spod łóżka, który na szczęście się spod niego wyczołgał i dał się Monice oswoić. Przypuszczam, że dla Brodki ten album jest szczególnie ważny, bo pozwolił z potworem się zmierzyć, a może nawet go pokochać. Dla mnie natomiast 'Sadza' wskakuje na wysoką półkę ostatnio wydawanych polskich albumów i niech się tam gości". Więcej w recenzji Andrzeja Kozioła.
"To już nie dwie wypierdziane parówy, jak to obwieszcza kojącym głosem Kasia Grzesiek w 'Na mnie się patrzyła', ale kolesie, którzy wskoczyli na kolejny level we własnej kategorii. W końcu nie ma tu nic pośrodku: jest albo śmiesznie, albo poważnie, dlatego 'Z Archiwum X2' przetrwa o wiele dłużej niż niejeden zagrożony gatunek". Więcej w recenzji Dawida Bartkowskiego.