Afera po nagłej decyzji TVP odnośnie Eurowizji. Artur Orzech pozostawił sprawę bez komentarza
Już za niecałe dwa tygodnie widzowie TVP wybiorą polskiego reprezentanta na Eurowizję 2025. W finale preselekcji początkowo miało wziąć udział 10 uczestników, jednak nagłą decyzją TVP do kandydatów dołączył jeszcze jeden wokalista - Teo Tomczuk. Werdykt ten spotkał się z niemałą dezaprobatą wśród fanów konkursu. Tymczasem Artur Orzech, od lat związany z Eurowizją, umywa ręce od całej sprawy.

14 stycznia 2025 r. Telewizja Polska ogłosiła 10 kandydatów na miano polskiego reprezentanta w konkursie Eurowizji. Finał krajowych preselekcji z ich udziałem odbędzie się 14 lutego i wówczas to widzowie - poprzez głosowanie SMS-owe - wybiorą swojego ulubieńca, który pojedzie do Bazylei. Na dwa tygodnie przez ostatecznym koncertem TVP podjęła nagłą decyzję. Do uczestników preselekcji dołączy jeszcze jeden artysta - Teo Tomczuk. Jego utwór "Immortal" również będzie miał szansę na Eurowizję 2025.
Teo Tomczuk został 11. kandydatem do miana reprezentanta Polski w konkursie Eurowizji 2025
Teo Tomczuk otrzymał tzw. "kartę uczestnictwa", co jest całkowicie zgodne z Regulaminem Krajowych Preselekcji. "Teo popełnił błąd, źle odczytując zapis regulaminu o wymogu posiadania polskiego obywatelstwa już podczas samego zgłoszenia się do preselekcji. Podczas przesłuchań na żywo przyznał się, że nadal go nie posiada, chociaż od wielu miesięcy jest objęty procedurą przywrócenia polskiego obywatelstwa. Z tego powodu, pomimo szans na finałową dziesiątkę, nie został objęty dalszymi pracami Komisji. Ostatecznie obywatelstwo zostało mu przyznane przez Prezydenta RP 16 stycznia 2025 - i to był kluczowy moment, który otworzył artyście drzwi do udziału w Wielkim Finale" - tłumaczy Telewizja Polska w oficjalnym komunikacie.
Eksperci od Eurowizji i fani konkursu mają wiele pytań. Decyzja TVP spotkała się z falą krytycznych komentarzy
Pomimo braku naruszenia zasad regulaminu, decyzja TVP odbiła się głośnym echem w mediach i internecie. Eksperci od Eurowizji, a także fani konkursu, mają wiele wątpliwości i pytań. W ostatniej rozmowie z Jastrząb Post krytycznie o całej sprawie wypowiedział się Maciej Błażewicz, znany dzięki swojej działalności na blogu Dziennik Eurowizyjny. Wyjaśnił, że negatywne reakcje publiczności mają związek ze zdarzeniami, które miały miejsce w poprzednich edycjach rywalizacji, kiedy to TVP było oskarżane o ustawki.
"Nie dziwię się, że nikt teraz nie ufa telewizji, która na półtora tygodnia przed finałem dodaje jednego uczestnika, nawet jeśli intencje były dobre. [...] Jest mi przykro, że po raz kolejny konkurs pełen jest negatywnych komentarzy z powodu działań organizatorów. Nigdy nie wyjdziemy z dołka, jeżeli konkurs będzie traktowany przez nadawcę w taki sposób" - wyjaśnił Maciej Błażewicz.
Głos w sprawie kontrowersyjnej decyzji TVP zabrał także inny ekspert eurowizyjny - Mieszko Czerniakowski. Twórca internetowy zauważył, że wcześniej odsunięto od konkursu m.in. Sarę James, która chciała zmienić wybrany przez siebie utwór. W obliczu obecnych wydarzeń wydaje się to niesprawiedliwe i niezrozumiałe.
"Ze strony formalnej Telewizja Polska miała prawo przyznać kartę uczestnictwa wokaliście, bo tak mówi regulamin. Decyzja jest zaskakująca, gdy zestawimy ją z brakiem zgody dla Sary James na zmianę utworu. Wtedy telewizja również postąpiła właściwie z punktu widzenia regulaminu, ale mogła wokalistce przyznać dziką kartę" - wytłumaczył Mieszko Czerniakowski.
Zobacz również:
Polacy oczekują opinii od Artura Orzecha. Autorytet eurowizyjny wstrzymał się od komentarza
Wielu fanów Eurowizji miało nadzieję, że w kontrowersyjnej sprawie głos zabierze także Artur Orzech, uznawany przez Polaków za autorytet międzynarodowej rywalizacji. Dziennikarz związany jest bowiem z konkursem od 1992 r. - najpierw działał jako komentator, a następnie prowadzący finałów krajowych preselekcji.
Jastrząb Post próbował skontaktować się z Arturem Orzechem, jednak dziennikarz odmówił komentarza w sprawie dopuszczenia Teo Tomczuka do konkursu. Postanowił odsunąć się od kontrowersyjnej sprawy i polecił, aby przedstawiciele mediów zgłaszali się z pytaniami do rzecznika prasowego Telewizji Polskiej.
Kim jest Teo Tomczuk? Powalczy w finale polskich preselekcji do Eurowizji 2025 jako jedenasty uczestnik
Szeroka publiczność poznała go wiosną 2024 roku w 15. edycji "Mam talent". W odcinku castingowym wokalista sięgnął po przebój "Way Down We Go"KALEO, budząc zachwyty wśród jurorów. "Chyba się zakochałam" - mówiła Julia Wieniawa. "Jesteś artystą gotowym na sukcesy!" - dodawała już w półfinale Agnieszka Chylińska.
Popularność w Norwegii przyniosła mu rola w serialu młodzieżowym "Rykter". W sierpniu 2024 r. rozpoczęto emisję trzeciego sezonu.