Nick Carter przerwał milczenie po śmierci brata. Wzruszający występ na koncercie Backstreet Boys
Aaron Carter nie żyje. Jego słynny brat Nick, występujący na co dzień w Backstreet Boys, miał z nim dość napięte relacje. Mimo to jego wzruszający wpis nie pozostawia złudzeń, że ich trudne kontakty kiedyś nie były tak złe, a braci łączyła więź.
Amerykańskie media poinformowały w sobotę 5 listopada, że Aaron Carter (posłuchaj!) został znaleziony nad ranem martwy w wannie w swoim domu w Lancaster. Okoliczności śmierci na razie nie są znane, lecz policja wstępnie wykluczyła udział osób trzecich.
Wokalista pod koniec 2019 r. trafił do szpitala z powodu wyczerpania. W tamtym czasie ogłosił też, że jest chory psychicznie (zdiagnozowano u niego schizofrenię, zaburzenie afektywne dwubiegunowe, depresję maniakalną oraz lęki).
Sprawdź tekst "I Want Candy" w serwisie Tekściory.pl!
Nick Carter zamieścił wpis w mediach społecznościowych. Wynika z niego, że pomimo wieloletnich sporów mężczyzna wciąż tęsknił za młodszym bratem, który nieco się pogubił. "Moje serce zostało dziś złamane. Mimo że mieliśmy z bratem skomplikowaną relację, moja miłość do niego nigdy nie osłabła. Zawsze wierzyłem, że zdoła kiedyś, jakoś wyjść na prostą i znajdzie pomoc, której tak desperacko potrzebował. Czasem chcemy kogoś lub coś oskarżać za naszą stratę. Ale prawda jest taka, że uzależnienie i choroba psychiczna są tu prawdziwymi złoczyńcami" - napisał.
Wyraził nadzieję, że jego brat po śmierci zazna spokoju, którego nie mógł poczuć podczas ziemskiego życia.
"Będę tęsknił za moim bratem bardziej, niż ktokolwiek jest sobie w stanie to wyobrazić. Kocham cię, Chizz. Teraz masz szansę, by wreszcie mieć trochę spokoju, którego nigdy nie zaznałeś na Ziemi. Boże, opiekuj się moim braciszkiem, proszę" - zakończył.
Ponadto niedzielnego wieczoru Backstreet Boys zagrało koncert w Londynie. Członkowie grupy z wielkim trudem i bólem wspomnieili o Aaronie, który wielokrotnie jeździł z nimi w trasę w latach 90.
"Dziś mamy ciężkie serca, bo straciliśmy wczoraj jednego z członków naszej rodziny" - zaczął Kevin. Po chwili grupa zaśpiewała w jego hołdzie piosenkę "Breathe".