Ringo Starr kończy 85 lat. Mało kto pamięta, jak naprawdę się nazywa
Na świat przyszedł jako Richard Starkey, ale cały świat poznał go jako Ringo Starra. "Nie jest nawet najlepszym perkusistą w The Beatles" - żartował John Lennon na temat umiejętności swojego kolegi z zespołu. Sam Ringo od lat jest muzycznym symbolem "peace & love", docenianym przez najwybitniejszych perkusistów na świecie, którzy wychowali się na granych przez niego partiach.

"Kiedy słyszę innego perkusistę, to wiem, że nie jestem dobry. Nie jestem dobry w technicznych sprawach" - mówił wielokrotnie Ringo Starr.
"Już jako nastolatek marzyłem o perkusji i kochałem rock'n'roll. Miałem ojczyma, który bardzo lubił muzykę i wprowadzał mnie w jej obszary. Niestety, wolał jazz, a ja upierałem się przy rock'n'rollu. Bez wątpienia jednak ojczym miał na mnie w tych sprawach duży wpływ" - wspominał.
Ringo Starr: Grałem w szpitalnym zespole
To właśnie ojczym Harry Graves kupił mu pierwszy zestaw perkusyjny - za 10 funtów w Londynie. Tym instrumentem zainteresował się jako mające problemy zdrowotne dziecko, spędzające długie miesiące w sanatoriach i szpitalach.
Nastoletni Richard Starkey dołączył do lokalnego skiffle'owego zespołu w Liverpoolu, a krótko po tym przyjął pseudonim Ringo Starr od noszonych pierścionków. Szybko okazało się, że grupa Rory Storm and the Hurricanes zdobywa coraz większą popularność. W październiku 1960 r. zespół przyjął ofertę występów w Hamburgu - to tam Ringo po raz pierwszy poznał muzyków The Beatles.
Reszta jest doskonale znaną historią - w 1962 r. Ringo przyjął ofertę Johna Lennona, by dołączyć do The Beatles. Poprzednikiem perkusisty w Fab Four był Pete Best, który jednak nie miał wielkiego wsparcia w kolegach (za jego zwolnieniem byli Paul McCartney i George Harrison).
Przez długi czas uważano jednak, że to Best bardziej pasował do The Beatles. Podważano umiejętności perkusyjne Starra, wyśmiewano jego marny głos i talent kompozycyjny. "Pete Best Was Good Enough" - uważał po latach Tymon Tymański w jednej ze swoich piosenek.
Na koncercie w The Cavern w Liverpoolu Starra powitały wrogie okrzyki: "Pete Best na zawsze! Ringo nigdy!". Klub pikietowały też rozwścieczone fanki.
"Poszedłem do pubu i wypiłem kilka piw, kompletnie zobojętniały. Wyrzucili mnie, wykopali, pozbyli się" - tak o rozstaniu z The Beatles mówił Pete Best.
Ringo Starr: Tak trafił do The Beatles
Zwolennikiem pozbycia się Besta był też nawiązujący właśnie współpracę z zespołem producent George Martin.
"Po próbie wziąłem Briana [Epsteina, menedżera The Beatles] na stronę i powiedziałem mu, że nie wiem, co zamierza dalej robić z zespołem, ale mnie zdecydowanie nie pasuje w nim perkusja. Jeśli mielibyśmy nagrywać płytę, wolałbym własnego perkusistę - co z punktu widzenia menedżera niczego nie zmieni, bo i tak nikt się nie dowie, kto wystąpi na płycie" - mówił Martin [cytat za: "Szał! Prawdziwa historia Beatlesów" Philipa Normana].
Autor biografii uważa, że Ringo "był też bez wątpienia lepszym perkusistą niż Pete Best" (choć jako leworęczny muzyk gra na zestawie dla osób praworęcznych). Beatlesi zaoferowali Starrowi 25 funtów tygodniowo. W zamian musiałby zaczesać włosy do przodu i zgolić brodę (mógł zachować baczki). Oferta została przyjęta.
Tak powstał najsłynniejszy skład The Beatles, który tworzyli John Lennon, Paul McCartney, George Harrison i Ringo Starr.
Obdarzony bezpretensjonalnym poczuciem humoru Starr w The Beatles pełnił rolę spinacza (szczególnie w późniejszych latach). To właśnie perkusista po rozpadzie Fab Four grał na solowych płytach kolegów. John Lennon mówił o nim "serce zespołu". George Harrison uważał, że grupa bez Starra byłaby jak "jazda samochodem z trzema kołami".
"Ringo po prostu był najlepszym perkusistą w Liverpoolu. Miał poza tym wrodzone poczucie humoru. Nie wiedział nawet kiedy jest zabawny. Po prostu mówił tytułami - wystarczyło chodzić za nim z notatnikiem i ołówkiem, bo nigdy nie wiedziałeś, co za chwilę powie" - wspominał Paul McCartney. Faktycznie niektóre zwroty Ringo (zwane czasem "ringoizmami") weszły do historii muzyki jako tytuły piosenek The Beatles, jak choćby "Hard Day's Night" czy "Tomorrow Never Knows".
Ringo Starr jako jedyny kompozytor na płytach The Beatles podpisany jest pod utworami "Don't Pass Me By" (z płyty "The White Album") i "Octopus's Garden" (z "Abbey Road"). Z kolei jako główny wokalista wystąpił m.in. w przebojach "Yellow Submarine" i "With a Little Help From My Friends". Wielu fachowców za najwybitniejsze w dorobku Starra wymienia perkusyjne partie w utworze "A Day in the Life".
Już w marcu 1970 r. ukazał się solowy debiut Ringo - "Sentimental Journey". Dorobek Starra poza The Beatles obejmuje w sumie 21 studyjnych płyt. Ostatnia z nich to utrzymana w stylistyce country "Look Up" ze stycznia 2025 r.
Ringo Starr i jego kobiety
W tym samym 1962 r., gdy dołączył do The Beatles, poznał również swoją przyszłą żonę, fryzjerkę Maureen Cox. Niespełna trzy lata później, w lutym 1965 r., wzięli ślub, a świadkiem Ringo był wspomniany menedżer Brian Epstein. Para doczekała się trójki dzieci: synów Zaka (ur. 1965) i Jasona (ur. 1967) oraz córki Lee (ur. 1970). Małżeństwo zakończyło się rozwodem w 1975 r. na skutek kolejnych zdrad perkusisty. Sam Ringo po latach przyznał, że był wówczas "pijakiem, bijącym żonę i nieobecnym ojcem". Maureen Starr zmarła w 1994 r. w wieku 48 lat na białaczkę.
Muzyczną pasję Ringo kontynuuje Zak Starkey, który w latach 1996-2025 był perkusistą The Who. Grał również z Johnnym Marrem z The Smiths, The Lightning Seeds i Oasis (2004-2008).
W latach 70. Ringo romansował z m.in. Shelley Duvall, Samanthą Juste, Lynsey de Paul i Chris O'Dell. Był też zaręczony z modelką Nancy Andrews, którą zachęcił do tego, by zajęła się fotografią. Zdjęcia jej autorstwa znalazły się na okładkach solowych płyt Starra - "Ringo the 4th" (1977) i "Bad Boy" (1978). Ten związek nie przetrwał jednak próby czasu.
W kwietniu 1981 r. Ringo Starr poślubił Barbarę Bach, amerykańską modelkę i aktorkę znaną m.in. z filmów "Szpieg, który mnie kochał" o przygodach Jamesa Bonda i "Komandosi z Navarony". Para poznała się niespełna rok wcześniej na planie slapstickowej komedii "Jaskiniowiec", w której grali główne role. Lata 80. to jednak głównie walka z nałogiem. Pod koniec tamtej dekady oboje zdali sobie sprawę, że spadli na dno. Pili bez przerwy od kilku dni - to nigdy nie kończyło się dobrze.
"Kiedyś moi pracownicy powiedzieli mi, że doszczętnie zdemolowałem dom i myśleli, że ktoś się włamał. Barbarę podobno urządziłem tak, że podejrzewali, że nie żyje", wspominał perkusista. Ich problem z trunkami stawał się oczywisty dla opinii publicznej - ludzi nie dało się oszukać. Kilka miesięcy wcześniej brytyjska gazeta "The People" donosiła, że "Ringo i Barbara pobili się na oczach gości hotelowych na Jamajce. Ludzie w szoku obserwowali, jak małżonkowie stojący sześć metrów od siebie celują w siebie butelkami, a następnie rzucają się w swoim kierunku i zaczynają się okładać". Uzależnienie Ringa było tak olbrzymie, że upił się nawet w trakcie lotu do ośrodka odwykowego w Arizonie. "Do kliniki dotarłem nawalony jak meserszmit - opowiadał. - Piłem całą drogę i z samolotu wysiadłem napruty. Myślałem, że udaję się do domu wariatów".

Po wyjściu z nałogu pod koniec lat 80. Ringo razem ze swoimi sławnymi kolegami muzykami rozpoczął koncertową działalność grupy Ringo Starr & His All-Stars Band. Obecnie towarzyszą mu m.in. Steve Lukather (lider Toto), gitarzysta Colin Hay (Men At Work), perkusista Gregg Bissonette (m.in. David Lee Roth, Joe Satriani, Steve Vai, Ozzy Osbourne, Ray Charles), Warren Ham (saksofonista Toto) i grający na klawiszach Buck Johnson (m.in. Aerosmith, Hollywood Vampires).
Ringo Starr ma ośmioro wnucząt, a w 2016 r. jako pierwszy muzyk The Beatles został pradziadkiem.
Ringo Starr z magicznym dotykiem. Kochają go wszyscy
Jako swojego perkusyjnego idola i jedną z inspiracji wymieniają go tak cenieni muzycy, jak m.in. Dave Grohl (Nirvana, Foo Fighters, Them Crooked Vultures), Mike Portnoy (Dream Theater), Nicko McBrain (Iron Maiden), Phil Rudd (eks-AC/DC), Danny Carey (Tool), Phil Collins czy nieżyjący już perkusista Kiss Eric Carr.
"Wiecie co? Pieprzcie się. Bo na pewno nie macie uszu!" - tak Lenny Kravitz odpowiadał krytykom, którzy twierdzili, że Ringo nie umie grać.
Prawdziwą laurkę jego koledzy po fachu wystawili mu z okazji wprowadzenia do Rockandrollowego Salonu Sławy - jako solowego artystę. Wcześniej tego zaszczytu dostąpili The Beatles jako zespół (1988) oraz John Lennon (1994), Paul McCartney (1999) i George Harrison (2004).
"On ma ten magiczny dotyk" - nie ma wątpliwości Chad Smith z Red Hot Chili Peppers. Zachwytów nie kryją także perkusiści reprezentujący różne style i pokolenia, m.in. wspomniany Dave Grohl, Stewart Copeland (The Police), Tre Cool (Green Day), ?uestlove (The Roots) czy Max Weinberg (E Street Band towarzyszący Bruce'owi Springsteenowi).
"Co lubię: Każdego, kto mnie lubi" - tak Ring Starr odpowiedział w październiku 1962 roku na jedno z pytań w ankiecie z biura NEMS Enterprises, menedżerskiej firmy Briana Epsteina, jeszcze przed wybuchem beatlemanii.









