Żabson i Kronkel Dom "Macrodosing": Tego już nic nie uratuje [RECENZJA]

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Po marcowym albumie "Ostatni Ziomal", grono fanów Żabsona znacznie się uszczupliło. W przypadku wydania "Macrodosing" możemy już mówić o rapowej anoreksji. Artyści z takim stażem na scenie zazwyczaj progresują lub delikatnie obniżają loty. Żabson na szczycie już był, teraz zdecydował się na skok z klifu.

Żabson zaliczył ogromny regres
Żabson zaliczył ogromny regresVIPHOTOEast News

EP-kę "Macrodosing" to projekt dwóch raperów: Żabsona i Kronkel Doma. Fakt faktem, panowie świetnie się dobrali - obaj nie sprostali zadaniu. Szczęśliwie całość trwa niewiele ponad kwadrans, lecz to i tak za długo. Zdecydowanie za długo.

Tego minialbumu nie trzeba rozkładać na czynniki pierwsze i opisywać każdy kolejny numer. Wszystko jest zrobione na jedno kopyto. Nawet Sir Mich, który znany jest z bitów bujających całą Polskę, nie zdołał tego uratować. Patent powtarzanych słów na początku singla mógłby być dobrym pomysłem, lecz do tego wypadałoby go dobrze przedstawić.

Jeśli Żabson rzeczywiście "nie bierze za mało, bierze tyle, ile trzeba", to ktoś ewidentnie go oszukuje. Naprawdę rzadko spisuje jakiekolwiek wydanie na straty, lecz po przesłuchaniu "Macrodosing", powinienem wystawić rachunek duetowi Żabson & Kronkel Dom za wizytę u laryngologa.

Ciężko stwierdzić, czym raperzy kierowali się podczas tworzenia tego krążka. Źle się słucha, tańczyć pod to się nie da, na imprezie także nie puścisz, bo wstyd. Swego czasu Żabson był prawdziwym rapowym gigantem, w końcu jest autorem takich przebojów, jak "Pok0ra", "DMT" czy "Incepcja". Z kawałka "Czarne Okulary" z gościnną zwrotką Quebonafide nie zostały nawet oprawki. Później raper z Kielc utrzymywał się na tiktokowej fali popularności, a "Sexoholik" stał się nieoficjalnym hymnem każdej domówki, zrzucając z pierwszego miejsca podium "Grill u Gawrona" Białasa i Lanka. Żabson przeszedł drogę od zera do milionera, czego mu szczerze gratuluję. Niestety dwa lata temu zawrócił i kolejnymi projektami osiąga zawrotne prędkości, by cofnąć się do pierwotnego stanu.

Żabson i Kronkel Dom. Duet nie do pary

Kronkel Dom to rapowe odkrycie Malika Montany. W wytwórni GM2L szybko zdobył uznanie, co przełożyło się na popularność. Po ogromnym sukcesie "NARCO TRAFFICANTE" drzwi do mainstreamu otworzyły się przed nim na oścież. Z pozoru wydanie wspólnej EP-ki z Żabsonem wydawałoby się rozsądnym i przemyślanym ruchem. Najłatwiej potraktować "Macrodosing" jako nieudany eksperyment. Na przysłowiowym papierze taki projekt nie powinien się nie udać - świeżość Kronkela w połączeniu z pozycją i doświadczeniem Żabsona powinna gwarantować mocny projekt. Powinna...

W numerze "MMS" pojawiają się następujące wersy: "Na trasie 'Ostatni Ziomal' byłem w plecy trzysta koła (...) Była dwupiętrowa scena, choć się nie wyprzedał Torwar". Gdyby taka trasa pojawiła się za czasów świetności Żabsona, z wyprzedaniem największych hal nie byłoby problemu. Raper przyznaje, że spełnił swoje dziecięce marzenie i twierdzi, że te 300 tys. to niewielka cena. To jest właśnie definicja wyrzucania pieniędzy w błoto. Cel odhaczony, pozostaje powrót do czasów koncertów w podziemnych klubach, wtedy to był rap, teraz to z rapem nie ma nic wspólnego.

Swoją drogą, Kronkel Dom sporo zaryzykował godząc się na taki projekt. Niepotrzebnie. Po "Ostatnim Ziomalu" na Żabsona spadła lawina krytyki. Może i nie był to jeszcze cios decydujący, lecz internauci zgodnie stwierdzili, że poza pojedynczymi przebłyskami, raper bardzo się wówczas skompromitował. Minęło kilka miesięcy i nieuchronny nokaut przyszedł na jego własne życzenie. Kronkel nie odnalazł się w tym innowacyjnym stylu i wypadł tak samo źle, jak i Żaba.

Starałem się doszukiwać plusów tego połączenia - abstrahując już od samych kawałków. Nie mogę jednak podać żadnego, co wcale nie świadczy o tym, że źle szukam.

Fineasz, Ferb i Żabson?

Singel "BIBA" trąci żenadą. Samo czterokrotnie rzucone zaklęcie "polskie dziewczyny też potrafią d*pą trząść" podsumowuje ten kawałek. Internauci bezlitośnie ocenili numer, w którym swoją zwrotkę dograł też Kizo, jako niewątpliwie inspirowany jedną z piosenek z animowanego serialu dla dzieci "Fineasz i Ferb". Znani bracia z kreskówki Disney Channel w odcinku "Plażowa impreza w cieniu krasnalowego terroru" z pierwszego sezonu, mogliby wywalczyć w sądzie niemałe odszkodowanie za wykorzystanie ich nutki. Po nałożeniu na siebie obu melodii, kawałek Fineasz i Ferba mógłby spokojnie zastąpić "BIBĘ" i odnoszę dziwne wrażenie, że wyszłoby to wszystkim na dobre.

"Lovesong" po którym chce się płakać

Young Leosia wydała niedawno "Cringowy Lovesong", który jest mniej cringowy niż ten od Żabsona. Na miejscu adresatki nie przyznawałbym się, że to o niej. "Afrodyzjak" to ostatni numer z płyty "Macrodosing", który jest równocześnie gwoździem do trumny. EP-ka jest fatalna. Żabson tworzy na oparach renomy sprzed lat, a Kronkel Dom tylko pseudonimem jakoś go jeszcze trzyma na nogach. Jedyną zaletą jest to, że minialbum trwa 16 minut.

Kronkel Dom dużo stracił, biorąc udział w tym projekcie. Być może na fali sukcesu "Złotych Przebojów" Kabe i Miszela myślał, że minimalnym wysiłkiem odniesie rekordowe wyświetlenia - w końcu założenie było takie, by powymieniać się z Żabsonem fanami lub wszystkich ich zjednać do jednego i drugiego. Żaba idzie w złym kierunku, co internauci zdążyli mu już dobitnie przekazać - pod każdym z jego instagramowych postów roi się od hejtu.

"Mówisz Żabson, myślisz real sh*t" - nawija raper w numerze "MMS". Na pierwszy rzut oka wszystko w porządku, lecz wystarczy dobrze się przyjrzeć, by zauważyć, że jedno słowo tam nie pasuje. Jakie? To już pozostaje do oceny słuchacza.

1/10

Okładka EP-ki "Macrodosing"materiały zewnątrznemateriał zewnętrzny
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas