Polsat Hit Festiwal 2025: Sentymentalna podróż w przeszłość [RELACJA]
To już drugi dzień Polsat Hit Festiwalu 2025. Opera Leśna ponownie była miejscem atrakcji oraz muzycznych niespodzianek. Co się działo w sopockim amfiteatrze?

Wczoraj, 23 maja, w Operze Leśnej w Sopocie pojawiła się plejada polskich artystów, którzy zauroczyli zebraną w amfiteatrze publiczność, jak i widzów przed telewizorami. Masa przebojów, kultowe nazwiska, niespodzianki, szalone kostiumy, przyciągające choreografie taneczne i niezapomniane, wzruszające plebiscyty to tylko kilka elementów, które mogli obserwować widzowie Polsatu. Drugiego dnia festiwalu, czekała na nich kolejna dawka sporych emocji. Transmisję na żywo można było oglądać na antenie Polsatu od godziny 20:00.
Zobacz również:
- Mietek Szcześniak na Polsat Hit Festiwal: "Jestem entuzjastą" [WYWIAD]
- "To są takie piosenki, których nie wypada zmieniać". Roxie Węgiel o szacunku do klasyków
- Kuba Badach i Andrzej Lampert zaczarowali widzów Polsatu. Zachwytom nie było końca
- Powrót do gry z rodziną i dawnymi hitami. Marcin Rozynek wraca na scenę z synem i nową energią
Drugi dzień Polsat Hit Festiwalu 2025. Oto co działo się na scenie w Sopocie
Drugi dzień Polsat Hit Festiwalu otworzył wyjątkowy jubileusz 50-lecia współpracy artystycznej Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza. Po wzruszającym materiale archiwalnym nadszedł czas na występ dwóch polskich gwiazd, które spotkały się na sopockiej scenie, aby przypomnieć przeboje, które na przestrzeni lat grały w sercach wielu Polaków. Na scenie, za sprawą świętowania pół wieku na estradzie, wybrzmiały takie hity jak "Być kobietą" (w duecie z Gracjaną Górką), "Odkryjemy miłość nieznaną", "Jeszcze się tam żagiel bieli" i "Dopóki śpiewam".
W role prowadzących drugiego dnia imprezy wcielili się Krzysztof Ibisz, Agnieszka Hyży oraz Paulina Sykut-Jeżyna. Dziennikarze gorąco przywitali widzów przed telewizorami, jak i tych obecnych w sopockim amfiteatrze - wręczyli również nagrodę Alicji Majewskiej i Włodzimierzowi Korczowi, zaś publiczność hucznie zaśpiewała artystom "Sto lat".
Wieczór pełen wzruszeń. Festiwalowa prywatka rozgrzała publiczność
Koncert "Gdzie się podziały tamte prywatki" rozpoczął Wojciech Gąssowski tytułowym utworem. Przypomnijmy, iż utwór "Gdzie się podziały tamte prywatki" to pierwszy singel Wojciecha Gąssowskiego z albumu o tym samym tytule. Krążek został wydany w 1989 roku, zaś autorem słów kultowej piosenki jest Marek Gaszyński. Muzykę skomponował Ryszard Poznakowski, a reszta stała się historią, która toczy się dalej w sopockiej Operze Leśnej.
"Dziś miksujemy prywatki wszystkich lat" - zapowiedział Krzysztof Ibisz, po czym na scenę dynamicznie wkroczył Hurt z utworem "Załoga G".
Następnie na scenę wkroczyła Roxie Węgiel - artystka w ciemnej, wieczorowej kreacji zaprezentowała utwór "Tyle słońca w całym mieście" oraz "Wielka dama tańczy sama", a zaraz po niej widowisko przejął zespół Kombii. Grupa wykonała "Słodkiego, miłego życia" i poderwała sopocką publiczność z siedzeń.
Zespół IRA piosenką "Ona jest ze snu" rozbudził widzów po przerwie w transmisji. "Wszystkie ręce na pokład" - zapowiedziała Paulina Sykut-Jeżyna, tym samym przygotowując publiczność na występ Tadeusza Drozdy z utworem "Parostatek". Marynarsko ubrani tancerze ruszyli w stronę widowni i rozpoczęli kultowego "wężyka". Następnie artysta wykonał "Czarnego Alibabę", a potem zrobił miejsce dla Sidneya Polaka, który w rytm piosenki "Otwieram wino" rozgrzał publiczność.
"Pozycja obowiązkowa każdej dobrej domówki" - oznajmił Krzysztof Ibisz, a na scenę wkroczyła Urszula z rytmicznymi dźwiękami "Konika na biegunach". Tuż po niej mikrofon przejął Gabriel Fleszar i wykonał "Kroplą deszczu", aby następnie ustąpić "Kawałkowi podłogi" w wykonaniu Mr. Zooba. Roxie Węgiel powróciła na scenę w białej sukience w kropki i zaśpiewała hit "O mnie się nie martw".
Doda przygotowała medley swoich największych hitów, które przez lata towarzyszyły Polakom w wielu życiowych sytuacjach. Było mrugnięcie okiem w stronę początków jej kariery - musicalu "Metro", jak i późniejszych przebojów, które kojarzą się z niesfornymi prywatkami. Było stepowanie, szybka zmiana czerwonego kostiumu, były "Pieniądze", były "2 Bajki", była "Dżaga" i kultowe "Nie daj się".
Po performansie Dody na scenę wkroczył Mesajah i wykonał "Każdego dnia". Zaraz po nim widzowie usłyszeli Edytę Górniak i jej "Jestem kobietą". "Ten utwór zapisał niezwykłą historię. Na deskach tego amfiteatru będzie wykonany pierwszy raz" - zapowiedziała "Dumkę na dwa serca" Edyta Górniak, zapraszając na scenę Mietka Szcześniaka.
Jeden Osiem L ("Jak zapomnieć"), Kuba i Kuba ("Mój przyjacielu", "Cykady na Cykladach"), Marcin Rozynek ("Siłacz") i Maryla Rodowicz wraz z Ralphem Kaminskim ("Gadu Gadu", "Nie ma jak pompa", "Na kulawej naszej barce", "Kolorowe jarmarki") we wspaniałym stylu podrasowali "prywatkową" część koncertu. Nie zabrakło legendarnej "Białej armii", którą wykonali wszyscy występujący dotychczas artyści.
Sentymentalna podróż. "Krajewski by Krajewski", czyli gwiazdy w repertuarze Seweryna Krajewskiego
Sebastian Krajewski nadał nowy błysk utworom swojego taty. Na sopockiej scenie zaprezentował swoje spojrzenie na to, co na przestrzeni lat stworzył jego ojciec. Utwór "Nie jesteś sama" zaprezentowali na scenie Andrzej Lampert i Kuba Badach, co wzruszyło zebraną w amfiteatrze publiczność. Melancholia miała swoją kontynuację w występie Meli Koteluk - artystka wykonała "Niebo z moich stron", a następnie zwolniła miejsce Markowi Napiórkowskiemu oraz Kubie Badachowi ("Uciekaj moje serce").
Agnieszka Hyży zapowiedziała kolejną serię występów, a pomogły jej w tym archiwalne materiały wideo. Na scenie pojawiła się Maryla Rodowicz i wykonała kultowy "Remedium", co spotkało się z głośną reakcją zaangażowanej wokalnie widowni, zaś "Niech żyje bal" rozbrzmiało w wyjątkowej aranżacji z pomocą chóru.
Nie zabrakło "Wielkiej miłości" w wykonaniu Andrzeja Lamperta, piosenki "Płoną góry, płoną lasy" w interpretacji Meli Koteluk i kilku słów od syna Seweryna Krajewskiego. "Jeszcze raz brawa dla wszystkich naszych artystów" - pożegnał widzów Sebastian Krajewski, po czym wybrzmiało, z pomocą publiczności, sławne "Nie spoczniemy".