Eurowizja 2025: Justyna Steczkowska na turkusowym dywanie. "Czego nie robi się dla show"
Największy telewizyjny show na żywo zbliża się wielkimi krokami. Już we wtorek pierwszy półfinał Eurowizji 2025 w którym wystąpi Justyna Steczkowska. Z kolei w niedzielę wokalistka i jej team wzięli udział w uroczystym otwarciu tego konkursu. Uczestnicy pojawili się na tzw. turkusowym dywanie i wzięli udział w przejażdżce po ulicach Bazylei zabytkowymi tramwajami. Wielkim zaskoczeniem może być w tym roku sposób ogłaszania finalistów Eurowizji. "Czego nie robi się dla show" - mówią zaskoczeni fani.

Reprezentantka Polski dni w Szwajcarii spędza pracowicie. Jeśli nie próby, to wywiady lub aktywności z Polonią i resztą ekipy. Po kilku dniach prób dziś tak naprawdę dopiero rozpocznie się eurowizyjny tydzień w Bazylei. Na turkusowym dywanie - jak ze względu na jednego ze sponsorów nazywa się ceremonię otwarcia Eurowizji - od godz. 14 pojawiają się wszyscy uczestnicy wraz z tancerzami. Zostaną oficjalnie powitani przez kanclerza kantonu i burmistrza, a potem przejadą ulicami szwajcarskiego miasta w zabytkowych tramwajach.
Eurowizja w Bazylei: Justyna Steczkowska na turkusowym dywanie
Po raz pierwszy droga, którą przemierzą będzie tak długa. To ponad 2 km! W paradzie będą mogli wziąć udział fani co - według organizatorów - ma podkreślić inkluzywność i powszechność wydarzenia. Tak jak na eurowizyjnej scenie tak i podczas dzisiejszej ceremonii wszystko jest dokładnie zaplanowane. Także kolejność pojawiania się delegacji. Polska ekipa na czele z Justyną Steczkowską pojawiła się w pierwszej części ceremonii, jako siódma. Wokalistka miała na sobie czerwoną, mocno opinającą kreację.
Mieszkańcy i turyści, którzy licznie przybyli do tego 170-tysięcznego szwajcarskiego miasta będą mogli jedynie pomachać artystom. Okazji do zrobienia zdjęcia czy wzięcia autografu będzie niewiele. Wynika to z doświadczeń z poprzednich Eurowizji, kiedy ceremonia otwarcia ciągnęła się godzinami a sami reprezentanci byli pod koniec kompletnie wykończeni i nierzadko "uciekali" z imprezy przed jej końcem.
Turkusowy dywan to okazja do pokazania się i do zaprezentowania często oryginalnych i ekstrawaganckich strojów. Justyna Steczkowska nie mogła jednak założyć wielkiej sukni (jak chociażby Blanka w 2023 r.), bo... nie weszłaby w niej do tramwaju.
Nowy sposób przekazywania wyników. "Prawdziwe tortury"
Wielkim zaskoczeniem dla fanów ale i widzów, którzy we wtorek obejrzą pierwszy półfinał Eurowizji z udziałem Polski będzie nowy sposób ogłoszenia finalistów, którzy wystąpią w sobotę. W tym roku wyczytywane będą trzy państwa - spośród nich tylko jedno awansuje do finału. I tak dziesięć razy aż poznamy wszystkich finalistów.
"To straszne. To i tak są wielkie emocje a wyobraź sobie jak czułaby się Luna (zeszłoroczna reprezentantka Polski - przyp. red.) gdyby wyczytywano ją kilka razy a ostatecznie nie awansowałaby. To prawdziwe tortury!" - powiedział Interii Muzyka jeden z polskich fanów Eurowizji. Organizatorzy chcą jednak jeszcze bardziej "podkręcić" telewizyjne show.
We wtorkowym półfinale Justyna Steczkowska z piosenką "Gaja" wystąpi z numerem 2.
Łukasz Smardzewski, Bazylea