Tracili głowę dla Pattie Boyd. Każdy marzył, by z nią być
Mateusz Kamiński
Pattie Boyd, modelka, fotografka i ikona lat 60. Nie było tak za sprawą jej sesji zdjęciowych czy osiągnięć artystycznych - była nią, bo nieoczekiwanie stała się muzą największych gitarzystów w historii XX-wieku. To dla niej nagrano wielkie przeboje, a przez gorące uczucie, które tliło się wobec niej przyjaźń George'a Harrisona i Erica Claptona została wystawiona na wielką próbę.
27 marca 1979 roku Pattie Boyd i Eric Clapton wzięli ślub. 'Bóg gitary' długo zabiegał o względy świeżo upieczonej małżonki. A znali się od bardzo dawna.
Urodzona w 1944 roku modelka zaczęła swoją karierę jeszcze jako nastolatka, w 1962 roku. Wielu fotografów odrzucało ją ze względu na nietypowy wygląd, ale miała szansę pozować m.in. do zdjęć Davida Baileya czy Terence'a Donovana. Twiggy, ikona stylu lat 60. w Wielkiej Brytanii, mówiła po latach, że swój wizerunek opierała na wyglądzie Pattie Boyd.
Modeling doprowadził ją do pierwszej roli w filmie. Była wtedy w związku z Erikiem Swayne, a przypadła jej rola szalejącej za Beatlesami fanki w filmie "A Hard Day's Night" (1964). Ponoć od razu wpadła w oko Harrisonowi, który zaprosił ją na randkę. Ta jednak odrzuciła go. "Był taki przystojny i słodki, rozmawiał z nami. Wszyscy Beatlesi mieli na sobie ciemne garnitury i małe czarne krawaty" - wspominała pierwsze spotkanie z przyszłym mężem. I dodawała, że mimo wszystko trudno było nie ulec jego urokowi: "Tak, [George] był wspaniały i seksowny, bardzo stylowy".
George Harrison oszalał na jej punkcie. "Wyjdziesz za mnie?"
"Wyjdziesz za mnie?" - miały brzmieć jedne z pierwszych słów, jakie wyartykułował Cichy Beatle do swojej przyszłej żony. Ona zareagowała śmiechem, po czym Harrison zasugerował wspólny obiad. Wtedy się nie zgodziła, ale kilka dni później zerwała ze swoim chłopakiem, by spotkać się z George'em. Na pierwszą randkę poszli w towarzystwie przyzwoitki - Briana Epsteina, menedżera Beatlesów, który pokazał im, jak mogą randkować dorośli ludzie. "Był świetnym towarzyszem i wiedział chyba wszystko o winie, jedzeniu i restauracjach" - wspominała Boyd w książce "Wonderful Today".
George Harrison i Patti Boyd: Historia niezwykłej znajomości
"Wyjdziesz za mnie? Jeśli nie, to może przynajmniej pójdziemy razem na kolację?" - takie słowa od George'a Harrisona usłyszała Patti Boyd na pierwszym spotkaniu. Choć wówczas gitarzysta The Beatles dostał kosza, niespełna dwa lata później para była już małżeństwem.
Prędko stała się muzą George'a Harrisona, który odkrywał swoje zdolności tekściarskie - to dla niej napisał w tym okresie utwory "I Need You", "If I Needed Someone" i "Love You To". Pobrali się 21 stycznia 1966 roku. Drużbą był Paul McCartney, na uroczystości pojawił się także Brian Epstein, ale pozostali Beatlesi nie przybyli, by nie skupiać zbyt dużej uwagi mediów na wydarzeniu. Miesiąc miodowy para spędziła na Barbadosie.
Pomimo bycia bardzo blisko George'a, nie angażowała się w działalność The Beatles. W "Antologii" Ringo Starr wspominał, że w studiu towarzyszyła Harrisonowi "ledwo kilka razy". Mimo to można usłyszeć ją w chórkach kilku kompozycji - "Birthday" oraz "Yellow Submarine". W 1969 roku Harrison stworzył swoje ówczesne opus magnum, czyli utwór "Something", który w całości opowiadał o jego uczuciu do Pattie Boyd. "Powiedział mi, że tak naprawdę napisał ją dla mnie. Uznałam, że to przepiękne i okazało się, że to jego najpopularniejsza piosenka jaką kiedykolwiek napisał, ponad 150 artystów nagrało jej własne wersje" - opowiadała Boyd.
Ich problemy zaczęły się jeszcze wcześniej, bo po wyjeździe George'a do Indii w 1968. Żona sądziła, że miał on "obsesję na punkcie medytacji", a jej coraz ciężej żyło się w związku. Do tego doszły zdrady - najbardziej zabolało ją, gdy George Harrison zdradził ją z Maureen Starkey, żoną Ringo Starra. "Była ostatnią osobą, po której spodziewałabym się wbicia noża w plecy" - wspominała. Gdy spytała George'a, co Starkey robi w ich rezydencji we Friar Park, ten zaśmiał się: "Otworzył drzwi i powiedział: 'Ach, jest troszkę zmęczona, więc sobie leży'".
To był początek końca ich małżeństwa, bo podczas, gdy Harrison był niewierny, do Pattie zbliżył się Ronnie Wood (The Faces, a później The Rolling Stones), a następnie przyjaciel Harrisona, Eric Clapton. "Miałam świadomość, że Eric ma mnie za atrakcyjną i cieszyłam się z uwagi, jaką mi poświęcał. Trudno było tego nie zauważyć, gdy przyłapywałam go na gapieniu się na mnie lub gdy postanawiał usiąść obok mnie. Komplementował to, co miałam na sobie, jedzenie, które ugotowałam, i mówił rzeczy, które mnie rozśmieszały. To wszystko były rzeczy, których George już nie robił" - wspominała w autobiografii "Wonderful Today".
Pattie Boyd - muza, która zainspirowała największe przeboje rocka
Zobacz również:
Wtedy też, w 1970 roku, powstała legendarna piosenka "Layla". Była to pierwsza z kilku kompozycji, której stworzył dla niej Clapton. Wtedy jeszcze odrzucała jego zaloty, a on popadł w uzależnienie od heroiny i na trzy lata stał się wręcz pustelnikiem. Piosenka została zainspirowana wierszem "Lajla i Madżnun", który przedstawiał autora jako człowieka doprowadzonego na skraj szaleństwa przez swoją nieosiągalną, niemożliwą do zrealizowania miłość.
Podczas jednej z branżowych imprez organizowanych przez Roberta Stigwooda George ostatecznie przyłapał Pattie i Erica w ogrodzie. Clapton zwrócił się do przyjaciela i powiedział jedną z najtrudniejszych rzeczy, jaką przyszło mu wyznać: "Stary, muszę ci powiedzieć, że kocham twoją żonę". Pattie i George rozwiedli się w 1974 roku, a ona związała się z Erikiem. Ten trójkąt miłosny w końcu się zakończył, ale Eric i George do końca życia pozostali bliskimi przyjaciółmi. Z Pattie także łączyły go ciepłe relacje.
George Harrison zmarł 25 listopada 2001 roku. "Zalałam się łzami, gdy dowiedziałam się, że odszedł. Poczułam się jak sierota. Nie mogłam znieść myśli o świecie bez George'a. Gdy odeszłam od niego do Erika to powiedział mi, że jeśli coś pójdzie nie tak, zawsze mogę na niego liczyć. To było tak bezinteresowne i kochane" - wspominała Boyd.
W 1976 roku Pattie Boyd stała się inspiracją do kolejnego wielkiego przeboju Claptona - "Wonderful Tonight", która powstała we wrześniowy wieczór corocznej imprezy organizowanej przez Paula i Lindę McCartneyów. Niecierpliwy gitarzysta oczekiwał na szykującą się do wyjścia żonę i wtedy wymyślił słynny riff i tekst piosenki.
I wracamy do początku, czyli 27 marca 1979 roku - wtedy para po sześciu latach związku stanęła na ślubnym kobiercu. Byli ze sobą przez kolejne 8 lat, a Pattie zostawiła go ostatecznie w kwietniu 1987 roku. Do rozwodu pary doszło dwa lata później. Eric Clapton miał ją zdradzać - m.in. z włoską modelką Lory Del Santo. Poza tym popadł w alkoholizm, a Boyd nie mogła znieść takiego życia. Ostatecznie jako przyczynę rozpadu małżeństwa podano "niewierność i nierozsądne zachowanie".
W 1989 roku na albumie "Journeyman" ukazała się jedna z najlepszych kompozycji Claptona i... znów napisana dla i o Pattie. Pracując nad krążkiem (pomagał mu George Harrison), napisał list do Pattie, że tworzy o niej nowy utwór. Od razu zakładał, że będzie najlepsza na całej płycie. "Nazywa się 'Old Love' i nie obraź się, nie jest o tym, że jesteś stara; jest o tym, że miłość się starzeje, i [piosenka] jest świetna. Cóż, zobaczysz, kiedy ją usłyszysz" - miała brzmieć wiadomość.
W wywiadzie udzielonym w 2008 roku Pattie nie podzielała entuzjazmu tym utworem w rozmowie z The Guardian. "Koniec związku jest wystarczająco smutną rzeczą żeby jeszcze potem Eric o tym pisał. To powoduje, że jestem jeszcze bardziej smutna, bo jak sądzę nie mogę nic na to odpowiedzieć". Pattie Boyd podejrzewała po latach, ze szaleństwo Claptona na jej punkcie wynikało z chęci konkurowania z Harrisonem. Jej zdaniem zależało mu na tym, by "mieć to, co George". 79-letnia dziś Boyd od 2015 roku jest żoną Roda Westona - dewelopera, z którym poznała się podczas wakacji na Sri Lance.
Zobacz również: