Myślą, że to piękna ballada o miłości. Tragiczna historia przeboju "Tears In Heaven"

Lory Del Santo i Eric Clapton pochowali ukochanego syna Conora osiem dni po tragicznym wypadku /Sean Dempsey - PA Images / Contributor /Getty Images

W walentynki wiele osób przegląda swoje playlisty, by wybrać najromantyczniejsze kompozycje. Jeśli na twojej znajduje się ballada Erica Claptona "Tears In Heaven", to musisz wiedzieć, że wcale nie opowiada o tym, o czym mogłeś się spodziewać. Przeczytaj historię legendarnej piosenki, która jest inspirowana tragiczną śmiercią syna Claptona.

"Would you know my name?/ If I saw you in heaven" - chyba nie ma osoby, która nie znałaby pierwszych słów jednej z najsłynniejszych piosenek w dyskografii Erica Claptona. Ukazała się ona 8 stycznia 1992 roku i była częścią ścieżki dźwiękowej do filmu "Rush" ("W matni").

Piosenka przyniosła Claptonowi w 1993 roku trzy nagrody Grammy: dla najlepszej piosenki roku, dla najlepszego nagrania roku oraz dla najlepszego męskiego wykonania piosenki pop. Był to zarazem najlepiej sprzedający się singel Claptona w USA.

Legendarny gitarzysta stworzył ją wraz z Willem Jenningsem parę miesięcy po tragedii, która odmieniła na zawsze jego życie. Utwór inspirowany jest utratą dziecka, syna Conora, który był owocem związku Erica Claptona i Lory De Santo.

Reklama

Eric Clapton napisał swój największy przebój po tragicznej śmierci 4,5-letniego syna

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 20 marca 1991 roku. 4,5-letni Conor Clapton razem ze swoją matką Lory Del Santo przebywał w apartamencie należącym do przyjaciółki włoskiej modelki i aktorki w Nowym Jorku. Znajdował się on na 53. piętrze hotelu. Okno w pokoju zostało otwarte przez sprzątaczkę.

"Eric był w drodze do nas, aby go odebrać. Usłyszałam, że przyszedł faks i postawiłam to sprawdzić, zanim poszłam do pokoju Conora. Spóźniłam się o niecałą minutę. Gdybym nie dostała tego faksu, on ciągle by żył" - mówiła później matka dziecka. 

Niedługo później związek Del Santo i Claptona rozpadł się. "Kiedy zmarł Conor, zmarł także nasz związek. Nie ma takiego dnia, abym nie myślała o nich obu" - mówiła włoska modelka. 

Również Eric Clapton jeszcze kilka lat po tragedii mówił w wywiadach, że ciągle czuje ból i winę po utracie swego syna. Czuje się winny, ponieważ wchodząc do budynku widział zgromadzonych wokół ludzi, ale nawet nie spojrzał na to, co się stało. Ma pretensje do siebie, że nie był w tych ostatnich chwilach przy swoim synu i - jak powiedział - będzie z tym poczuciem winy żył już zawsze.

Stworzenie piosenki miało być dla niego terapeutycznym doświadczeniem. W kompozycji chciał przelać wszystkie te dramatyczne zdarzenia i emocje. Współtwórca utworu, Will Jennings, wspominał: "[Eric] powiedział mi: 'Chcę napisać piosenkę o moim chłopcu'. Miał napisany pierwszy wers piosenki, który dla mnie jest całym utworem, ale chciał, żebym napisał resztę wersów i fragment ('Time can bring you down, time can bend your knees...' - [Czas może cię powalić, czas może sprawić, że uklękniesz]), mimo że powiedziałem mu, że to jest tak osobiste, że powinien napisać wszystko sam" - mówił. 

Mimo to wolał zaufać równie doświadczonemu tekściarzowi i pozwolił, by to on dopisał swoje części obserwując temat z boku. "Powiedział mi, że podziwiał pracę, którą wykonałem ze Stevem Winwoodem i w końcu nie zostało mi nic innego, jak zrobić to, o co prosił, pomimo tego, jak bardzo wrażliwy był ten temat. To piosenka jest tak osobista i tak smutna, że jest czymś wyjątkowym w całym moim doświadczeniu związanym z pisaniem piosenek" - twierdził Jennings.

Sprawdź tekst i tłumaczenie utworu "Tears in Heaven" w serwisie Teksciory.pl!

Gdy Clapton zdecydował się w końcu wydać piosenkę, opisał, że już od jakiegoś czasu nosił się z jej napisaniem. "Była z tyłu mojej głowy, ale tak naprawdę nie miała powodu, by się ukazać, dopóki nie pisałem ścieżki do filmu (...) wtedy jakby zaistniał powód, by to zrobić. I jest trochę dwuznaczna, ponieważ może być wzięta jako utwór o Conorze, ale ma też być częścią filmu" - wyjaśniał w 1992 roku. 

"Niemal podświadomie zastosowałem muzykę jako środek uzdrawiający i okazało się, że to zadziałało. Muzyka daje mi wiele szczęścia i potrafi goić moje rany" - mówił Clapton.

W 2004 roku Clapton postanowił przestać wykonywać piosenkę "Tears In Heaven" (a także "My Father's Eyes" - posłuchaj!, również poświęconą Conorowi) na swoich koncertach. Po jakimś czasie powrócił jednak do wykonywania piosenki. "Naprawdę muszę powrócić do uczuć, które towarzyszyły mi, kiedy pisałem tę piosenkę. One jakby odeszły i naprawdę nie chcę, by wróciły. Moje życie jest teraz inne" - tłumaczył Clapton, który "Tears In Heaven" zaśpiewał ponownie dopiero w 2013 roku podczas trasy koncertowej z okazji 50-lecia kariery. Utwór wrócił później do jego koncertowej setlisty.

Clapton po rozstaniu z Del Santo związał się z młodszą o 31 lat asystentką Melią McEnery. Przez rok spotykali się w tajemnicy, by w 1999 r. oficjalnie ogłosić swój związek. Pobrali się w 2002 r. - doczekali się trzech córek: Julie Rose (ur. 2001), Elli May (ur. 2003) i Sophie Belle (ur. 2005).

Z kolei 62-letnia obecnie Lory Del Santo w wydanej w 2006 r. autobiografii "Piacere è una sfida" ujawniła, że kilka miesięcy po śmierci Conora miała romans z George'em Harrisonem z The Beatles, byłym mężem Patti Boyd, który wówczas był już żonaty z Olivią Harrison.

Włoszka po rozstaniu z Claptonem doczekała się dwójki dzieci, które wychowywała jako samotna matka. Zawsze deklarowała się jako przeciwniczka małżeństw - nigdy nie wzięła ślubu.

Czytaj też:

Bono wyrzucił z U2 perkusistę? "Życzliwa dyktatura"

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eric Clapton | tragiczny wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy