"Największy przegrany w historii muzyki"? Pete Best (The Beatles) kończy 80 lat
Mateusz Kamiński
Niewielu wie, że to on był pierwszym perkusistą w zespole The Beatles. Jego krótka, trwająca zaledwie 2 lata kariera w zespole, mogłaby sugerować, że muzyk w młodym wieku przestał grać, czy też może zrezygnował z występów w tak popularnej grupie z problemów zdrowotnych... Prawda jest jednak całkiem inna, bo świętujący 80. urodziny muzyk został z zespołu... wyrzucony!
Pete Best urodził się 24 listopada 1941 roku w Madrasie (Indie). Jego matka, Mona urodziła się w Delhi, ponieważ była córką brytyjskiego oficera (Indie była bardzo długo kolonią brytyjską). Wychowywał się, podobnie jak pozostali muzycy The Beatles, w Liverpoolu. Zespół istniał od 1957 roku (założony przez Johna Lennona i Paula McCartneya), a dopiero w 1958 roku dołączył do nich najmłodszy członek, 15-letni George Harrison. Best znalazł się w grupie w sierpniu 1960 roku - tuż przed wyjazdem na występy do Hamburga. Skład dopełniał także Stuart Sutcliffe, który był przyjacielem Lennona.
Perkusista znalazł się w zespole ponoć tylko dlatego, że jego wspomniana już matka była właścicielką Casbah Club - jednego z popularniejszych klubów w mieście, a dzięki temu The Beatles miało przestrzeń do grania koncertów. Gdy grupa znalazła się w Hamburgu na początku lat 60., występowało tam wiele brytyjskich zespołów, m.in. Gerry and The Peacemakers, The Mojos, The Dakotas oraz Rory Storm and The Hurricanes. Perkusistą ostatniego zespołu był Richard Starkey, który podczas pobytu w Hamburgu zmienił swoje imię na Ringo Starr. Wśród grających zagranicą młodych zespołów panowała solidarność i współpraca, tak też zdarzało się, że Starr zastępował podczas chorób Besta na stanowisku perkusisty.
Słynne, niezwykle ciepło przyjęte występy w Hamburgu, były dla grupy testem. Występowali tam codziennie przez wiele godzin, dzięki czemu mieli okazję poznać się jak łyse konie. Do historii rock'n'rolla przeszło podpalenie prezerwatywy na ścianie hotelu w Hamburgu przez Besta i McCartneya - zostali za to deportowani do Wielkiej Brytanii. Gdy wszyscy wrócili do Anglii i starali się o kontrakt płytowy, wzięli udział w próbnych nagraniach w studiu EMI Records (6 czerwca 1962) pod okiem George'a Martina (późniejszy producent niemal wszystkich płyt The Beatles).
Według opowieści to właśnie Martin miał nie być zadowolony z gry na perkusji Besta, sugerował więc wymianę sekcji rytmicznej. Sam producent bronił się po latach i stwierdzał: "Nigdy nie sugerowałem, że Pete musi odejść. Powiedziałem tylko, że lepiej, by na pierwszej płycie Beatlesów grał profesjonalny perkusista. Nigdy nie sądziłem, że Brian (Epstein - menedżer Beatlesów - przyp. red.) pozwoli mu odejść. Świetnie wyglądał. Byłem naprawdę zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że go wyrzucili. Bębny były bardzo ważne dla płyty ale nie miały innego znaczenia dla całości. Fani nie zwracają uwagę na jakość gry perkusji (na żywo)" - mówił George Martin.
Nie oceniając już z czyjego powodu doszło do zmiany perkusisty, w końcu się to wydarzyło. 15 sierpnia 1962 roku Pete został zaproszony do biura menagera, Briana Epsteina, który poinformował go, że pozostali członkowie zespołu nie chcą go w grupie, a jego miejsce ma zająć Ringo Starr.
Tak Pete Best wspominał te wydarzenia w książce "Beatle! The Pete Best Story". "Powiedział (Epstein), że chce się ze mną zobaczyć w jego biurze w Whitechapel nazajutrz o 11.30. Nie było w tym nic niezwykłego. Często pytał mnie o różne rzeczy związane z salami, rezerwowaniem lokali. Poszedłem do biura. Gdy go zobaczyłem to wiedziałem, że coś się stało. Powiedział: 'Chłopcy chcą, byś odszedł z grupy, uważają, że nie jesteś wystarczająco dobrym perkusistą'. Odparłem na to: 'Zajęło im aż dwa lata stwierdzenie, że nie jestem dobrym perkusistą?'.
Gdy tak tam stałem zadzwonił telefon na biurku Briana. To był Paul, który go pytał czy już wszystkim wiem. Brian odparł, że nie może teraz rozmawiać, bo akurat Pete jest u niego w biurze. Wyszedłem z biura i opowiedziałem o wszystkim Neilowi. (...) Brian wyszedł za mną i spytał, czy jeszcze zagram z bandem w Chester dopóki nie znajdą innego perkusisty. Odparłem: 'Ok, mogę zagrać'".
Jako jedną z wielu przyczyn wyrzucenia Besta podaje się fakt, że już wtedy chciano zmienić wizerunek zespołu i ujednolicić go - Pete Best miał urodę amanta, która nie pasowała do pozostałych. Wspomniany wygląd miał tu ponoć ogromne znaczenie. Paul McCartney także powiedział kiedyś, że "spośród wszystkich Beatlesów, dziewczynom najbardziej podobał się Pete, był bardzo przystojny". Prawdopodobnie myśl o wymianie Besta na Starra kiełkowała w głowach muzyków i menedżera już od dłuższego czasu, ale chodziło o... wizerunek.
Brian Epstein bał się reakcji fanek, bo był najbardziej przez nie uwielbiany - dla niego przychodziły na koncerty. Nic dziwnego więc, że gdy 16 sierpnia 1962 roku na jaw wyszła informacja o usunięciu Besta z The Beatles, pod Cavern Club (gdzie grali przez lata Beatlesi) wybuchły zamieszki młodych. Harrisonowi podbito oko, a tłumy rozwścieczonych fanek wykrzykiwały hasło "Ringo never, Pete Best forever!".
John Lennon natomiast w typowym dla siebie stylu uznał, że Best był po prostu zbyt słabym muzykiem - nie chodziło o urodę. "Przez lata narósł mit, że on świetnie grał, tylko Paul był o niego zazdrosny, bo był przystojny i takie tam bzdury. Nie za bardzo się dogadywali, bo Pete funkcjonował jakby na zwolnionych obrotach. Był nieszkodliwym facetem, ale niezbyt bystrym. My chwytaliśmy wszystko w mig, a on nigdy nam nie dorównał.
Dostał się do zespołu tylko dlatego, że potrzebowaliśmy perkusisty na wyjazd do Hamburga. Zawsze mieliśmy go wyrzucić, jak tylko znajdziemy przyzwoitego perkusistę. Gry wróciliśmy z Niemiec, poduczyliśmy go, jak ruszać pałeczkami w górę i w dół (grał na cztery, lepiej nie potrafił), a że wyglądał dobrze i podobał się dziewczynom, więc go zostawiliśmy. Zwalniając go, zachowaliśmy się jak tchórze. Kazaliśmy to zrobić Brianowi. Byłoby to bardziej wstrętne, gdybyśmy powiedzieli mu to prosto w twarz. Zapewne skończyłoby się bójką" - mówił Lennon o Beście.
Kolejne lata dla Besta nie były łaskawe, bo mówi się, że w latach 60. przeszedł próbę samobójczą, a jego problemy miały mieć swój początek właśnie w niemożności pogodzenia się z wyrzuceniem z odnoszącego ogromne sukcesy zespołu. Choć Best całe życie stara się przypominać o tym małym wycinku w swojej karierze - razem z bratem utworzył muzeum Beatlesów w Liverpoolu, a także wydał płytę pod znamiennym tytułem "Best of The Beatles", by zmylić fanów Czwórki z Liverpoolu co do zawartości autorskiej płyty.
The Washington Post nazywał go kiedyś "największym przegranym w historii muzyki", bo już rok po wyrzuceniu Besta grupa zaczął odnosić duże sukcesy - nie mówiąc o tym, co nastąpiło później - Beatlemania. Pete Best dostał jednak "ułamek" z wielkiego sukcesu zespołu - na płycie "Anthology 1" z 1995 roku znalazło się 10 piosenek, które na samym początku nagrali muzycy, jeszcze z Bestem na perkusji. Best miał zainkasować za nie tantiemy w wysokości 9 milionów dolarów.
Ostatecznie John Lennon był spokojny o los pierwszego perkusisty The Beatles. "Pete’owi Bestowi nic się nie stało. Kiedyś pojechał na tournée po Ameryce z The Pete Best Band i myślę, że go wspierali i dobrze przyjęli. Potem się ożenił, ustatkował i pracował w piekarni. Coś o nim czytałem. On sam pisał, że jest zadowolony, iż tak to wszystko się potoczyło i cieszył się, że wszystko przeszło mu koło nosa".
Paul McCartney natomiast opisał najdokładniej dlaczego doszło do wymiany perkusistów. "Pete Best był dobry, ale muzycznie ograniczony. Słychać tę różnicę na taśmiach "Anthology". Gdy dołącza do nas Ringo, mamy większego kopa, są ciekawsze przejścia i zespół łapie dryg. Nowa kombinacja była idealna - Ringo z solidnym beatem, lakonicznym humorem i czarem w stylu Bustera Keatona, John z ostrym poczuciem humoru i miłością do rock and rolla, ale także mający delikatniejszą stronę i George ze swoimi zdolnościami instrumentalnymi oraz talentem do śpiewania dobrego rock and rolla. Ja także potrafiłem trochę śpiewać i grać, zarówno rock and roll, jak i spokojniejsze numery.
Pete Best nadal występuje ze swoim The Pete Best Band, m.in. w rodzinnym Liverpoolu. W wywiadzie udzielonym w styczniu 2020 roku mówił, że nigdy po wyrzuceniu nie rozmawiał z żadnym z członków The Beatles. "Gdy graliśmy przed nimi support z Lee Curtis and The All-Stars, my schodziliśmy ze sceny, a oni wchodzili, minęliśmy się niczym statki - zero komunikacji" - mówił muzyk.
Źródła:
beatles.kielce.com.plfab4-thebeatles.blogspot.com
--------
Tylko w Polsat Box Go możecie zobaczyć wyjątkowy materiał "Adele: One Night Only". Wokalistka w ramach promocji nowej płyty "30" rozmawiała z Oprah Winfrey i dała kameralny występ.