Mariusz Duda: Chcę wracać do ludzi w wersji offline [WYWIAD]

- Połowa naszego społeczeństwa to niestety zwolennicy teorii spiskowych - komentuje w rozmowie z Interią Mariusz Duda, który pod koniec kwietnia wypuścił instrumentalną płytę "Claustrophobic Universe", środkową część "Lockdown Trilogy".

Mariusz Duda prezentuje drugą część lockdownowej trylogii
Mariusz Duda prezentuje drugą część lockdownowej trylogiiTomasz Pulsakowskimateriały prasowe

W 2020 r. jeden z największych pracusiów na polskiej scenie Mariusz Duda zaprezentował dwie piosenki sygnowane własnym imieniem i nazwiskiem, elektroniczny album "Lockdown Spaces" i płytę "Through Shaded Woods" projektu Lunatic Soul.

23 kwietnia lider grupy Riverside wypuścił drugą część "Lockdown Trilogy" - "Claustrophobic Universe".

Albumy do czasu ukończenia cyklu dostępne będą jedynie w formie cyfrowej oraz na kasetach magnetofonowych. Klasyczny nośnik CD/LP przewidziany jest jedynie na wydanie zbiorcze po ukończeniu całego cyklu (prawdopodobnie przełom 2021/2022 r.).

Mariusz Duda (Lunatic Soul): Nie ma dobrego momentu na premierę płytyINTERIA.PL

Michał Boroń, Interia: Jak w przypadku "Claustrophobic Universe" wyglądały słynne zeszyty, w których zapisujesz pomysły na nową muzykę?

Mariusz Duda: - Och, nie wiedziałem, że moje zeszyty są słynne! No tak, każda płyta, nad którą pracuję, ma swój własny analogowy zeszyt w którym staram się nie zapomnieć odręcznego pisma. Robię w nich research, piszę teksty, przemyślenia, zapisuję różne fakty, cytaty z przeczytanych książek czy obejrzanych filmów. Akurat "Claustrophobic Universe", w przeciwieństwie do "Lockdown Spaces" dostało swój własny zeszyt. Ale zapisywałem w nim głównie... programy brzmień ze swoich syntezatorów (śmiech).

Czy kółka na okładce to takie twoje easter eggi - tak będzie wyglądała lockdownowa trylogia i jej ewentualny dalszy ciąg?

- Moja lockdownowa trylogia ma na okładkach figury geometryczne w wersji 2D, autorstwa niemieckiego ilustratora Hajo Müllera. Po kwadratach z "Lockdown Spaces", przyszła kolej na koła, okręgi. Na trzeciej płycie będą trójkąty.

Podczas nagrań "Claustrophobic Universe" mieliśmy trzecią falę w pełnym rozkwicie, a teraz mamy informacje o stopniowym odmrażaniu prawie wszystkich dziedzin, z pojawiającymi się zapowiedziami koncertów włącznie - Riverside właśnie ogłosiło swoje koncerty w sierpniu. Masz już dokładnie obmyślone pomysły na zakończenie trylogii?

- Liczę się z faktem, że to już koniec, że być może nie będzie czwartej fali i kolejnych lockdownów. Oby. Mimo wszystko temat zamknięcia będę chciał kontynuować. Dużo osób wciąż będzie borykało się z wpływem lockdownu i związanych z nim wydarzeń, na swoją psychikę. Myślę, że do tego będą nawiązywały tytuły na trzeciej płycie. Dodatkowo tradycyjnie nawiążę do atrybutów z dzieciństwa. I tak po grach komputerowych i kasetach magnetofonowych przyjdzie czas na komiksy i książki.

Gdzie ci sąsiedzi stukający za ścianą z "Knock Lock"? Raptem parę miesięcy przecież siedziałeś w lesie przy nowym Lunatic Soul...

- Mieszkam w bloku. Pamiętam do dzisiaj jak między marcem i czerwcem 2020 dookoła mnie trwały niekończące się remonty praktycznie chyba u wszystkich. Przeszło mi przez myśl, żeby nagrać te stukania i wiertarki wykorzystać na "Lockdown Spaces". Ostatecznie z tego zrezygnowałem, ale rok później przy "Claustrophobic" postanowiłem, że już przywołam uderzenia z remontów i zrobię z nich "perkusję" w kilku utworach.

Zawsze mnie interesowało, jak powstają tytuły do instrumentalnych nagrań. Wygląda na to, że oderwałeś się od komputera i popatrzyłeś w kosmos.

- Tym razem miały być koła, okręgi. Pierwszym moim skojarzeniem były więc planety. Zresztą podczas sesji w warszawskim Serakosie nowa muzyka kojarzyła nam się też z "Gazowymi planetami". Nazwaliśmy nawet poszczególne utwory w wersji roboczej: "Gazowy 1", "Gazowy 2", itd. Ale kiedy trzeba było już normalne tytuły użyć postanowiłem, że połączę te planety z lockdownem no i wyszedł mi "Klaustrofobiczny Wszechświat". Tytuł zaprzeczenie. Potem poszło tym samym kluczem.

Na "Claustrophobic Universe" słychać, że inspiracje elektroniką to jedno, ale również bliskie ci są soundtracki filmowe typu "Blade Runner" z jednej strony, a z drugiej serialowe (przy tytułowym numerze wynotowałem sobie "Stranger Things"). Trafiłem, czy przestrzeliłem? Co nadrobiłeś podczas pandemii?

- Jestem kinomanem, kocham kino, a od dwóch dekad również współczesne seriale. Zwłaszcza mini-seriale "aktorów prosucentów" typu "Detektyw", "Ostre przedmioty", czy ostatnio "Mare z Easttown". W pandemii oprócz miniseriali w końcu nadrobiłem tez duże seriale - klasykę taką jak "The Wire" czy "Mad Men", oraz masę dokumentów na Netflixie. Myślę, że ten mój trzeci muzyczny świat najbliżej jest muzyki filmowej. Nie wykluczone, że kiedyś spróbuję w tym temacie trochę zaeksperymentować.

Jeden z utworów nosi tytuł "Waves from a Flat Earth" - dotarłeś do płaskoziemców? W co mamy wierzyć?

- No płaskoziemcy są wśród nas. Tak samo jak kosmici (śmiech). Połowa naszego społeczeństwa to niestety zwolennicy teorii spiskowych, przeświadczeni, że wszystko to jedna wielka ściema i mistyfikacja mająca na celu jeszcze większe zniewolenie społeczeństwa. Ale nie ma się co dziwić. Nikt już nie ufa elitom. A dzięki naszym politykom i biznesmenom dostaje się również naukowcom. Przynajmniej polowa naszej populacji im nie wierzy. Ludzie wolą więc wierzyć w to, co wyczytali w internecie na blogu jakiegoś Alana Krumwiede’a. Smutne to bardzo, ale takie mamy czasy.

"2084" to z kolei nawiązanie do Orwella? My tego nie doczekamy, ale co zostawimy naszym dzieciom?

- Boję się o tym pomyśleć. Myślę, że nasze dzieci to ostatnie pokolenie, które będzie miało dostęp do wszystkiego. Nasze wnuki już tego nie doczekają. I to nie jest żadna dekadencja tylko fakty.

Wszystko przy nowym albumie zrobiłeś po swojemu i mówisz, że to dla ciebie odświeżająca odmiana, bo w normalnych czasach pewnie byłbyś gdzieś w Europie na trasie z Riverside, ale że byłoby to to samo, co przez ostatnie 10, 20 lat. Nie żałujesz, że zostałeś uziemiony na już ponad rok?

- Absolutnie. To był jeden z moich najlepszych momentów w życiu. Siedziałem sobie zamknięty z rodziną, nadrabiałem zaległości książkowo-serialowe, komponowałem muzykę. Szczęśliwie nie doświadczyłem ani choroby, ani problemów z pracą. Mogłem zwyczajnie odpocząć i podreperować sobie tętno spoczynkowe. Ale rok już mi wystarczy. Psychika zaczyna szwankować. Chcę powoli wracać do ludzi w wersji offline (uśmiech).

To jednocześnie pewien powrót do podziemia - czy to jedyny sposób, by przetrwać w tych zwariowanych czasach, skoro nie można koncertować, a to w ostatnim czasie dla większości muzyków główne źródło zarobku?

- Wiesz, ja nie uzależniłem swojej kariery od jednej muzycznej aktywności ani od innych muzyków. Staram się być samowystarczalny i przygotowany na wszelkiego rodzaju kryzysy. Jedyne czego potrzebuję to studia, bo nie chce wszystkiego robić w domu. Myślę, że te wszystkie lockdowny pokazały wielu artystom, że zarabianie jedynie na koncertach to trochę za mało, że warto mieć mimo wszystko coś swojego nad czym można pracować w domu, w studiu. Na szczęście koncerty się odmrażają. Na razie na spokojnie i głównie latem, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze.

Jak dzielisz swój czas nawet uwzględniając fakt, że odpoczywasz pewnie głównie podczas pracy - w końcu masz na głowie lockdownową trylogię, Lunatic Soul, piosenkowy cykl, jubileusz Riverside.

- Kwestia organizacji czasu i zapisywania wszystkiego we wspomnianych zeszytach. Żadnej innej tajemnicy tu nie ma. Wszystkim mającym problem z organizacją swoich aktywności polecam książkę "Zjedz tę Żabę". Ja osobiście na brak czasu nie narzekam - mam go nie tylko na czytanie i oglądanie, ale również na zbieranie roślin i łowienie ryb w "Red Dead Redemption 2" (śmiech).

Z Riverside właśnie ogłosiliście waszą mini-trasę na dwudziestolecie. 

- Pamiętając tłumy z lata 2020 stwierdziliśmy, że może warto zaryzykować i zrobić cztery koncerty w sierpniu, mimo wszystko. W końcu to nasz jubileusz! Na razie tylko w Polsce. Oczywiście z zachowaniem zasad sanitarnych. I tak oto w tym roku spotkamy się w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie i Krakowie. Wszystkie koncerty odbywają się na otwartej przestrzeni, więc powinno być z odpowiednim przewiewem i bezpieczeństwem. Miejmy nadzieję, że nic niespodziewanego się do tej pory nie wydarzy. Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie w imieniu własnym, zespołu i organizatorów, bo będą to niezapomniane wieczory!

Mariusz Duda (Lunatic Soul) o nagrywaniu płyty "Through Shaded Woods": Były momenty kryzysoweINTERIA.PL

Terminy koncertów Riverside:

13.08 - Gdańsk - Hevelianum (United Arts Festival)
20.08 - Wrocław - Park na Wyspie
21.08 - Warszawa - Letnia Scena Progresji (Gramy doWoli)
22.08 - Kraków - Hype Park.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas