Viki Gabor o granicach przy relacjach z fanami. Dotyk ją "strasznie obrzydza"

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
796
Udostępnij

Viki Gabor podzieliła się swoimi odczuciami na temat kontaktu z innymi ludźmi. Przyznała, że dotyk wywołuje u niej duży dyskomfort, a unikanie obejmowania, zwłaszcza przez chłopaków i starszych mężczyzn, jest dla niej ważne. Wspomniała również o trudnej sytuacji, którą przeżyła.

Viki Gabor
Viki GaborGillertAKPA

Viki Gabor ma za sobą premierę płyty "Terminal 3", przez co udziela wielu wywiadów. Internautów zaskakuje, że artystka nie ma problemu z łączeniem kariery muzycznej z nauką.

W rozmowie z Plejadą zdradziła, że ma indywidualny tok nauczania.

"Zdarza się, że przed koncertem nawet robię sprawdzian z matmy. Z danego przedmiotu mam tylko jeden egzamin końcowy. Zdaję go i mam święty spokój" - ujawniła Gabor.

Viki Gabor o zdjęciach z fanami: "Bez obejmowania, proszę"

Viki Gabor ujawniła, że bardzo stroni od dotyku z innymi ludźmi. To wywołuje u niej silny dyskomfort.

"Cały czas tak czuję [się zagrożona - przyp. red.]. Nie lubię, jak ktoś mnie dotyka. Strasznie mnie to obrzydza. Moi fani o tym wiedzą. Jak robię zdjęcie z dziewczynami, to mogę się przytulić, ale z chłopakami już nie. Wiadomo, o co chodzi. Jak są starsi panowie, to zawsze mówię: 'Bez obejmowania, proszę'" - wyznaje w wywiadzie z tym samym portalem.

Powiedziała, że ma za sobą niekomfortowe sytuacje związane z tą sferą, jednak nie wchodziła w szczegóły. Gabor ma jasno wyznaczone granice.

"Zdjęcie okej, ale bez żadnego zbliżenia - po prostu czuję się niekomfortowo. Przeważnie na koncertach mam ochroniarzy i nikt mi nic złego nie robi. A jak zrobi, to oddam. (śmiech) Na koncertach nie przydarzyło mi się nic, bo jeżeli mówimy o innych dziwnych wcześniejszych sytuacjach to tak, ale nie mówię o tych rzeczach, bo dla mnie to są takie głupotki. Każdy uczy się na swoich błędach - mam nadzieję, że się nauczyli" - stwierdza.

Mimo to, piosenkarka bardzo sobie ceni relacje z fanami, którzy wielokrotnie przygotowują jej niespodzianki. W rozmowie wspomniała o sytuacji, która ją ogromnie rozczuliła na swoim obozie.

"Zawsze na moich campach organizowane są talent show. Trójka dziewczyn: Sara, Julka i Maja - pozdrawiam was - śpiewały po polsku i nagle zaczęły śpiewać po romsku. Puściły też romską piosenkę, którą dawno śpiewałam. Chciało mi się tak ryczeć. 'Ile im to czasu zajęło, żeby to przygotować. Nauczyć się tekstu, poćwiczyć dykcję' - myślałam. To mnie strasznie wzruszyło. Dostaję mnóstwo rysunków, bransoletek. Jestem bardzo z fanami związana. To nie są moi fani, tylko przyjaciele. Rozmawiamy normalnie, gadamy o problemach. Idę do ich pokojów, siedzę z nimi, gadamy o pierdółkach" - z radością podsumowała.

Viki Gabor otarła się o śmierć: "Uratował mnie"

Gabor została zapytana również o sytuację, kiedy otarła się o śmierć. Opowiedziała wówczas historię o swoim psie, który wybiegł z budy, aby uratować ją przed wężem.

"Za mną była jadowita żmija, wąż. On ją skubany wziął, złapał i położył na ziemię. Uratował mnie. Mama mówiła, że jak poszli weterynarza, to wtedy jej powiedziano, że jakby mnie dziabnęła, to byłoby już po mnie. (...). Ten pies mnie w ogóle cały czas ratował" - mówiła.

Dziwna Wiosna o występie w Jarocinie: „Jaramy się”Interia.plINTERIA.PL
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
393
Super
relevant
96
Hahaha
haha
204
Szok
shock
40
Smutny
sad
27
Zły
angry
36
Lubię to
like
Hahaha
haha
796
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na