Szokujące doniesienia ostatniego partnera George'a Michaela. "Chciał się zabić"

Ostatni partner George'a Michaela Fadi Fawaz miał ujawnić, że nieżyjący już wokalista czterokrotnie próbował popełnić samobójstwo. Gwiazdora biorą w obronę fani, którzy zarzucają fryzjerowi rozpowszechnianie kłamstw.

Fadi Fawaz i George Michael w Londynie - 14 marca 2012 r.
Fadi Fawaz i George Michael w Londynie - 14 marca 2012 r.John Hillcoat/Capital PicturesEast News

George Michael zmarł 25 grudnia 2016 roku w swej posiadłości, w miejscowości Goring. Miał 53 lata. Ciało wokalisty znalazł jego partner Fadi Fawaz.

Policja zaraz po śmierci muzyka stwierdziła, że śmierć Michaela jest "niewyjaśniona, ale nie podejrzana". Jednak niedługo po zgonie gwiazdora zlecono testy toksykologiczne.

Dokładne wyniki sekcji zwłok ujawniono dopiero 7 marca 2017 roku, ponad dwa miesiące po śmierci gwiazdora. Jako oficjalną przyczynę jego śmierci uznano choroby wątroby i serca (w pierwszym komunikacie, krótko po zgonie Michaela, również wskazywano na niewydolność serca).

George Michael (1963-2016)Interia.tv

Teraz na swoim prywatnym koncie na Instagramie Fadi Fawaz (screeny publikują brytyjskie media) ogłosił, że tuż przed śmiercią George Michael czterokrotnie próbował popełnić samobójstwo.

"Tak bardzo chciał umrzeć" - napisał Fawaz, ujawniając, że jego partner podczas pobytu w klinice odwykowej "25 razy się ciął".

"Myślę, że dla niego życie skończyło się bardzo dawno temu. Wszyscy go chcieli za to co robił i kim był..." - przekonuje Fawaz.

Gdy znalazł ciało George'a Michaela, pierwotnie myślał, że gwiazdor ostatecznie dopiął swego i popełnił samobójstwo.

Fadi twierdzi, że "błagał" swojego partnera, by przestał zażywać narkotyk GHB. Wokalista miał być od niego uzależniony, często mieszając go z gazowanym napojem przed pójściem do łóżka z partnerem.

Fani w żałobie po śmierci George'a Michaela

Setki osób przyszły pod dom Michaela, by oddać mu hołd.Carl CourtGetty Images
George Michael zmarł 25 grudnia 2016 r. w swojej posiadłości. Wokalista miał 53 lata.Carl CourtGetty Images
Fani wokalisty pod jego domem.Carl CourtGetty Images
Oficjalną przyczyną śmierci wokalisty była niewydolność serca.Carl CourtGetty Images
Przy jego posiadłości w Goring w hrabstwie Oxfordshire gromadzą się zrozpaczeni fani.Carl CourtGetty Images
Fani przynoszą kwiaty, zdjęcia, znicze...Carl CourtGetty Images
Hołd wokaliście w mediach społecznościowych składają inne gwiazdy muzyki.Carl CourtGetty Images
George Michael miał fanów w różnym wieku. Wokalista sprzedał ponad 100 mln płyt.Carl CourtGetty Images
Fani pod domem gwiazdora.Carl CourtGetty Images

Fryzjer przekonuje, że tajemniczy wypadek z maja 2013 r. w rzeczywistości był próbą samobójczą. Przypomnijmy, że Michael wypadł wtedy z auta pędzącego ponad 100 km/h autostradą w północnym Londynie. Tłumaczono wtedy, że wokalista próbował zatrzasnąć niedomknięte drzwi, które się otworzyły.

Media przypominają, że George Michael był wielokrotnie aresztowany przez policję za posiadanie narkotyków. W 2010 roku piosenkarz przyznał się do prowadzenia pojazdu pod wpływem narkotyków przed sądem w Londynie, za co został skazany na osiem tygodni więzienia.

Gwiazdor niemal za każdym razem zaprzeczał, że ma problemy z używkami, dementował również medialne doniesienia o swoim pobycie w klinikach odwykowych.

Fani Michaela zwracają uwagę na to, że Fawaz już kiedyś pisał o domniemanym samobójstwie wokalisty - taki wpis pojawił się na jego koncie na Twitterze 1 stycznia 2017 r.

"Jedyną rzeczą, którą George chciał, to umrzeć. Próbował zabić się wiele razy i w końcu mu się to udało. Kochaliśmy się bardzo i byliśmy ze sobą prawie 24 godziny na dobę" - miał napisać wówczas Fawaz, który później zaprzeczał, że to on był autorem wpisu, broniąc się, że jego konto zostało zhakowane.

Teraz sympatycy George'a Michaela zareagowali oburzeniem na najnowsze doniesienia, ostro krytykując Fawaza, oskarżając go o chęć wywołania sensacji. Wśród określeń na działania Fadiego najłagodniejszym słowem jest "pijawka".

George Michael zmarł w grudniu 2016 rokuSean GallupGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas