Jego przeboje zna cała Polska, zabiła go podstępna choroba. Kim był Jacek Skubikowski?
"Już teraz wiem, że dni są tylko po to, by do ciebie wracać każdą nocą złotą. Nie znam słów, co mają jakiś większy sens, jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem: Być tam, zawsze tam, gdzie ty" - nie wszyscy pamiętają, że te słowa przeboju "Zawsze tam, gdzie ty" wyśpiewane przez Janusza Panasewicza z Lady Pank, napisał Jacek Skubikowski. 13 czerwca minęło 15 lat od śmierci wokalisty, kompozytora i autora tekstów.
Jacek Skubikowski pisał dla takich gwiazd, jak m.in. Lombard, Lady Pank, Ewa Bem, Majka Jeżowska, Martyna Jakubowicz, Beata Kozidrak i Anna Jurksztowicz.
Dla wielu pozostał bohaterem drugiego planu, choć sam z sukcesami wykonywał swoje piosenki.
Początki jego kariery muzycznej (wcześniej ukończył prawo) to współpraca z zespołami wykonującymi jazz tradycyjny (nagradzano go na festiwalu Złota Tarka), muzykę country, a także Wolną Grupą Bukowina. Na początku lat 80. rozpoczął działalność jako solista, zachęcony sukcesami wykonawców, dla których pisał muzykę i teksty.
Największe przeboje dla innych to m.in. wspomniany na początku "Zawsze tam, gdzie ty" i "Tacy sami" (posłuchaj!) Lady Pank, "Śmierć dyskotece", "Taniec pingwina na szkle" i "Droga pani z TV" Lombardu, zaśpiewana przez Annę Jurksztowicz tytułowa piosenka promująca serial "Na dobre i na złe", "Pomidory" Ewy Bem czy "Daleka droga" grupy Mech.
Na własny rachunek Skubikowski odniósł spory sukces z utworem "Jedyny hotel w mieście", który dał mu trzecie miejsce w koncercie Premiery na Festiwalu w Opolu w 1983 r.
Pamiętnym utworem wykonywanym przez Skubikowskiego był też "Lizak" towarzyszący telewizyjnemu programowi dla dzieci - "Teleranek". To z tą piosenką wiążą się największe kontrowersje w karierze Skubikowskiego. Poszło o następujący fragment tekstu: "W kinie ciemno, ciemno, nikt nie patrzy, nie słyszy też nikt, weź go do buzi, zwykły lizak, a nie kij. Przecież nie ma w tym nic złego, chwyć oburącz i ssij, mocno ssij".
"Emitujemy ją w programie i nagle robi się skandal. Co prawda nigdy nie wyszedł on poza mury telewizji. Dzieciom ta piosenka kojarzyła się wyłącznie z lizakiem. Dla dorosłych była dwuznaczna. Zrobił się szum. Przestaliśmy ją nadawać" - opowiadał po latach nieżyjący już Tadeusz Broś, prowadzący "Teleranka".
W drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku Skubikowski usłyszał niepokojącą diagnozę. "Wiadomość o tym, że mam raka, potraktowałem jako błąd lekarza" - mówił w listopadzie 2006 roku.
"Palenie rzuciłem 12 lat temu i wiodłem higieniczny tryb życia. Diagnoza niestety się potwierdziła, ale szybko nadeszło uspokojenie - to tylko maleńki guzek na strunie głosowej, więc radioterapia, 35 naświetlań i po wszystkim. Niestety, nastąpiło wznowienie. Wycięto mi jedną strunę głosową, miesiąc potem kolejną, wreszcie całą krtań. Jestem niemową" - relacjonował wtedy.
Ostatni raz na scenie pojawił się 6 lutego 2007 r. na koncercie imieninowym zorganizowanym w warszawskiej Fabryce Trzciny, z inicjatywy swoich przyjaciół Macieja Januszki (wokalisty zespołu Mech) i Majki Jeżowskiej.
Cztery miesiące później, 13 czerwca 2007 roku, zmarł w szpitalu otoczony najbliższymi. Miał zaledwie 53 lat.
Został pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.
"Podtrzymywanie pamięci o Jacku jest dla mnie zupełnie naturalne, byliśmy grupą braterstwa broni, a jego piosenki to kamienie milowe polskiej rozrywki" - mówił po latach Maciej Januszko w radiowej Jedynce.