Gitarzysta kultowego składu wściekł się na Donalda Trumpa. "Lepiej to wyłącz"
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Donald Trump wybrał swoją przedwyborczą piosenkę, która towarzyszyć ma mu na jego kolejnych wiecach. Były prezydent postawił na hit The Smiths. Johny’emu Marrowi ta sytuacja niezbyt się spodobała. Muzyk publicznie ostrzegł Trumpa przed używaniem utworu.
W Stanach Zjednoczonych trwają prawybory w obozie Partii Republikańskiej. Faworytem do walki o prezydenturę jest były prezydent Donald Trump. Kontrowersyjny biznesmen wygrał w kolejnym stanie, tym razem z New Hampshire, a jego ostatnim liczącym się kandydatem pozostała Nikki Haley.
Trump na wiecu w Południowej Dakocie zaprezentował natomiast utwór, który ma poprowadzić go do zwycięstwa w prawyborach. Padło na piosenkę The Smiths z 1984 roku - "Please, Please, Please Let Me Get What I Want".
Utwór napisany przez Johnny’ego Marra w 1984 roku trafiła na singla "William, It Was Really Nothing", a następnie na albumy "Hatful of Hollow" i "Louder Than Bombs". Wykorzystano go również w filmach "Pretty in Pink" i "Never Been Kissed".
Piosenka trwa jedynie 1 i 50 sekund, co początkowo budziło sprzeciw wytwórni Rough Trade. "Pytali, gdzie jest reszta utworu. Morrisey natomiast opisał ją jako szybkie uderzenie pięścią w twarz" - wspominał Marr. Swoje wersje numeru nagrywali: The Dream Academy i Slow Moving Millie.
Johnny Marr protestuje przeciwko jego piosence na wiecu Trumpa. "Lepiej to wyłączcie"
Wiadomość o wykorzystaniu piosenki przez byłego prezydenta przekazali dziennikarze ABC. Soorin Kim napisała natomiast, że utwór wykorzystywany jego na jego wiecach, częściej niż można się spodziewać.
Na wieści z USA zareagował Johnny Marr. Brytyjczyk z krótkim przekazałem zwrócił się do kandydata Republikanów.
"A więc tak... Nie spodziewałbym się nawet za milion lat, że dojdzie do takiej sytuacji. Rozważcie lepiej natychmiastowe wyłącznie tego g*wna" - napisał w mediach społecznościowych.
Trump i jego problemy z muzyką
Warto przypomnieć, że już podczas poprzednich wyborów Donald Trump podpadł wielu muzykom, puszczając ich piosenki na wiecach bez ich zgody.
"The Guardian" wymienia choćby: Adele, The Beatles, Bruce Springsteen, Elton John, The Rolling Stones, Queen.
Pozwem Trumpa straszył zespół Aerosmith. Steven Tyler wystosował do niego oficjalne pismo nakazujące zaprzestania używania piosenek jego zespołu na wiecach prezydenckich.
"To, co sprawia, że naruszenie jest jeszcze bardziej oburzające, to fakt, że niejasności dotyczące korzystania z piosenek naszego klienta przez Pana Trumpa zostały wyjaśnione w 2015 roku podczas jego kampanii prezydenckiej. W związku z otrzymaniem poprzednich listów, takie zachowanie jest wyraźnie umyślne, a Pan Trump podporządkuje się karze przewidzianej przez prawo" - argumentowali przedstawiciele zespołu.
"Nie chodzi tutaj o walkę - demokraci kontra republikanie. Nie pozwolę, aby ktokolwiek używał moich piosenek bez pozwolenia. Moja muzyka nie ma związku ze zjazdami i kampanią polityczną. Ochrona praw autorskich jest czymś, o co walczyłem jeszcze zanim pojawiła ta administracja" - stwierdził Tyler.