Szósty odcinek programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo": niespodzianka goni niespodziankę. Kto wygrał?
Julka tak się rozkręciła w roli buntownika Setha Binzera z Crazy Town, że wykonanie arcytrudnego utworu "Nie ma wody na pustyni" drapieżnej Beaty Kozidrak przyszło jej z niebywałą lekkością.
Odcinek rozpoczął się od występu Kasi Kołeczek. Jak sama powiedziała, było to dla niej najcięższe zadanie, jakie przypadło jej w całym jej dotychczasowym życiu zawodowym. Faktycznie, zaśpiewać i zatańczyć, jak Beyonce po tygodniu przygotowań, to ogromne wyzwanie. Jak poradziła sobie Kasia z utworem "Sweet dreams"?
"Nie widziałem Kołeczka i nadal nie widzę. To już jest sukces. Beyonce to jest mistrzyni świata. Ona 32 razy zdobyła nagrodę Grammy, a nominacji miała 88. Pierwszy raz wygrała konkurs, gdy miała siedem lat. Podsumowując powiem ci tak, bardziej podobało mi się dla oka niż dla ucha. To nie znaczy, że nie podobało się dla ucha. Tylko podobało się mniej" - skomentował Robert Janowski.
W roli błędnego rycerza wystąpiła Daria Marx. Musiała sobie poradzić nie tylko z męskim głosem ciemnoskórego rapera, ale także z dźwiganiem zbroi na scenie. Czy zabrzmiała jak Post Malone w utworze "Circles"? "Daria, dokonałaś rzeczy nieprawdopodobnej, dlatego, że otworzyły się te piekielne wrota i wyszedł krasnoludek Hobbit. Jedyne, co mogłaś w nas wzbudzić, to duża wesołość. Po czym, w miarę, jak tworzyłaś tę poważną postać, ta wesołość zamieniała się w pełne napięcia oczekiwanie. Stworzyłaś nastrój. Dostałaś zadanie, które jest tak od ciebie odległe i wspaniale sobie z nim poradziłaś. Trudno mi ocenić, jak blisko barwowo byłaś postaci, natomiast na pewno w ogóle nie słyszałam kobiety w tym głosie. I to jest kolejne twoje osiągnięcie, które jest godne nagrodzenia brawami" - oceniła Małgorzata Walewska.
Natalia Janoszek nie pierwszy raz zmierzyła się z rolą męską, ale zadebiutowała w rock'n'rollu. W tym odcinku podjęła się hitu Jeffa Lynne z zespołu Electric Light Orchesta i zaszalała z piosenką "Rock'n'roll Is King". "Ja przy tym utworze bardzo tańczyłem. Jak na mnie to był szał. Bardzo dobrze się bawiłem. Rzeczywiście, fajny klimacik, widać, że ty się tym bawiłaś. I to jest najważniejsze. Bawmy się po prostu, bo to jest program rozrywkowy" - zaproponował Paweł Domagała.
Krzysztof Ibisz dał się postarzyć do tej szczególnej roli, by stać się na kilka minut perfekcyjnym Lou Reedem w utworze "Perfect day". "Krzysiek, znów mnie zaskoczyłeś. Zorientowałam się po dwóch, trzech ostatnich odcinkach, że wokalnie jesteś słabszy niż aktorsko, czego akurat przy tym utworze w ogóle nie było słychać, bo ten wokal wymagał tych wszystkich umiejętności, które masz. Jestem zachwycona, dziękuje ci bardzo. I wcale nie słyszałam ciebie. W ogóle mi nie wystawałeś, bo np. we Franku Kimono było czasami słychać Ibisza, a tu nic" - komentowała jurorka.
Daniel Jaroszek wylosował postać niezwykle zbliżoną historią do jego własnej. Aloe Blacc został piosenkarzem po tym, jak zaryzykował i porzucił pracę w korporacji. Czy piosenka "I Need A Dollar" przyniesie Danielowi szczęście? "Wokalnie jesteś bardzo dobry. Mogę nawet powiedzieć, że jak na ciebie, to pojawiło się tu istne szaleństwo na scenie. Małgosia jest pewnie zachwycona, że nawet ramiona próbowały się ruszyć. Widzę ogromny postęp i cieszę się, że to idzie w tym kierunku. Bardzo fajny występ" - podsumował występ Domagała.
Oskar Cyms wylosował utwór wykonawcy, którego dobrze zna i podziwia, ale jak zdradził, boi się, czy uda mu się przekazać tę prawdę, którą ma w sobie Lewis Capaldi. Czy utwór "Someone You Loved" go nie pokonał? Wyraźnie poruszony występem Robert Janowski podszedł do Oskara i na znak zachwytu podał mu rękę. Podsumował jego wykonanie jednym wymownym słowem: "Szacunek".
Czy ktoś wyobrażał sobie Piotra Stramowskiego wywijającego w czerwonym lateksie? Tym razem aktor zmieni się w Richarda Fairbrassa z zespołu Right Side Fred. To trzeba zobaczyć! "Dobra robota, Piotrek, naprawdę kawał dobrej, świadomej, przygotowanej pracy. Można było łatwo przegiąć, ale tu obyło się bez mizdrzenia się z twojej strony. Jechałeś konsekwentnie z fajnie wymyśloną rzeczą od początku do końca" - skomentował Janowski, po czym na koniec dodał żartobliwie: "odobno były koło ciebie na scenie atrakcyjne tancerki. A ja nie patrzyłem na nie, tylko na ciebie. Tylko bez drugiego dna".
Julka Kamińska miała już okazję pracować z Beatą Kozidrak przy dubbingu w filmie, dlatego tym bardziej była przerażona wylosowaną postacią. Bo jak podrobić tak potężny głos Beaty w utworze "Nie ma wody na pustyni"? "Zacznę od tego, że dziś jest jakiś kosmicznie wysoki poziom i ja jestem przerażony, bo ja przeżywam te wszystkie oceniania. Druga rzecz jest taka, że fajnie jest zobaczyć Bajm i panią Beatę z tamtych lat" - powiedział zaskoczony Paweł Domagała, po czym jak zwykle dodał żart: "Tak doskonale weszłaś w tę postać Beaty, że mam nadzieję, że przyjechałaś do studia taksówką".
Odcinek wygrała Julia Kamińska jako Beata Kozidrak. Czek na 10 tysięcy złotych przekazała na rzecz Fundacji Koty Spod Bloku, w której czynnie działa Julki tata.