Skandal na próbie w Opolu. Maciej Maleńczuk wyjaśnia swoje zachowanie
Maciej Maleńczuk wywołał aferę podczas próby do festiwalu w Opolu. Z ust kontrowersyjnego artysty posypały się niecenzuralne słowa w stronę ekipy technicznej. W wywiadzie wyjaśnił swoje zachowanie, atakując jednocześnie kolegę po fachu.

Maciej Maleńczuk swoją muzyczną karierę rozpoczął w latach 80. Najpierw próbował swoich sił solo - występował jako uliczny grajek. Z czasem dołączył do legendarnej już rockowej grupy Püdelsi. Jednocześnie z powodzeniem tworzył i koncertował, jako artysta solowy. Z czasem zyskał ogromną popularność, za sprawą swoich często kontrowersyjnych i ostrych wypowiedzi w mediach.
Bezkompromisowe komentarze, dotyczące rynku muzycznego i nie tylko, zapewniły muzykowi specyficzną reputację. Jakiś czas temu głośno zrobiło się o jego opinii na temat młodszych koleżanek i kolegów z branży. Maleńczuk w jednym z wywiadów przyznał bowiem, że nie rozumie sukcesu Dawida Podsiadły, którego obecnie uznaje się za jednego z największych wykonawców młodego pokolenia w Polsce. "Nie jest wart tego, żeby zapełniać stadiony" - podkreślał wówczas lider Pudelsów.
Maciej Maleńczuk zdenerwował się na scenie
Maciej Maleńczuk, w sobotę 14 czerwca, będzie jednym z gości koncertu "SuperJedynki" podczas 62. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. W trakcie próby do prestiżowego wydarzenia wywołał kolejną aferę, o której prędko zrobiło się głośno w mediach. Artysta mocno się zdenerwował, ponieważ na scenie nie umieszczono jego ulubionego mikrofonu
Z ust wokalisty posypało się sporo niecenzuralnych słów, które skierował wprost do ekipy technicznej. Gdy okazało się, że nie ma możliwości, aby wystąpił ze swoim sprzętem, Maleńczuk nie gryzł się w język. "Dawać mi tu mój. Jak się nie da? Co się nie da? (...)" - wołał ze sceny.
Maciej Maleńczuk wyjaśnił kontrowersyjne zachowanie z próby. "Żeby było po mojemu, trzeba podnieść głos"
Tuż po próbie lider Pudelsów udzielił wywiadu dziennikarce portalu Jastrząb Post. Za kulisami wyznał, jak czuje się na tegorocznym festiwalu. "Nudy, trzeźwość..." - opisał z żalem Maleńczuk.
Artysta odniósł się także do kontrowersyjnego zachowania, które miało miejsce chwilę wcześniej na scenie. "Chodzi o to, że jestem przyzwyczajony... Mam swoje lata i mam pewne nawyki. Od ładnych paru lat używam takiego profesjonalnego mikrofonu nagłownego, a oni chcieli mi odebrać tę przyjemność i postawili mi mikrofon na stojaku. Ja się od tego kompletnie odzwyczaiłem i chciałem, żeby było po mojemu. A czasem, żeby było po mojemu, to trzeba podnieść głos. Nie idę na ustępstwa" - stwierdził stanowczo Maleńczuk.
Gwiazdor podkreślił, że jego chwilowe zdenerwowanie nie zakłóciło harmonogramu innych prób. Jak sam twierdzi, zawsze dba o to, aby nie wchodzić w drogę pozostałym artystom i nie opóźniać ich planów. "Nigdy się nie spóźniamy i nigdy nie przeciągamy swoich prób. Skończyliśmy próbę dziesięć minut przed czasem. Więc bardzo proszę nie siać defetyzmu i nie nakręcać hejtu, bo już były komentarze" - wyjawił.
"Opinie na mój temat są różne, ale ja się nigdy nie spóźniam i to być może jest ta grzeczność, o którą się mnie nie posądza" - dodał muzyk.
Maleńczuk oskarżył Stachursky'ego o plagiat
Dziennikarka zapytała Maleńczuka o to, skąd biorą się wspomniane niepochlebne opinie na jego temat. Wokalista, chcąc wyjaśnić sytuację, uderzył jednocześnie w kolegę po fachu. Okazuje się, że ma jasne stanowisko na temat Stachursky'ego - posądza go o plagiat!
"Jestem ten typ niepokorny. A to jest plagiat z 'The One and Only'. 'Typ niepokorny' to jest plagiat, mówię to wszem i wobec. To jest plagiat" - skwitował Maleńczuk.