Patrick the Pan "To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi": All you need is love [RECENZJA]

Trudno o lepszy jesieniarski album, niż "To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi" od Patricka the Pana. Pełen wzruszających opowieści o miłości i takim najzwyczajniejszym codziennym życiu, które potrafią łapać za serce. A Patrick jak nikt, tak pięknie o nich opowiada.

Patrick the Pan
Patrick the PanJacek Dominski/East News

Warto więc zadać sobie pytanie, jaki jest ten krążek? Kompletnie inny od poprzedniego "Miło wszystko", który był jednak skierowany do jak najszerszej publiczności. "To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi" jest zdecydowanie bardziej eksperymentalny, odważniejszy w formie, dając w pełni wybrzmieć tej "patrickowości", która już od otwierającego "Zrozumiałem w tej podróży, że…" pozwala się w tym zatracić.

Patrick dał sobie pełną wolność twórczą, co sam przyznał w wywiadzie dla Interii, mówiąc o braku jakiejkolwiek myśli przewodniej. Ta swoboda zaowocowała utworami, które momentami wykraczają poza znane nam ramy jego twórczości.

Najlepszym tego przykładem jest "Nikt mnie tak nie zdradził jak to miasto", czyli najbardziej eksperymentalny na płycie, gdzie Patrick znakomicie bawi się autotunem, co wcześniej raczej mu się nie zdarzało. Do tego te smaczki, takie jak, na przykład, fragment krakowskiego hejnału pod koniec utworu, które tworzą niezwykły klimat.

Pomimo tego, że "To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi" jest albumem o miłości, to przede wszystkim urzekł mnie przepięknym opisywaniem zwykłej codzienności, o której wspominałem na początku. "Pająki, monstery i pingwiny, czyli chce być z Tobą do usranej…" czy "Ty wiesz (Nie ma co trzymać najlepszych talerzy dla gości)" to utwory, w których Patrick przekuwa te z pozoru prozaiczne sytuacje w poezję. A już szczególnie jeśli chodzi o ten drugi utwór, który jest moim zdaniem jednym z najlepiej napisanych z całego krążka. Jest subtelne nawiązanie do "Nie chcę psa" z poprzedniego krążka, ale jest też przede wszystkim opowieść o wspólnej starości, bez romantyzowania i przedstawiania przez różowe okulary, która niezwykle wzrusza.

Ten krążek udowadnia, że można tworzyć ambitną muzykę na granicy popu z alternatywą, nie tracąc przy tym swojej artystycznej tożsamości. Patrick the Pan znalazł idealne miejsce między eksperymentem a przystępnością, melancholią a nadzieją, codziennością a poezją. Mógł pozwolić sobie na te długie tytuły, tworząc przy tym piękną opowieść o miłości. Naprawdę, aż miło się tego słucha.

Patrick The Pan, "To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi", Miło Records

9/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas