Była na szczycie, potem jej kariera legła w gruzach. Co porabia Lily Allen?
Jedną z gwiazd, które wypłynęły w zapomnianym już serwisie społecznościowym MySpace była Lily Allen. Brytyjska wokalistka dzięki debiutanckiemu singlowi "Smile" była niemal wszędzie, jej kariera jednak szybko uległa gwałtownemu zahamowaniu. O świętującej 40. urodziny piosenkarce w ostatnich latach mówiło się głównie za sprawą problemów zdrowotnych i zawirowaniach w życiu prywatnym.

Lily Allen należała niegdyś do grona najpopularniejszych brytyjskich piosenkarek. Urodzona w Londynie wokalistka ma na koncie cztery albumy studyjne, które swego czasu plasowały się na szczycie najlepiej sprzedających się płyt na Wyspach.
Dwie pierwsze płyty - "Allright, Still" (2006) i "It's Not Me, It's You" (2009) - w Wielkiej Brytanii rozeszły się w nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy każda, co dało im status poczwórnej platyny.
Lily Allen: Za uśmiechem kryły się dramaty
Z debiutu pochodzi wielki hit "Smile" (ponad 160 mln odsłon), a w nagraniach pomagali jej rozchwytywani producenci Mark Ronson i Greg Kurstin. Do szczytu brytyjskiej listy przebojów dotarły także piosenki "The Fear" i "Somewhere Only We Know" (cover Keane), a kolejne cztery znalazły się w Top 10.
Na zahamowanie jej kariery miały wpływ problemy osobiste - raptem po kilku miesiącach zakończył się jej związek z Edem Simonsem z Chemical Brothers. Wokalistka przyznała, że przeżyła wówczas bardzo trudny czas, o którym później szczerze opowiedziała w swoich wspomnieniach. W jednym z wywiadów artystka wspominała o swoich trudnościach emocjonalnych i zmaganiach z kryzysem psychicznym.
"Dzieci zrujnowały mi karierę"
W 2009 r. związała się z właścicielem firmy budowlanej Samem Cooperem, za którego wyszła dwa lata później. Wcześniej para zmierzyła się z osobistą tragedią, która na długo wpłynęła na życie wokalistki. Pod koniec 2011 r. na świat przyszła ich córka Ethel Mary, a niewiele ponad rok później urodziła drugą dziewczynkę - Marnie Rose.
"Moje dzieci zrujnowały mi karierę. Kocham je, dzięki nim czuję, że jestem kompletna, ale jeśli chodzi o bycie gwiazdą popu - całkowicie to zrujnowały" - wyznała później w podcaście "Radio Times", jednak podkreśliła, że nie żałuje tych wyborów.
"Irytuje mnie, gdy ludzie mówią, że można to wszystko ze sobą pogodzić, bo, prawdę mówiąc - nie, nie można. Nie można mieć wszystkiego. Niektórzy ludzie wybierają karierę zamiast dzieci i jest to ich przywilej. Gdy byłam dzieckiem, moich rodziców przy mnie nie było. Czuję, że pozostawiło to u mnie blizny, których chcę oszczędzić własnym dzieciom. Postanowiłam się wycofać i zupełnie tego nie żałuję" - zaznaczyła Lily Allen.
Lily Allen wyszła za gwiazdora "Stranger Things". Ślubu udzielał im sobowtór Elvisa Presleya
Małżeństwo z Samem Cooperem rozpadło się w 2015 r., a trzy lata później ogłoszono ich "przyjacielski rozwód". Wokalistka w 2019 r. zaczęła kolejny związek, tym razem jej wybrankiem został David Harbour, amerykański aktor znany przede wszystkim z serialu "Stranger Things". We wrześniu 2020 r. w Las Vegas wzięli ślub, którego udzielił im urzędnik przebrany... za Elvisa Presleya.

To David Harbour zachęcił ją do rozpoczęcia nowego rozdziału w karierze. Jesienią 2022 r. wokalistka zagrała w wystawianym na londyńskim West Endzie spektaklu "2:22 A Ghost Story", a za swoją rolę zdobyła nominację do prestiżowej nagrody Olivier Award.
"Gdy dostałam telefon od dyrektora castingu, odmówiłam, bo przecież nie jestem aktorką. A potem przegadałam to z Davidem. Czułam się trochę pozbawiona celu, nie wiedziałam, co robię ze swoim życiem poza byciem mamą. Poradził mi, żebym oddzwoniła. Pięć tygodni później byłam już na próbie" - opowiadała Lily Allen.
Aktorstwo polubiła na tyle, że zagrała jeszcze w sztukach "The Pillowman" na West Endzie i "Hedda" oraz telewizyjnym serialu "Dreamland". Na premierę czeka "Night and Day", filmowa adaptacja sztuki Virginii Woolf.
Na razie nie zapowiada się, żeby miał się pojawić następca płyty "No Shame" z 2018 r., choć ponoć ma nagranych ok. 50 piosenek. Lily Allen przyznała, że jej dodatkowa działalność online przyniosła większy dochód niż tantiemy z muzyki.