Zwycięzca Eurowizji jest powiązany z Polską. "Mój szwagier robi najlepsze gołąbki"

24-letni Johannes Pietsch przyszedł na świat w Wiedniu, jako syn Austriaka i Filipinki. Choć przez pewien czas mieszkał w Dubaju, gdzie rozwijał swoje muzyczne talenty, to właśnie w Austrii kontynuował edukację muzyczną na Uniwersytecie Muzyki i Sztuki w Wiedniu. JJ występuje także jako kontratenor w Operze Narodowej. W rozmowie z Kamilem Ryciakiem dla "halo tu Polsat" opowiedział, jak zmieniło się jego życie po triumfie na Eurowizji.

Johannes przyznaje, że choć od finału konkursu minęło już trochę czasu, wciąż nie może uwierzyć w swój sukces. "To była długa i trudna droga, ale dołączyłem do legendarnych austriackich zwycięzców, takich jak Conchita Wurst czy Udo Jürgens" - mówił. Zwycięstwo diametralnie odmieniło jego codzienność: "Ludzie zaczęli mnie rozpoznawać na ulicy, a mój dzień stał się dokładnie zaplanowany, do czego nie mogę się jeszcze przyzwyczaić" - zdradził. Statuetka Eurowizji stoi obecnie w jego sypialni, ale planuje przenieść ją do salonu, gdzie będzie eksponowana wraz z innymi nagrodami.

W dalszej rozmowie JJ ujawnił, że jego rodzina ma silne więzi z Polską. "Mój szwagier jest Polakiem z Krakowa i robi najlepsze gołąbki na świecie" - wyznał artysta, nie kryjąc zachwytu nad polską kuchnią. "Kocham też pierogi, polskie jedzenie jest naprawdę wow!" - dodał z uśmiechem. Johannes odwiedził Polskę w ubiegłym roku i bardzo polubił Warszawę, gdzie miał okazję spędzić trochę czasu.

Podczas wywiadu nie mogło zabraknąć rozmowy o polskiej muzyce eurowizyjnej. JJ wyraził ogromną sympatię do piosenki "Gaja" Justyny Steczkowskiej, którą często śpiewa. "Justyna wie, że ją kocham. Była naszą eurowizyjną mamą" - podsumował z humorem.

Na koniec Johannes zdradził plany na przyszłość: "Chcę dalej rozwijać pop operę. To połączenie stylów bardzo przypadło do gustu publiczności, dlatego chcę iść tą drogą". Po sukcesie w konkursie przed nim otwierają się nowe muzyczne horyzonty.