Mówią, że ojciec "kupił jej" Eurowizję. Wyznała wprost, jak jest naprawdę
Oprac.: Bartosz Stoczkowski
Luna zmaga się z czymś, co dla wielu mogłoby wydawać się atutem – zamożnością swojej rodziny. Artystka, będąca córką milionera, otwarcie przyznaje, że majątek rodziców jest dla niej większym wyzwaniem niż wsparciem.
"Myślę, że status materialny moich rodziców przeszkadza w mojej karierze, wcale nie traktuję tego jako coś, co mi pomogło" – mówiła ostatnio Luna w rozmowie z agencją Newseria.
"Ludzie wysnuwają jakieś teorie, że rzekomo moi rodzice pomogli mi osiągnąć sukces, a ja na przykład na swojej skórze widzę to na odwrót. Bo w momencie, kiedy wszyscy zaczęli się interesować moim życiem, moją rodziną i szukali na ten temat różnych informacji, to mi to utrudniło wiele rzeczy" - dodaje wokalistka.
Życie z etykietą "córki milionera"
Luna zaznacza, że jej kariera muzyczna nie była efektem żadnych przywilejów. Wręcz przeciwnie – wszystko, co osiągnęła, jest rezultatem lat ciężkiej pracy i determinacji. Niestety, stereotypy na jej temat nieustannie powracają. Luna chciałaby, aby jej twórczość była oceniana wyłącznie przez pryzmat muzyki, a nie rodzinnego majątku. Przyznaje, że negatywne komentarze, które słyszy, są dla niej bolesne, a ich wpływ na jej poczucie wartości bywa znaczący.
"Przede wszystkim bardzo weszło mi to na poczucie wartości, bo przestałam myśleć o sobie jako o niezależnej artystce, tylko weszłam w głupie schematy, że ja jestem czyjąś córką. A przecież to w ogóle nie ma znaczenia, czyją jestem córką, siostrą i tak dalej, bo ja jestem osobnym bytem, niezależną jednostką, sama o sobie stanowię, zajmuję się zupełnie czymś innym niż moi rodzice i tak naprawdę tworzę od wielu lat" – tłumaczyła Luna.
Krytyka jest gorzka, ale też motywuje
Nie jest łatwo mierzyć się z zarzutami, że sukcesy, takie jak udział w konkursie Eurowizji, to wynik zasobności portfela rodziców. Luna przyznaje, że tego typu komentarze są dla niej przykrą codziennością, stara się jednak podejść do takich uwag z dystansem. Zastanawia się jednak, dlaczego tak trudno ludziom oderwać się od stereotypów i dlaczego oceniają innych wyłącznie przez pryzmat ich pochodzenia.
Zobacz również:
- Kto z Polski na Eurowizję? W sieci krąży dokument. Unikniemy kompromitacji w 2025 roku?
- Luna potrzebowała czasu, aby pozbierać się po Eurowizji. "Nie miałam oddechu"
- Z uwagi na liczne afery i dla dobra uczestników Eurowizja wprowadza zmiany. Powstał specjalny kodeks
- To nasz pewniak na Eurowizję 2025? Fani nie mają wątpliwości, że Marcin Maciejczak będzie odpowiednim reprezentantem
"Niektóre komentarze są jak mantra i niemal wszędzie się powtarzają. Mam paru takich fanów, oczywiście przesyłam im bardzo dużo miłości i uśmiechu, którzy po prostu pod każdym postem piszą to samo, że wydaję piosenki tylko dzięki rodzicom albo że oni kupili mi Eurowizję" - przyznaje wokalistka.
Luna stara się podejść do takich uwag z dystansem. Zastanawia się jednak, dlaczego tak trudno ludziom oderwać się od stereotypów i dlaczego oceniają innych przez pryzmat ich pochodzenia.
Mimo wszystko Luna nie zamierza się poddać. Jej marzeniem jest, by odbiorcy widzieli w niej przede wszystkim artystkę, która z pasją tworzy muzykę. Wierzy, że z czasem uda jej się zmienić percepcję swojej osoby i udowodnić, że jest w pełni niezależną artystką.