Rysiek Riedel wiedział, że umrze? 30 lat od śmierci wokalisty Dżemu
30 lat temu, 30 lipca 1994 r., w wieku niespełna 38 lat zmarł Rysiek Riedel, niezapomniany wokalista grupy Dżem. "W życiu piękne są tylko chwile" - taki napis z cytatem z piosenki "Naiwne pytania" widnieje na jego grobie na cmentarzu w Tychach, który regularnie odwiedzają jego fani. - Kiedy spotykam go w snach to jest dokładnie taki, jakim go zapamiętałem. Przyglądamy się sobie, ale czuję wtedy spokój - opowiadał Interii jego syn Sebastian Riedel, który wiosną tego roku stanął za mikrofonem w Dżemie.
- Faktycznie był inny - inaczej się ubierał, inaczej wyglądała jego praca - nie wychodził wcześnie rano do kopalni, czy innego zakładu pracy, jak większość ojców na Śląsku. I zupełnie nie planował mi przyszłości, nie wybierał zawodu, czy szkół - opowiadał o swoim ojcu Sebastian Riedel w rozmowie z Interią.
- Zawsze jednak zależało mu, żebym był uczciwym człowiekiem. Już w podstawówce, po wywiadówkach na które czasami chodził, mówił - "Bastek mnie nie zależy, żebyś miał piątki, ale musisz się dobrze zachowywać". Sam był mocną i konsekwentną osobowością i nie dało się go ot tak zmienić. Może i trochę szkoda, wiadomo... Kiedy spotykam go w snach to jest dokładnie taki, jakim go zapamiętałem. Przyglądamy się sobie, ale czuję wtedy spokój - mówi syn Ryśka Riedla, który od kwietnia oficjalnie objął stanowisko wokalisty grupy Dżem.
21 września w Spodku w Katowicach odbędzie się specjalny koncert pamięci Ryśka Riedla, w którym Sebastianowi Riedlowi towarzyszyć będzie orkiestra AUKSO pod batutą Marka Mosia. Obecny wokalista Dżemu do współpracy zaprosił takich wykonawców, jak m.in. Anita Lipnicka, Maciej Maleńczuk, Adam Nowak (Raz Dwa Trzy) i Józef Skrzek (SBB), a specjalny blok poświęcony swojemu nieżyjącemu frontmanowi zagra też zespół Dżem.
Rysiek Riedel - "ostatni prawdziwy hipis"
Ryszard Henryk Riedel urodził się 7 września 1956 r. w Chorzowie jako drugie dziecko Małgorzaty i Jana Riedlów. Od najmłodszych lat zdradzał talent do sztuk plastycznych, uchodził za zdolnego rysownika. Zaczytywał się także w książkach o Indianach i Dzikim Zachodzie. Nigdy nie pobierał lekcji śpiewu. Edukację szkolną zakończył na siódmej klasie szkoły podstawowej.
Zobacz również:
W 1973 r. dołączył do zespołu Jam, wykonującego covery takich grup rockowych jak Free, The Rolling Stones czy Spencer Davis Group. Riedel zastąpił w roli wokalisty klawiszowca Pawła Bergera. Imponował nie tylko naturalną umiejętnością śpiewu, ale także amerykańskim frazowaniem, żartobliwie nazywanym "śpiewaniem po norwesku". W 1974 r. zespół - na skutek błędu organizatora, przygotowującego plakaty - zmienił nazwę na Dżem.
Przełomem w historii grupy Dżem był niewątpliwie rok 1979, kiedy zespołowi zaproponowano wyjazd do mazurskich Wilkasów, gdzie przez miesiąc miał grać dla uczestników obozów szkoleniowo-wypoczynkowych. W tym czasie powstały również pierwsze autorskie utwory "Whisky", "Paw", "Poznałem go po czarnym kapeluszu" czy "Człowieku co się z tobą dzieje".
Debiutancki album formacji pt. "Cegła" ukazał się w 1985 r. i zawierał takie utwory jak "Whisky", "Czerwony jak cegła" i "Jesiony". Teksty Riedla miały charakter autobiograficzny - opisywały życie włóczęgi, niepasującego do oczekiwań społeczeństwa. Często nazywany był "ostatnim prawdziwym hippisem", co przejawiało się nie tylko w wyglądzie i pacyfistycznych poglądach wokalisty, ale także w jego zmaganiach z używkami oraz niedyspozycyjnością; zdarzało mu się opuszczać sesje nagraniowe, czasami nawet własne koncerty.
Dżem zdobył reputację jednego z najważniejszych zespołów rockowych w kraju dzięki występom na festiwalach w Jarocinie i katowickiej Rawie Blues. Muzycy nazywani byli "polskimi Rolling Stonesami" czy "polską wersją The Doors", a Riedel porównywany bywał do lidera tej drugiej formacji Jima Morrisona. "Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - powiedział kiedyś.
Rysiek Riedel (Dżem): Pozwól mi spróbować jeszcze raz
Wokalista pogrążał się w uzależnieniu, a jego zespół coraz częściej musiał radzić sobie bez niego; na czele formacji występowali gościnnie m.in. Irek Dudek i Tadeusz Nalepa. W 1989 r., nie mogąc liczyć na swojego wokalistę, Dżem nagrał płytę instrumentalną "The Band Plays On...". Rok później Riedel powrócił, a zespół nagrał jeden ze swoich najwyżej cenionych albumów "Najemnik", na którym znalazły się takie utwory jak m.in. "Wehikuł czasu" czy ballada "Modlitwa III - pozwól mi".
"Pozwól mi spróbować jeszcze raz/ Niepewność mą wyleczyć/ Za pychę i kłamstwa, za me nałogi (...)/ Te świństwa duże i małe, za mą niewiarę/ Rozgrzesz mnie" - śpiewał Riedel na pięć lat przed śmiercią. Wokalista ponownie popadł w nałóg - za niesubordynację znów został wyrzucony z zespołu; w trasę koncertową po NRD i ZSRR pojechała Martyna Jakubowicz.
W 1991 r. zespół nagrał - w ciągu 38-godzinnej sesji - jeden ze swoich najlepszych krążków pt. "Detox". Poza piosenką tytułową, opowiadającą o walce z nałogiem, opowiadał także utwór "Jak malowany ptak". Na płycie znalazł się również dramatyczny "List do M." oraz hymn do wolności "Sen o Victorii".
Ostatni koncert Riedla odbył się 16 marca 1994 r. w Krakowie. W maju wokalista został usunięty z zespołu i odesłany przez kolegów z grupy na kurację odwykową. Mimo swojego uzależnienia Riedel otwarcie wypowiadał się przeciwko używkom. "Kiedyś dzieci-kwiaty były zdrowsze" - mówił.
Rysiek Riedel: Czuję, że już umieram
"Rysiek z Golą [żona Małgorzata] przyjechali kiedyś do mnie do Katowic... o drugiej w nocy. Był początek lipca 1994 roku, łatwo więc dopowiedzieć sobie, co wkrótce miało nadejść... Dziwnie to wszystko wyglądało. Zbierało się na deszcz, ale nie padało. Było strasznie parno... Rysiek nie mógł doczekać się świtu. Koniecznie chciał wyjść na zewnątrz, żeby pogadać. Męczył się w tym dusznym mieszkaniu. W końcu przyszedł świt i około piątej rano wyszliśmy w blasku słońca na zewnątrz. Powietrze było lżejsze. Usiedliśmy na pagórku i wtedy powiedział: 'Ziomal, ja czuję, że to już koniec. Czuję, że już umieram'" - wspominał przyjaciel wokalisty Tadeusz Szczepański.
W połowie lipca 1994 r. Riedel trafił do Szpitala Chorób Zakaźnych w Chorzowie, po tym jak dostał zapaści na skutek zatrucia używkami. Jeden z lekarzy wspomina, że wokalista był w tak złym stanie, że prowadzono go pod ręce.
29 lipca wokalista podjął próbę ucieczki ze szpitala, ale w ostatniej chwili został zatrzymany przez portiera. Dzień później Ryśkowi wrócił apetyt, zaczął nawet opowiadać kawały innym pacjentom. Koło południa jednej z pielęgniarek powiedział jednak, że nie dożyje kolejnego dnia. Ta obróciła jego słowa w żart. Po godz. 15 pielęgniarka zaglądnęła do sali, w której przebywał Riedel, i zastała go bez życia. Bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność serca.
Jego grób na cmentarzu w Tychach wciąż jest miejscem pielgrzymek fanów z całej Polski. W 2007 roku u boku Ryśka spoczęła jego żona, Małgorzata. Odtąd znajdują się na nim cytaty z piosenek Dżemu: "Tylko ty i ja..." (z utworu "Tylko ja i ty") oraz "W życiu piękne są tylko chwile..." (z wielkiego przeboju "Naiwne pytania").
"Było coś symbolicznego w jego pogrzebie. To wydarzenie było jego ostatnim koncertem. Był głównym bohaterem tego dnia, specjalnie dla niego znów zjechały się tysiące ludzi. Niestety z tego koncertu nie wracaliśmy już razem... Było to tak niezmiernie smutne i rozdzierające. Wcześniej zastanawialiśmy się w czym go pochować. Garnitur oczywiście nie wchodził w grę. Doszliśmy do wniosku, że powinien zostać ubrany tak jak lubił. Wybrałem z szafy jego najlepsze ciuchy: kowbojskie buty, spodnie, dobrą koszulę i zawieszkę na szyję. W dłoniach trzymał kapelusz. Jak w westernach. Na trumnę, zamiast ziemi, rzuciłem jego harmonijkę" - wspominał Sebastian Riedel.