Reklama

Pearl Jam na rozdrożu: 25 lat płyty "Yield"

Minęło 25 lat od premiery płyty "Yield" grupy Pearl Jam, który był próbą odejścia od grunge'owych korzeni na rzecz klasycznego rockowego brzmienia. Piąte wydawnictwo było pierwszym materiałem ekipy z Seattle, które nie dotarło do szczytu listy Billboardu, choć i tak pokryło się platyną.

Minęło 25 lat od premiery płyty "Yield" grupy Pearl Jam, który był próbą odejścia od grunge'owych korzeni na rzecz klasycznego rockowego brzmienia. Piąte wydawnictwo było pierwszym materiałem ekipy z Seattle, które nie dotarło do szczytu listy Billboardu, choć i tak pokryło się platyną.
Eddie Vedder (Pearl Jam) w 1998 r. / KMazur/WireImage /Getty Images

Wydany w lutym 1998 r. album "Yield" z charakterystycznym znakiem drogowym (ustąp pierwszeństwa) na okładce był piątym studyjnym materiałem Pearl Jam i zarazem ostatnim nagranym z perkusistą Jackiem Ironsem. Po "Yield" na kolejną dekadę rozeszły się drogi zespołu z producentem Brendanem O'Brienem, który powrócił do współpracy remiksując na nowo debiutancką płytę "Ten" i produkując album "Backspacer" (2009).

"Mój sposób myślenia, albo to co ciągle chodzi mi po głowie, to próba skłonienia ludzi, żeby bliżej przyjrzeli się temu, co wszyscy robimy - zrewidowaniu mitu naszego istnienia i znalezieniu sposobu, by podreperować coś nie będąc przy tym zupełnie oderwanym od rzeczywistości. Nie chodzi mi tu o cofanie się w ewolucji, to bowiem wydaje mi się niemożliwe, myślę jednak, iż warto zastanowić się nad tym, jak wyglądać będzie nasza przyszłość, i jak możemy ją kształtować. Nie tylko w skali całego społeczeństwa, ale i we własnym życiu, życiu twojej rodziny i w najbliższym otoczeniu, w którym są też inni. W tym sensie 'Yield' mówi 'Ustąp pierwszeństwa'. By to zrozumieć, trzeba jednak wiedzieć, czemu tego miejsca ustąpić. Dla mnie to jest natura, gdyż to jedyna rzecz, której musimy ustąpić" - tłumaczył wokalista Eddie Vedder.

Reklama

Płyta miała być powrotem zespołu do bardziej rockowych, klasycznych korzeni. Frontman Pearl Jam opowiadał, że w przeszłości w piosenkach wyrażali swoją wściekłość, ale "kiedy dorastasz, musisz wyrażać swoją energię w inny sposób".

W tekstach nie brak było odniesień i inspiracji literackich z twórczości Michaiła Bułhakowa ("Pilate"), Daniela Quinna ("Do the Evolution") i Charlesa Bukowskiego ("In Hiding"). Całość była bardziej zespołowym dziełem w porównaniu do poprzednich płyt. Po dwa teksty napisali gitarzysta Stone Gossard ("No Way", "All Those Yesterdays"), debiutujący w tej roli basista Jeff Ament ("Pilate" i "Low Light"), a perkusista Jack Irons jest jedynym autorem zaśpiewanego przez siebie numeru "The Color Red".

"W powstawanie tej płyty włączyli się wszyscy, podczas gdy wcześniej wiele razy kończyło się na tym, że Ed robił wszystko sam. Wtedy miał już to za sobą. Dla zespołu był to niezwykle twórczy okres, ponieważ wszyscy z owacją przyjmowali pomysły innych" - mówił Jeff Ament.

Przy "Yield" ikona grunge'u wróciła do nagrywania teledysków (zaprzestała tego po wydaniu ikonicznego debiutu "Ten" z 1991 r.) - powstał animowany klip do singla "Do the Evolution" (reżyserią zajął się Todd McFarlane, twórca postaci komiksowego Spawna) oraz koncertowe wideo do "Brain of J.".

Krytycy generalnie przyjęli album ciepło, doceniając m.in. dojrzałe oblicze tekstów. Po dokończeniu koncertów w Australii z zespołem rozstał się Jack Irons, który miał dość wyczerpujących tras i chciał skupić się na swoim zdrowiu psychicznym (muzyk cierpi na cyklofrenię) i życiu z rodziną. W składzie zastąpił go były perkusista Soundgarden - Matt Cameron. Znający się z muzykami od lat 90. (z Gossardem, Amentem i McCreadym grał w projekcie Temple of the Dog) muzyk nauczył się 80 numerów w ciągu dwóch tygodni. Początkowo Cameron został zatrudniony na czasowe zastępstwo, ale w trakcie trasy otrzymał propozycję dołączenia na stałe - była to ostatnia zmiana w składzie Pearl Jam do tej pory.

"Tamta trasa utwierdziła mnie w przekonaniu, że świetnie się to sprawdza, i że pod względem muzycznym naprawdę dobrze dopasowałem się do zespołu w sensie koncertowym. Wiedziałem, że umiem odnaleźć się wśród nich w warunkach studyjnych czy podczas komponowania, ale granie na żywo cechuje czasami innego rodzaju dynamika, którą musisz czuć jako jeden z elementów całości. Po letniej trasie w 1998 r. zaproponowali mi tę posadę, co prawdę mówiąc ograniczyło się do prostego: 'No to do dzieła'" - wspominał Matt Cameron.

"Przetrwaliśmy burzę, dzięki czemu znów mogliśmy usiąść razem w jednym pokoju, jak przyjaciele, zostawiając za sobą wszelkie złe doświadczenia" - podsumował Jeff Ament.

W setliście podczas ubiegłorocznych koncertów - zespół zagrał m.in. w Tauron Arenie Kraków - z "Yield" znalazły się głównie "Do the Evolution" i "Given to Fly". Sporadycznie sięgał po "Wishlist" i "Low Light", a inne numery przypominane były incydentalnie.

Większość cytatów pochodzi z książki "Pearl Jam - Twenty" (Kagra, 2012).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pearl Jam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy