Najgorsze płyty 2016 roku - świat

Po najgorzej ocenionych przez recenzentów Interii płyt nagranych przez polskich wykonawców przyszedł czas na skrytykowane przez nas albumy ze świata.

Okładki najgorszych płyt 2016 r. ze świata
Okładki najgorszych płyt 2016 r. ze świataINTERIA.PL (do zdjęć)

Na naszych łamach w ciągu ostatnich 12 miesięcy opublikowaliśmy prawie 300 recenzji - od najważniejszych gwiazd po głośnych debiutantów, od hip hopu, muzyki elektronicznej, przez klasykę rocka i szeroko pojętą alternatywę po najbardziej ekstremalne odmiany metalu.

Poniżej znajdziecie siedem zagranicznych albumów najsurowiej ocenionych przez naszych recenzentów (jedynki, dwójki i trójki w 10-stopniowej skali).

Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Sabaton - "The Last Stand" (ocena 1/10)

Cieszący się dużą popularnością w Polsce (od czasu utworu "40:1" opiewającego bohaterstwo polskich żołnierzy w bitwie pod Wizną) powermetalowcy ze Szwecji przygotowali zestaw kolejnych wojennych nagrań. Nie zabrakło też odwołania do polskiej historii - tym razem "Winged Hussars" poświęcone jest husarii i bitwie pod Wiedniem.

"'The Last Stand' jest płytą smutną. Pokazującą, że prostactwo (nie mylić z prostolinijnością) i ultrakomercyjne podejście do tworzenia muzyki sprawdza się także na gruncie niekoniecznie bardzo dziś komercyjnych gatunków" - narzekał nasz recenzent.

Richard Ashcroft - "These People" (3/10)

Piąty solowy album wokalisty nieistniejącej już brytyjskiej grupy The Verve. W nagraniach można usłyszeć nie tylko odwołania do brit popu, ale także alternatywnego rocka i electro popu.

"Nad całym albumem unosi się atmosfera napiętej siermięgi. Nadęcie i wzdęcie słyszalne jest w co drugiej nutce" - kręcił nosem recenzent.

Bon Iver - "22, A Milion" (3/10)

Spore zaskoczenie, bo Justin Vernon z projektem Bon Iver to jeden z pieszczochów krytyki. Trzeci solowy album opowiada o "potrzebie zrozumienia samego siebie oraz pogodzeniem się z faktem, że nie wszystko w życiu jest możliwe".

"To, co w muzyce Bon Iver było najważniejsze, czyli emocje, jest ukryte gdzieś głęboko pod tymi wszystkimi dźwiękowymi warstwami i nie ma po prostu jak się do nich dokopać. Zostały one zastąpione mrugającymi, świecącymi emotikonami, na które moja reakcja może być tylko jedna - kciuk w dół" - czytamy.

Bon Jovi - "This House Is Not On Sale" (3/10)

Ciąg dalszy artystycznego "zjazdu" grupy, która na przełomie lat 80. i 90. sprzedawała po kilkanaście milionów płyt, dając wzorzec przebojowego, radiowego rocka. To zarazem pierwsza płyta nagrana bez gitarzysty Richiego Sambory, który dotychczas był współodpowiedzialny za lwią część materiału Bon Jovi.

"To, co zespół nagrał jest ponownie nieciekawym zbiorkiem toporem z metra ciętych pompowanych w studiu pop-rockowych koszmarków, których nośność działa na wykalkulowanej zasadzie, że z upbeatowym, zdobnym w chórki refrenem publiczność i stacje radiowe przyjmą wszystko" - marudził nasz recenzent.

Gwen Stefani - "This Is What The Truth Feels Like" (3/10)

Pierwsza od 10 lat solowa płyta wokalistki grupy No Doubt inspirowana była zmianami w życiu prywatnym Amerykanki. Singel "Used To Love You" został opublikowany dwa miesiące po tym, jak ogłoszono, że Gwen Stefani rozwodzi się z Gavinem Rossdale'em z zespołu Bush. Artyści byli małżeństwem przez 13 lat (sam związek trwał 20), mają wspólnie trójkę dzieci. Wkrótce wokalistka potwierdziła, że spotyka się z gwiazdorem country Blakiem Sheltonem, kolegą z jury z telewizyjnego programu "The Voice".

"Nawet cały sztab producentów z Pharrellem Williamsem na czele nie zrobi ze słabego materiału hitu" - prorokowaliśmy. I choć płyta trafiła na szczyt listy "Billboardu", wynik niewiele ponad 70 tys. sprzedanych egzemplarzy w USA należy uznać za duże rozczarowanie.

Sun Kil Moon/Jesu - "Sun Kil Moon/Jesu" (3/10)

Idol miłośników indie folku, Mark Kozelek, powrócił w 2016 roku z kolejną płytą. Tym razem jednak nie jest to kolejny album solowy wydany pod pseudonimem Sun Kil Moon. Amerykański muzyk zdecydował się na współpracę z eksperymentalną brytyjską kapelą Jesu (ich muzyka gatunkowo oscyluje między ambientem i post-metalem). Sun Kil Moon oprócz kooperacji z zespołem postanowił zaprosić do współpracy w studiu takich gości, jak Will Odlham, członkowie grupy Low, Rachel Goswell ze Slowdive oraz Isaac Brok z Modest Mouse.

"Egzaltacja Broadricka spotyka się tu jednak z wokalną egzaltacją Kozelka, co czyni ten album dużo trudniejszym do zdzierżenia, niż cokolwiek, co popełnili samemu" - przestrzegał nasz recenzent.

Paul Young - "Good Thing" (3/10)

Ostatnie lata u brytyjskiego wokalisty to seria klęsk w życiu zawodowym (nieudane płyty, słaba forma wokalna, finansowe wpadki na rynku nieruchomości) i prywatnym (rozpad małżeństwa). Nagranie "Good Thing" z coverami soulowych standardów z Memphis - po 10 latach przerwy - miało być próbą wyjścia na prostą. Niestety, nic z tego nie wyszło, zarówno artystycznie, jak i komercyjnie (87. miejsce na brytyjskiej liście sprzedaży).

"Uwielbiam historie o spektakularnych powrotach z dna, znad krawędzi, z ławki rezerwowych. Bo takowe krzepią serce, dają nadzieję, uspokajają człowieka, że kiedy powinie mu się noga, jest zawsze kolejna szansa. 'Good Thing' zdecydowanie nie jest taką historią" - martwił się nasz recenzent.

W 2016 r. płyty oceniali Dawid Bartkowski, Tomek Doksa, Bartosz Donarski, Kamil Downarowicz, Marcin Flint, Iśka Marchwica, Anna Nicz, Krzysztof Nowak, Rafał Samborski, Paweł Waliński.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas