Mocny klip Pearl Jam trudno wyrzucić z głowy. Po nim nie chciał już nagrywać

W 1993 roku na rozdaniu nagród MTV Video Music Awards triumf święciła amerykańska grupa Pearl Jam. Zespół zgarnął aż cztery statuetki za teledysk do przeboju "Jeremy". Nagranie pochodziło z debiutanckiego albumu "Ten", dzięki któremu zespół zwrócił na siebie uwagę całego muzycznego świata. Odbierający nagrodę Eddie Vedder wydawał się trochę skonsternowany całą sytuacją, mówiąc: "Nie wiem, jak można powiedzieć, że nasz klip jest najlepszy. To tylko małe dzieło sztuki i nie można wystawiać sztuki na konkurs". Od tego momentu przez kilka kolejnych lat grupa nie nakręciła żadnego teledysku.

Pearl Jam podczas koncertu w Krakowie.
Pearl Jam podczas koncertu w Krakowie.Przemek KokotINTERIA.PL

Chociaż w chwili wydania "Ten" w 1991 roku album wydawał się kwintesencją muzyki grunge, to po latach można śmiało powiedzieć, że wydawnictwo nie było tylko odpowiedzią Pearl Jam na muzyczną modę, ale doskonałym przykładem siły klasycznego rocka, odczytanego na nowo przez młode pokolenie. Mieniący się doskonałymi riffami, mądrymi tekstami, fantastycznymi melodiami krążek odniósł nie tylko sukces komercyjny, ale odcisnął swój ślad w kulturze, kształtując postawy młodych słuchaczy na całym świecie.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych i ważnych utworów na "Ten" jest znakomita i przejmująca ballada "Jeremy". Historia tragicznego samobójstwa Jeremyego Delle, który zastrzelił się w szkole na oczach całej klasy, wstrząsnęła w tamtym czasie amerykańskim społeczeństwem i poruszyła Eddiego Veddera, który przeczytał o tym wydarzeniu w prasie. Muzyk napisał jeden z najbardziej przejmujących tekstów w historii rocka. Potrafił celnie i z pasją opowiedzieć historię chłopca odrzuconego przez swoje środowisko, niezrozumianego przez rodziców, zamkniętego w swoim własnym świecie.

Pearl Jam: "Jeremy" nadal ostrzega i przypomina

Historia walki o akceptację i zrozumienie pomimo upływu 30 lat od triumfu na gali MTV Awards wydaje się w dzisiejszych czasach wciąż aktualna. "Jeremy" nadal ostrzega, przypomina, stara się zwrócić uwagę na problemy, które są wokół nas. Nagranie stało się również protestem przeciw łatwemu dostępowi do broni palnej, co wydaje się rosnącym problemem w Ameryce. Prawo do posiadania broni jest ważnym elementem tożsamości wielu Amerykanów, ale brak restrykcyjnych regulacji prawnych prowadzi do wielu tragedii.

Trzy lata temu w ramach protestu po eskalacji brutalnych zamieszek spowodowanych zabójstwem przez funkcjonariuszy policji czarnoskórego Georgea Floyda w Minneapolis, grupa zdecydowała się opublikować nieocenzurowaną wersję teledysku. Na to wydarzenie wybrali doskonały moment, jakim był Narodowy Dzień Świadomości Przemocy z Bronią. "Skala, jaką przybrała przemoc z użyciem broni od czasu premiery naszej piosenki, jest zatrważająca" - zaznaczył zespół w swoim oświadczeniu.

jeff Ament i Eddie Vedder z Pearl Jam na scenie w 1993 rokuPeter Still/RedfernsGetty Images

Po wydaniu teledysku do piosenki "Jeremy" grupa wycofała się z kręcenia kolejnych klipów. Z jednej strony członkowie Pearl Jam nie chcieli, aby ludzie podchodzili do ich twórczości przez pryzmat filmów. Pragnęli, żeby fani przychodzili na koncerty, zamiast oglądać ich w telewizji. Dopiero w zetknięciu z muzyką na żywo mogli poczuć prawdziwą siłę i ekspresję grupy. Z drugiej strony nie jest tajemnicą, że proces produkcyjny teledysków był czasochłonny i zwyczajnie nużący, a Pearl Jam nie byli wielkimi fanami tego typu pracy.

Pearl Jam nie lubi teledysków. "Nie chce brać udziału w wyścigu"

Dodatkowo Jeff Ament wspomina, że stanowisko grupy niechętne kręceniu wideoklipów wynikało ze spotkania z liderem zespołu American Music Club Markiem Eitzelem, który powiedział, że uwielbia "Jeremy’ego", ale teledysk do piosenki zrujnował jego wyobrażenie o tym utworze. Eddie Vedder podkreślał wielokrotnie, że Pearl Jam nie chce brać udziału w wyścigu, w którym sztuka, artyzm, twórczość intelektualna jest przedmiotem jakiegoś konkursu. Wspominał, że w czasach jego młodości słuchało się nagrania ze słuchawkami na uszach i samemu wymyślało się interpretacje, dostosowując do tego swoją wizję, dzięki własnej wyobraźni. Grupa odmówiła nakręcenia video do piosenki "Black", która była piątym singlem z debiutanckiej płyty.

Stan taki trwał do 1998 roku, kiedy pojawił się teledysk do piosenki "Do the Evolution" promującej album "Yield". Powstał wtedy animowany film zrealizowany we współpracy z Kevinem Altieri, uznanym reżyserem serii animowanej "Batman: The Animated Series" i Toddem McFarlanem, twórcą komiksu "Spawn". Muzycy podkreślali, że współpraca z tak utalentowanymi twórcami sprawiła, że mają nadzieję na powstanie artystycznego dzieła, które pogłębiłoby przekaz kompozycji i dlatego zdecydowali się na taki ruch.

Na kolejne koncepcyjne video fani musieli czekać do 2006 roku, przy okazji premiery "Life Wasted" z albumu "Pearl Jam". Wyreżyserowany przez Fernando Apodace obraz jest kolejnym przykładem artystycznego podejścia grupy do zilustrowania swojego nagrania. Od tego czasu Pearl Jam konsekwentnie trzyma się swojej artystycznej drogi. Częściej realizuje teledyski jako zapisy koncertów jak w przypadku albumów "Riot Act" i "Backspacer". Współpracują przy tym z uznanymi reżyserami, z Jamesem Frostem i Cameronem Crow na czele.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas