Reklama

Impact Festival 2019: Tool, Alice In Chains i dźwiękowe piekło [RELACJA, ZDJĘCIA]

Dla wielu to był wyczekiwany od blisko 12 lat koncert roku - po prostu król Tool. Szkoda jednak, że w ramach Impact Festival w Tauron Arenie Kraków tak brutalnie dźwiękowo potraktowana została grupa Alice In Chains, na którą również czekała spora grupa fanów.

Dla wielu to był wyczekiwany od blisko 12 lat koncert roku - po prostu król Tool. Szkoda jednak, że w ramach Impact Festival w Tauron Arenie Kraków tak brutalnie dźwiękowo potraktowana została grupa Alice In Chains, na którą również czekała spora grupa fanów.
Maynard James Keenan (Tool) podczas Impact Festival 2019 w Tauron Arenie Kraków /Beata Zawrzel /INTERIA.PL

Siódma edycja Impact Festival odbyła się we wtorek (11 czerwca) w Tauron Arenie Kraków. Na piekielny pomysł wpadli organizatorzy imprezy, którzy przygotowali też drugą scenę stojącą przed halą. Koncerty odbywały się tam w godzinach popołudniowych, kiedy to betonowy placyk zamienił się w istną patelnię. Przy panujących tropikalnych temperaturach, ciężko było wytrzymać nawet w cieniu, a co dopiero w palącym słońcu.

Dlatego występy brytyjskich "ambasadorów charcząco-mętnego fuzzu" Uncle Acid & The Deadbeats, stoner rockowej grupy 1000mods z Grecji oraz założonego w Paryżu francusko-angielsko-amerykański kwartetu FIEND oklaskiwało skromne grono najwytrwalszych fanów ciężkiego grania.

Reklama

Koncerty na głównej scenie rozpoczęła grupa Black Rebel Motorcycle Club, kiedy to fani zaczęli dopiero wypełniać Tauron Arenę.

Alice In Chains: Nie ma przebacz

"Akustyk 25 lat łagru" - to niestety jeden z najłagodniejszych komentarzy na facebookowych profilach festiwalu i organizatora.

Spora grupa zdenerwowanych fanów wprost pisze o "tragicznym nagłośnieniu", szczególnie na koncercie Alice In Chains, który bezpośrednio poprzedzał największą gwiazdę imprezy, czyli amerykański Tool.

Alice In Chains zaliczany do tzw. Wielkiej Czwórki nurtu grunge (obok Nirvany, Pearl Jam i Soundgarden) podczas festiwalowych koncertów prezentuje przekrojowy materiał z naciskiem na przełomowy album "Dirt" (1992, posłuchaj tytułowego utworu!) nagrany jeszcze z niezapomnianym wokalistą Layne'em Staleyem.

Od reaktywacji w 2005 r. za mikrofonem stoi William DuVall, którego staż w zespole obecnie jest tylko ciut krótszy, jak zmarłego w 2002 r. Staleya. W dodatku nagrane z DuVallem płyty "Black Gives Way to Blue" (2009), "The Devil Put Dinosaurs Here" (2013) i wydana w sierpniu 2018 r. "Rainier Fog" wstydu nie przyniosły, rozwijając styl Alice In Chains.

Grającego też na gitarze DuValla wokalnie wspierał gitarzysta Jerry Cantrell, choć momentalnie ich głosy były zagłuszane jazgotem mocarnie dudniącej perkusji obsługiwanej przez Seana Kinneya. W środkowej strefie płyty (boczny sektor) niemal kompletnie niesłyszalny był bas Mike'a Ineza. Tak naprawdę praktycznie przez cały godzinny koncert niewypowiedziane pytanie "gdzie jest bas?" wisiało w powietrzu.

"Długo nas nie było" - stwierdził w pewnym momencie DuVall, choć akurat pięcioletnia przerwa od ostatniego występu w Polsce (poprzednio byli na Sonisphere Festival 2014 w Warszawie, gdzie grali przed Metalliką) to coś, czego fanom Alice In Chains mogą pozazdrościć zwolennicy grupy Tool.

Tool: Koncert roku?

Dowodzeni przez wokalistę Maynarda Jamesa Keenana Amerykanie z Tool nad Wisłą cieszą się kultowym statusem. Cierpliwość wyznawców została wystawiona na mocną próbę - ostatnia wizyta Tool w Polsce miała miejsce w sierpniu 2007 r. w ramach Metal Hammer Festival w katowickim Spodku. Grupa promowała wówczas płytę "10,000 Days" (posłuchaj tytułowego utworu!) z 2006 r. i od tego czasu dorobek formacji wciąż się nie powiększył. Żarty z nowego albumu Toola to już internetowy standard - porównania do osławionego "Chinese Democracy" Guns N' Roses przewijają się niemal pod każdym wpisem o zespole.

Piąta płyta Toola ostatecznie ma się ukazać 30 sierpnia - taka data pojawiła się na twitterowym koncie grupy, choć akurat w przypadku tej formacji lepiej zachować daleko posuniętą ostrożność. W każdym razie na początku maja Amerykanie podczas festiwalu Welcome to Rockville w Jacksonville na Florydzie zaprezentowali po raz pierwszy dwa premierowe utwory "Descending" (sprawdź!) i "Invicible" (posłuchaj!).

Te numery (wraz z krótkim solem perkusyjnym Danny'ego Careya pod hasłem "CCTrip") usłyszeliśmy również w Krakowie. Nowe nagrania nie odbiegają jakoś szczególnie od dotychczasowej twórczości - nie zabrakło świdrującej gitary Adama Jonesa, licznych zmian tempa (charakterystyczne zwolnienia, kroczący bas Justina Chancellora) i urozmaiconych wokali Keenana.

Całość w mocno intrygującej oprawie wizualnej (lasery, światła, mieniąca się różnymi kolorami figura wyglądająca jak siedmioramienna gwiazda) przypominająca, że ta warstwa zawsze była ważna w przypadku Toola.

Co ciekawe, aż cztery utwory - "Ænema", "Parabola", "Schism" i wieńczący całość "Stinkfist" (wielotysięczną publiczność w wypełnionej Arenie ogarnął istny amok) - powtórzyły się w stosunku do pierwszego koncertu Toola w Krakowie, z czerwca 2001 r., kiedy to grupa świeżo po premierze płyty "Lateralus" wystąpiła w Hali Wisły. Tamten występ na zawsze pozostanie w mojej pamięci - znajomi spotkani po latach również wspominają go jako pewnego rodzaju przeżycie pokoleniowe.

Niektórzy uczestnicy koncertu w Tauron Arenie narzekali na niemal komplety brak interakcji z publicznością. Keenan poza zdawkowym "Good evening Cracow" i wyśpiewanymi tekstami nie odezwał się w ogóle. Na koniec tylko przybił "żółwika" z pozostałymi muzykami i zszedł ze sceny po 100 minutach. To jednak właśnie styl ekscentrycznego wokalisty, który już tradycyjnie przez większość czasu krył się w cieniu za stojakiem ustawionym na podeście obok perkusji.

Koncert roku? Może za dużo powiedziane, ale na pewno nie sposób go będzie pominąć w podsumowaniach, gdy patrząc na pogodę za oknem będziemy tęsknić za dzisiejszymi upałami i ściskając kciuki, byśmy na kolejną wizytę Maynarda i kolegów nie musieli czekać następnych 12 lat.

Setlista koncertu Tool w ramach Impact Festival 2019:

"Ænema"
"The Pot"
"Parabol"
"Parabola"
"Descending"
"Schism"
"Invicible"
"Intolerance"
"CCTrip"
"Jambi"
"Forty Six & 2"
"Vicarious"
"Stinkfist".

Setlista Alice In Chains:

"Them Bones"
"Dam That River"
"Check My Brain"
"Again"
"Rainier Fog"
"Down in a Hole"
"No Excuses"
"Hollow"
"We Die Young"
"Man in the Box"
"The One You Know"
"Would?"
"Rooster".

Michał Boroń, Kraków

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama