Tool zmusza do reakcji
Gdy świat zachłysnął się muzyką grunge, a w siłę zaczął rosnąć radosny pop-punk (w USA) i brit pop (po drugiej stronie Atlantyku), w Kalifornii debiutancką płytę wydała grupa, która mocno przeorała scenę alternatywno-metalowego grania - Tool.
Kwartet rodem z Los Angeles obecnie jest uznawany za pierwszoplanową grupę ciężkiego rocka. Jej twórczość wymyka się jednoznacznemu szufladkowaniu, a w muzyce Amerykanów można znaleźć elementy m.in. progresywnego rocka, alternatywnego metalu czy psychodelii. Spore kłopoty sprawia też towarzysząca zespołowi otoczka (tajemniczość muzyków, wieloznaczność interpretacji tekstów, niezwykle ciekawa wizualna oprawa koncertów, płyt i teledysków). Niektórzy krytycy wprost stawiają Tool w roli następców King Crimson, pionierów progresywnego rocka z lat 70. XX wieku.
"Nie bardzo wiem, co to jest sukces. Założyliśmy zespół, mieliśmy pomysł na kilka piosenek, napisaliśmy je, zaaranżowaliśmy, okazało się, że brzmią lepiej, niż się spodziewaliśmy. To był dla nas powód do radości, to był sukces" - tak mówił w czerwcu 1994 roku wokalista Maynard James Keenan (książka "Sztuka rebelii. Rozmowy ze świętymi i grzesznikami rocka" Wiesława Weissa).
Grupę w 1990 roku założył Keenan z gitarzystą Adamem Jonesem (po przenosinach z rodzinnego stanu Illinois do Kalifornii współtworzył efekty specjalne do takich filmów, jak m.in. "Terminator 2", "Jurassic Park", "Predator 2", "Pogromcy duchów 2" - zainteresowania sztukami wizualnymi i technikami stop klatki spożytkował później przy niezwykłych teledyskach Tool), którzy wkrótce nawiązali współpracę z perkusistą Dannym Careyem i basistą Paulem D'Amourem.
Po niespełna dwóch latach wypuścili EP-kę "Opiate" z sześcioma utworami. Rozpoznawalność przyniosły im dwie kompozycje: "Hush" z kontrowersyjnym teledyskiem (całość pomyślana jako protest przeciwko cenzurze) i "Opiate" (nawiązanie do stwierdzenia Karola Marksa o religii jako "opium dla ludu"). Materiał grupa promowała na występach z m.in. Rollins Band, Fishbone i Rage Against The Machine (Adam Jones chodził z gitarzystą Tomem Morello do tej samej szkoły). O zespole robiło się coraz głośniej.
20 lat temu, 6 kwietnia 1993 roku Tool wydał swój pełnometrażowy debiut - "Undertow". Część utworów powstała jeszcze podczas sesji do "Opiate", ale muzycy zdecydowali się wówczas ich nie wykorzystywać. Zdaniem krytyków "Undertow" udowodnił, że muzyka metalowa może być jednocześnie "inteligentna, uczuciowa i brutalna". Początek lat 90. to złota epoka dla wielu zespołów reprezentujących ciężkie granie - uznaniu ze strony dziennikarzy towarzyszyło również bardzo dobre przyjęcie ze strony publiczności.
Zobacz teledysk "Sober":
Płyta "Undertow" dotarła do 50. miejsca na liście "Billboardu" (do tej pory tylko w USA sprzedano prawie trzy miliony egzemplarzy, co dało jej status podwójnej platyny), choć trzeba jednocześnie dodać, że kwartet po raz kolejny musiał wojować z cenzurą. We wkładce płyty pojawiły się m.in. zdjęcia nagiej, monstrualnie otyłej kobiety i muzyków grupy z powbijanymi szpilkami w ich głowy. Na skutek protestów "Undertow" zniknął z półek sklepowych dużych sieci typu Wal-Mart i Kmart.
"Zależało nam na tym, by nie można było przejść obok tych płyt obojętnie, by zmuszały do reakcji. Dobraliśmy takie zdjęcia, by działały na emocje w podobny sposób co nasza muzyka. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie już w tej chwili naszych płyt w innych okładkach" - opowiadał Maynard James Keenan w rozmowie z Wiesławem Weissem.
Do najpopularniejszych nagrań z debiutu należą single "Sober" (niemal obowiązkowy punkt koncertów) i "Prison Sex". Towarzyszące im klipy tradycyjnie wzbudziły kontrowersje. Drugi z nich szybko spadł z anteny MTV w związku z tematyką dotyczącą wykorzystywania dzieci. Z kolei "Sober" - inspirowany filmową twórczością Braci Quay - zebrał branżowe nagrody (dwie statuetki Billboard Video Awards).
Zobacz teledysk "Prison Sex":
Kolejne płyty po "Undertow" - "Aenima" (1996), "Lateralus" (2001) i "10,000 Days" (2006) - to już klasyka ciężkiego grania. W dodatku poparta sukcesem komercyjnym (odpowiednio drugie i dwa razy pierwsze miejsce w USA; coraz lepsze wyniki na innych rynkach, także w Europie), który nie został okupiony artystycznymi kompromisami.
Fani z niecierpliwością przebierają nogami, licząc na nowe wydawnictwo Amerykanów (w końcu minęło prawie siedem lat - to najdłuższa przerwa). Podobno ponad pół płyty jest już gotowe, choć Maynard James Keenan twierdzi, że nie należy się spodziewać albumu w tym roku. Nadzieję podtrzymał Danny Carey, który wierzy, że wciąż jest to możliwe.