Ofelia o projekcie "CRUSH": "Stajemy się więźniami poszukiwań miłości" [WYWIAD]
Oprac.: Bartłomiej Warowny
Ofelia, znana również jako Iga Krefft, rozpoczyna nową przygodę w swojej muzycznej karierze. Tym razem, w opozycji do jej ostatniego albumu "8", artystka bierze na warsztat uczucia, emocje i miłosne zmagania, co można klarownie usłyszeć w jej najnowszej EP-ce, zatytułowanej "CRUSH". W rozmowie z Interią Muzyka wokalistka zdradza, jak radzi sobie w świecie randkowania, czy używa aplikacji Tinder i w jaki sposób "kaleczenie się" wpływa na kształt lepszej przyszłości.
Bartłomiej Warowny, Interia Muzyka: Hej Ofelia, jak się masz?
Ofelia: Bardzo pracowicie! Nie narzekam, bo marzyłam o miejscu, w którym jestem teraz. Moja praca i zaangażowanie idzie w to, co kocham najbardziej, czyli muzykę. Wiele lat na to czekałam i czuję się spełniona. Dobrze jest wiedzieć, że jest nareszcie dobrze!
Jest dobrze, bo wydałaś 8 nowych utworów, 8 historii, które z jednej strony są połączone, zazębiają się, a jednak mogą trwać pojedynczo. Jaki miałaś pomysł na spięcie projektu "CRUSH" w całość?
Ciekawe jest to, że EP-ka "CRUSH" to nie jest do końca jedna klamra i historia. To część większej całości i chcę po kolei odkrywać to, co mam w zanadrzu. Z czasem otworzą się kolejne drzwi do tego, co się kryje w dalszej części historii.
A co się kryje? Jaki jest nowy świat Ofelii?
Mam pomysł na album, który będzie plastrem dla wszystkich, którzy mają złamane serce i nie odnajdują się w dzisiejszym świecie. Ci, którzy czują, że drzemie w nich potężny głód, będą mogli posilić się tym, co zaplanowałam w najnowszym materiale. Chciałam zacząć od pragnienia zagojenia ran - po albumie "8", który nie był w ogóle o miłości, przyszedł czas na rozterki miłosne. Temat miłości, nie tylko tej romantycznej, jest w moim życiu na tyle wypełniający i angażujący mnie, że gdybym nie chciała o tym mówić, zmierzyłabym się z niepotrzebnym wyparciem. Wielu ludzi mówi mi, że moja nowa muzyka jest autentyczna, a treści w niej zawarte bardzo im pasują do mojej osoby. Jest szczerze i odważnie. To krucha część mnie, ale przecież muszę i chcę zmierzyć się z odwagą. "CRUSH" nie jest albumem, a EP-ką, bo nie chcę, aby ten projekt był zamkniętą historią. Pojawią się elementy, które sprawią, że będzie soczyściej.
Wybierzesz kilka utworów z EP-ki do albumu, czy będzie to totalnie inny materiał?
Album będzie kumulacją wszystkiego. Gdy co kilka lat wychodziły pojedyncze książki o Harrym Potterze, to z czasem okazywało się, że poszczególne części do siebie nawiązywały. Myślę, że to fajny koncept. Nowe historie zaczynają nabierać sensu po przeczytaniu tych starszych, więc stawiam sobie to za cel. Zrobić takiego konceptualnego Harry'ego Pottera.
To zapowiada się magicznie! Gdy wspomniałaś o miłości, nasunął mi się utwór "Tinder". O czym opowiada?
Przeświadczenie, że każdy ma jakieś doświadczenia w miłości, czy to dobre, czy nie do końca, jest bardzo budujące. Chciałam zrobić projekt-plaster, do którego słuchacze będą mogli wracać w chwilach, kiedy jest naprawdę źle. Trudne chwile to przecież uniwersalne doświadczenie - każdy przez nie przechodzi. Może nie należy robić z gorszych chwil czegoś wielkiego? "Tinder" jest numerem o byciu szczerym ze sobą. Fragment "Kładź mi kłamstwa wszędzie tam, gdzie ciepło robi się" opowiada o tym, że ja, patrząc na moje doświadczenia, raczej nie znajdę miłości na Tinderze. Nie będę ukrywać, że to nie jest aplikacja dla mnie, jednak wiem, że inni mają z nią zupełnie inną relację.
Co myślisz o aplikacjach randkowych?
Fenomen aplikacji randkowych sprawia, że stajemy się więźniami poszukiwań miłości. Wydaje mi się, że w takiej formie kontaktu trudno jest uchwycić coś nieulotnego. O tym mówi też "Tinder". Faktem jest, że dużo łatwiej jest mi nawiązywać relacje na żywo, aniżeli internetowo. A utwór jest również obserwacją doświadczeń moich bliskich.
A jakie masz doświadczenia z "ALERTAMI RCB"? Sporo ich dostajesz?
Nazwanie w ten sposób piosenki było przypadkiem! Któregoś dnia mieliśmy z zespołem próbę do nagrań na EP-kę i zaczęłam grać riff na basie. W 15 minut stworzyłam bazę, która finalnie złożyła się na "ALERTY RCB". Chciałam pójść spać, odłożyłam telefon, zgasiłam światło, ale nie mogłam zasnąć! Męczył mnie ten pomysł, a słowa same zaczęły napływać. Gdy wypuściliśmy utwór w lipcu, wtedy akurat wszyscy zaczęli dostawać masę alertów na swoje telefony, więc jest to zabawny zbieg okoliczności.
Bardzo lubię numer "Czas", który finalnie nie dostał się na EP-kę. Dlaczego?
"Czas" ma swoją własną, odrębną historię, dlatego nie wrzuciliśmy tej piosenki na "CRUSHA". Stwierdziłam, że to inna opowieść - w kontekście EP-ki wiem, że ta decyzja ma jeszcze więcej sensu. "Czas" był rozpoczęciem "CRUSHOWEJ" przygody. Bardzo wzrusza mnie ten kawałek. Najsilniejsze emocje towarzyszą mi, gdy wykonujemy ten utwór na żywo. Na jednym z koncertów mieliśmy taką sytuację, że puściły mi emocje i zaczęłam płakać. Nie mogłam dokończyć tej piosenki i fani, którzy byli na widowni, pomogli mi i zaczęli głośno śpiewać. To było niesamowite przeżycie.
Śpiewali, bo oddałaś im historię, która z czasem stała się ich własnością... Odbiorcy z pewnością słyszą samych siebie w twoich numerach, porównują własne historie do tych, o których sama śpiewasz.
To chyba najbardziej kręci mnie w robieniu sztuki. Nie jestem fanką narzucania interpretacji i tego, "co poeta miał na myśli". Interesuje mnie to, co czują i widzą ludzie. Jestem zaangażowanym odbiorcą sztuki i wiem, że artystyczne rzeczy, które mnie otaczają, żyją we mnie własnym życiem. Ciekawość za prywatną historią twórcy jest zrozumiała, ale ciekawiej jest chyba nadać gotowej sztuce własne barwy.
Śpiewasz też, że "warto się kaleczyć"...
Wydaje mi się, że nieuniknionym jest, aby się kaleczyć. Drogą każdego człowieka jest napotkanie trudności i przepracowanie ich - dzięki temu pojawia się rozwój. Ból jest potrzebny do tego, abyśmy się rozwijali. Jest potrzebny, bo jest ważną informacją, nawet w sensie fizycznym. Należy nauczyć się szukania lekcji. Myślę, że to, co może przyjść po "skaleczeniu", może być niezwykle budujące.
Zobacz również:
- Matteo Bocelli: Ścieżka dźwiękowa mojego dzieciństwa
- Ewa Farna i jej "trzydziestkowy" bilans. "Mogę się zmieniać i nawet powinnam" [WYWIAD]
- IGNACY: "Pierwszy raz zacząłem naprawdę dużo słuchać swojej muzyki" [WYWIAD]
- Patryk Pietrzak: "Chciałbym tą płytą zwrócić uwagę na przeżywanie emocji przez facetów" [WYWIAD]