Katarzyna Nosowska i Piotr Rogucki o "Światło i MRock": "To może być potężne"
Katarzyna Nosowska i Piotr Rogucki jesienią zaprezentują swój nowy projekt "Światło i MRock". Podczas koncertów to publiczność zdecyduje o przebiegu wydarzenia. W wywiadzie dla Interii opowiedzieli o przygotowaniach, gościach, ponownych debiutach i występowaniu na żywo.

Oliwia Kopcik, Interia Muzyka: Spotykamy się przy okazji projektu Światło i MRock, powiedzcie coś więcej, skąd w ogóle ten pomysł? Bo mówiąc sloganami: czegoś takiego w Polsce jeszcze nie było.
Katarzyna Nosowska: -Nie było i jest coś fantastycznie przyjemnego w podejmowaniu takich wyzwań. Bycie prekursorami to jest miły stan. Jestem sama bardzo ciekawa, bo to jest jeszcze zbyt wczesny moment, żeby mówić o jakichś szczegółach, nie zanurkowaliśmy jeszcze w materii tego wydarzenia tak głęboko, ale ekscytacja, biorąc pod uwagę dane wstępne, jest ogromna.
Będzie też dedykowana aplikacja, ale głosowanie będzie tylko przed koncertem czy w trakcie też, dla większych emocji?
KN: - Ponoć w trakcie również! To jest zupełnie fantastyczne, że będziemy musieli być w pozycji "steady" i "go" wyznaczą nam ludzie. Nie ma szans, żeby znudzić się wydarzeniem i setlistą, ponieważ nigdy nie będziemy wiedzieli, tak naprawdę, jak to będzie wyglądało.
To też trochę sprytny sposób na wciągnięcie ludzi w większą interakcję, dlatego że obecnie większość osób po prostu szybko się nudzi i woli mieć więcej bodźców, żeby paradoksalnie, być bardziej skupionym?
Piotr Rogucki: - To dosyć sprytne zagranie, że będą mieli takie, troszkę może jednak złudne, wrażenie kontroli nad tym, co się dzieje podczas koncertu. O tyle "złudne", że będą mieli dwa wybory: albo ciemność, albo światło. Ja bardzo chętnie wziąłbym w czymś takim udział również jako obserwator, bo nie słyszałem jeszcze o takiej sytuacji, że można sobie decydować o tym, w jaki sposób ma zabrzmieć utwór na koncercie. To może być fajne uczucie.
Będą goście, na razie wiemy, że będą to Kazik i Doda - jaki był klucz doboru, bo muszę przyznać, że Kazik od Dody na mojej osi muzycznej są dosyć daleko.
KN: - Kazik jest po prostu legendą. Kiedy szukaliśmy utworów, które poruszają nas, to i na liście Piotra, i na mojej znalazły się oczywiście utwory Kazika. To jest bardzo ważna postać na tej naszej mapie muzycznej. Natomiast jeżeli chodzi o Dodę, to jest też bardzo ważna postać. Ona jest oczywiście zanurzona w zupełnie innych klimatach, ale mnie zawsze fascynowało - użyję przykładu - wciśnięcie w czarny, skromy golf osoby, która na co dzień ubiera się bardzo wyzywająco. Lubię wyobrażać sobie inne zastosowania dla ludzi, którzy mają swoje preferowane zastosowanie. Wydaje mi się, że to będzie absolutnie fascynujące zobaczyć Dodę w takiej odsłonie.
PR: - Są jeszcze dwie dodatkowe sytuacje, które temu towarzyszą. Po pierwsze Kazika Staszewskiego jest bardzo trudno zaprosić do współudziału w jakichkolwiek imprezach poza jego rodzimymi zespołami, więc uważam, że to jest wielki sukces...
KN: - Że się zgodził!
PR: - Natomiast Doda wzbudza kontrowersje, jest takim zburzeniem tej harmonii, która teoretycznie gdzieś się tam budowała. Ale Doda jest też obciążona pewną liczbą stereotypów i myślę, że to jest doskonała szansa, żeby te stereotypy gdzieś prysnęły, a my będziemy mogli skorzystać z jej potencjału artystycznego.
Odpowiedzieliście już trochę na moje następne pytanie, czy będą też piosenki gości - będą. Chętnie bym was usłyszała, jak śpiewacie "Fajna dżaga z ciebie jest".
PR: - Tego nie gwarantujemy.
KN: - Tego nie możemy ślubować, ale na pewno będą takie utwory, w których każda z tych osób zaprezentuje się nieoczekiwanie. Wydaje mi się, że to będzie bardzo interesujące.
Tak jak wspominaliście, piosenki będą zaaranżowane na dwa sposoby, ten spokojny i ten bardziej rockowy. Macie takie tytuły, przy których sobie powtarzacie w głowie: "Żeby wybrali światło" albo "Żeby wybrali mrok"? Są jakieś bardziej ulubione dzieci czy wszystkie się kocha jednakowo?
KN: - Dzieci to wszystkie jednakowo! W taki sposób należy dysponować pojemnością serca, że każde dziecko jest nasze i ukochane. Natomiast dla mnie to w ogóle jest wyzwanie, bo nawet nie do końca jestem w stanie wypowiedzieć definicję, co dla mnie jest jasne, a co jest ciemne. Prywatnie wolę to, co jest smutne. Najbardziej lubię kawałki, w których zawarta jest taka smutna smuga. Nie umiem wytłumaczyć, na czym to w moim odczuciu polega, ale błyskawicznie to rozpoznaję i takie są zawsze najbliższe mojemu sercu. Więc jestem bardzo ciekawa, jak niektóre utwory, które już wyjściowo klasyfikuje się jako te z nutą melancholijną, czyli bardziej w stronę mroku, będą wybrzmiewały w odsłonie jasnej. Bo jasne mi się kojarzy z czymś wesołym, a ja nie lubię za bardzo wesołych kawałków.
Ty, Piotrek, będziesz ponownie debiutował, tym razem z grupą Normalni Ludzie - bardzo lubię w ogóle to określenie "ponownie debiutował", bo mi Michał Wiraszko śpiewa od razu "Notorycznych debiutantów" w głowie - a ty, Kasiu, teraz grasz z Błażejem Królem. Kiedyś jeden muzyk mi powiedział, że jak przestał grać ze swoim zespołem, z którym grał przez lata, a zaczął grać z innym projektem, był jeszcze bardziej zestresowany niż przy tym pierwszym debiucie. Jak to jest u was?
KN: - Ja jestem zestresowana permanentnie, więc to nie jest dla mnie żadna nowość, bo boję się absolutnie przed każdym wyjściem z domu. W domu tylko się czuję wyzuta z lęku, natomiast spotykanie się z ludźmi w takiej przestrzeni stworzonej specjalnie pod to spotkanie jest dla mnie dużym wyzwaniem. Ale z drugiej strony nigdy nie czułam się bardziej żywa i taka... najadająca życiem, niż w sytuacjach, w których spotykam się z drugim człowiekiem. Prywatnie lubię ludzi i oni mnie niezwykle fascynują, jestem ciekawa drugiego człowieka. A Piotra obserwuję od długiego czasu i bardzo się cieszę na naszą jesień. Totalnie. Chciałabym zobaczyć, co tam w tej głowie się czai, chciałabym zobaczyć, jak będziemy brzmieć razem, bo ma mocny głos - Błażej nie ma aż takiego mocnego głosu, jest bardziej pastelowy - a tutaj, jak tak dwie osoby rykną, to może być potężne.
PR: - Będziemy mieli duety też w czasie tego koncertu. To jest też kolejny debiut, bo to nie tylko to, że zaraz startuję z Normalnymi Ludźmi w trasę, i nie tylko to, że Kasia z Błażejem mają już za sobą doświadczenie wspaniałego spotkania, ale właśnie znowu w całej nowej, dużej ekipie będziemy tworzyli ten koncert "Światło i MRock". A wygląda na to, że presja będzie większa jeszcze z tego względu, że będziemy grali na naprawdę dużych obiektach - cała infrastruktura i technika będzie do tego dochodziła, co sprawia, że wielka odpowiedzialność ciąży na nas. Ale chyba się nie boimy.
Skoro już przy debiutach - niedługo mamy też Next Fest. Graliście tam oboje i jak wspominacie to wydarzenie, tak ze strony artystycznej? Bo ze strony uczestnika to najlepsze wydarzenie branżowe w Polsce.
KN: - Strasznie ubolewam na tym, że wzięłam nigdy udziału w tym wydarzeniu jako widz. Marzyłabym o tym. Chciałabym po prostu skonsumować to od tej strony. Wydaje mi się, że to jest totalnie prześwietne. Jeśli chodzi o Next Fest, to najbardziej w jego kontekście użalam się nad sobą, że jeszcze tego nie doświadczyłam, żeby móc pochodzić, pooglądać, posłuchać, zobaczyć, co w trawie piszczy.
PR: - Ja bardzo lubię ten festiwal. On jest kontynuacją festiwalu, który kiedyś też tam miał miejsce (Spring Break - przy. red.). To doskonała inicjatywa, żeby pokazać młode zespoły, ale też wmiksować je w nowe pomysły tych starszych. Ale jest też obciążenie związane z tym, że bardzo dużo ludzi z branży muzycznej się tam pojawia - czy to zespołów, czy znajomych, czy twórców teledysków, producentów, właścicieli wytwórni. Więc jak się staje na tej scenie i patrzy na tych ludzi, to się myśli: “Aha, wszystkich znam” (śmiech). I generalnie trochę inaczej się odbiera koncert, kiedy się wie, że jest się poddawanym ocenie ludzi, którzy naprawdę się na tym znają i którzy nie wahają się użyć broni, jaką jest ocena, niż kiedy gra się przed anonimową publicznością, na przykład na święcie “Traktorem nad morze”.
Jeszcze się przyczepię Jarocina, a właściwie Wielkopolskich Rytmów Młodych, bo Hey z tym przeglądem też jest mocno związany. Myślicie, że takie przeglądy na żywo mają jeszcze sens czy wszystko się dzieje raczej w internecie?
KN: - Moim zdaniem mają sens. Ja samą siebie umiejscowiłam w takim miejscu, gdzie mieszkają ci, którzy jeszcze pamiętają "dawne". Bardzo cieszę się, że jestem stara i pamiętam, jak to było kiedyś. To jest świetna umiejętność, móc porównać to, co jest teraz, z tym, co było dawniej. Bardzo wierzę w to, że takie rzeczy mają sens. Zresztą od ładnych paru lat biorę udział w takim przeglądzie młodych talentów w Szczecinie. Oczywiście to jest połączone - oni przysyłają swoje rzeczy do nas i w internecie tego słuchamy, ale potem muszą się zmierzyć z nami i publicznością na żywo. Więc jest to konkurs, gdzie, krótko mówiąc, jeśli nie dasz rady na żywo i nie zaprezentujesz się w te kilka chwil tak, jakbyś chciał, no to nie wejdziesz do trójki i tym samym nie masz szansy na zwycięstwo. Uważam, że to jest mobilizujące, motywujące dla tych młodych ludzi.
PR: - Ja się zgadzam w zupełności. Nawet jeżeli debiutujesz w internecie, to chyba po to, żeby później móc stanąć na scenie i spotkać się ze swoimi fanami oko w oko, bezpośrednio. Więc im wcześniej masz szansę zrobić to na żywo, tym lepiej. A poza tym jak się to robi na żywo, w konkursach, gdzie spotykasz jury, które zazwyczaj nie jest po to, żeby ciebie zgnębić, tylko żeby służyć radą, to masz większy bufor bezpieczeństwa, niż kiedy wystawiasz się w internecie i natychmiast każdy może cię komentować i oceniać, jak wiadomo, nie zawsze w życzliwy sposób. Takie konkursy na żywo to jest rzecz niezbędna nadal i zawsze będzie. Chyba że wszyscy się ograniczą już do koncertów streamingowych, w co wątpię. Mieliśmy szansę się z tym skonfrontować w czasie słynnej katastrofy ziemskiej.
KN: - Ale też muszę powiedzieć, że są takie czasy, że te możliwości technologiczne doprowadziły nas do momentu, w którym każdy może w domu zrobić płytę. Nawet nie potrzebuje zespołu. Potrzebuje tylko pragnienia, żeby ją zrobić, bo siedzisz w chacie, masz wszystkie próbki, wszystko masz, żeby zrobić płytę. Ale w tym konkursie, w którym jestem jurorką, dostajemy dużo nagrań i wiem, że można nieźle zaciemnić obraz. Bo demówki prezentują się dla ucha, takiego nie do końca wprawionego, jak świat, brzmi zajebiście. A potem się okazuje, że to jest jeden człowiek, który z łapanki bierze paru kolegów, żeby na żywo to wykonać, i to się nie klei, bo to jest ich pierwszy występ. Dla mnie nie ma niczego, co świetniej weryfikuje potencjał artysty na długoletnią karierę, niż to, jak się prezentuje na żywo. Tego się nie przeskoczy. Internet i możliwości technologiczne do pewnego etapu mogą działać, ale potem musisz wyjść na scenę stanąć przed ludźmi na nagusa. Jeśli nie przetrwasz, to najlepiej się zwinąć z marzeniami o karierze, bo nie da się być w muzyce bez grania na żywo. Żeby się przebić do tego koryta, to trzeba to umieć.
To jeszcze na koniec filozoficznie, żeby zakończyć pozytywnym akcentem - mam nadzieję, że pozytywnym - gdybyście wiedzieli, że słucha was cały świat, to co byście powiedzieli?
KN: - Ludzie, ogarnijmy się wszyscy, natychmiast. Nie chcę się czuć zawstydzona, przysłuchując się jakimś newsom. Po prostu chciałabym, żebyśmy byli jak zgrana klasa.
PR: - Ja w tym samym kierunku: świat, który mamy, na który niektórzy często narzekają albo dają powody do narzekania, to nie jest świat zewnętrzny, na który można narzekać, tylko to jest świat stworzony z ludzi. I skoro ludzie stworzyli go w taki sposób, to znaczy, że tego chcą. Więc chciejmy, żeby ten świat był lepszy. I wtedy on sam się zmieni, jeżeli my się zaczniemy zmieniać.
Trasa "Światło i MRock" obejmie Warszawę, Kraków, Gdańsk, Wrocław, Łódź, Katowice i Poznań. Jak zdradzają organizatorzy, podczas koncertów publiczność będzie miała kilka opcji, by zdecydować, czy piosenki mają wybrzmieć w wersji mrocznej, czy świetlistej. Głosowanie będzie się odbywać m.in. poprzez dedykowaną aplikację oraz technologię wykorzystującą pomiar światła i dźwięku. Ostatnie nazwisko gościa, który wystąpi w Krakowie i Katowicach, zostanie ogłoszone już niedługo.