Grzegorz Kupczyk i "Dorosłe dzieci". Koncert "Pokolenia wolności" w Polsacie
2 czerwca Polsat pokaże wyjątkowy koncert "Pokolenia wolności", który odbędzie się na Placu Zebrań Ludowych w Gdańsku z okazji rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów z 1989 r. Słynne przeboje z lat 80. i 90. zaśpiewają takie gwiazdy, jak m.in. Kayah, Michał Szpak, Natalia Szroeder, Piotr Cugowski, Doda, Kamil Bednarek, Raz Dwa Trzy, LemON, Big Cyc, Lombard i Voo Voo. Na scenie pojawi się także Grzegorz Kupczyk, który przypomni "Dorosłe dzieci" grupy Turbo. Kulisy powstania tego numeru przypomniał w rozmowie z Interią.
Motywem przewodnim koncertu "Pokolenia wolności", który zainauguruje trzydniowe obchody Święta Wolności i Praw Obywatelskich w Gdańsku, jest wolność. Usłyszymy kultowe piosenki czasu transformacji - lat 80. i 90. w nowych wykonaniach. Wiele z tych utworów jak "Po co wolność", "Chcemy być sobą", "Nie pytaj o Polskę", "Dorosłe dzieci" czy "Przeżyj to sam" zyskało miano hymnów swojego pokolenia.
Emisja koncertu "Pokolenia wolności" już 2 czerwca o godzinie 20 w telewizji Polsat.
Koncert "Pokolenia wolności" 2 czerwca w Polsacie. Kto wystąpi?
Wśród artystów, których zobaczymy i usłyszymy, znaleźli się wykonawcy doskonale pamiętający 4 czerwca 1989 i tacy, których wtedy jeszcze nie było na świecie. Każdy z nich na swój sposób czuje i rozumie pojęcia ojczyzny, patriotyzmu i solidarności, co pozwoliło nadać doskonale znanym utworom zupełnie nowe zabarwienie emocjonalne.
Na scenie pojawią się: Doda, Kayah, Michał Szpak, Kamil Bednarek, Natalia Szroeder, Piotr Cugowski, Raz Dwa Trzy, Dr Misio, Lemon, Grzegorz Kupczyk, Martyna Jakubowicz, Varius Manx i Kasia Stankiewicz, Tribbs, Jary Oddział Zamknięty, Kasia Wilk i Mezo, Big Cyc, Lombard, Voo Voo, Orkiestra Marcina Urbana, Sienna Gospel Choir i Daria Marx.
Koncert poprowadzą Paulina Sykut-Jeżyna i Krzysztof Ibisz.
Michał Boroń, Interia: Na koncercie "Pokolenia wolności" w Polsacie z okazji rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 r. zaśpiewasz "Dorosłe dzieci". Przypomnij okoliczności powstania tego ponadczasowego utworu.
Grzegorz Kupczyk: - To jest wcale nie pierwsza piosenka, która powstała, gdy żeśmy się zeszli w nowym składzie, ale jedna z pierwszych trzech. Pamiętam, że gdy Wojtek Hoffmann [gitarzysta i lider Turbo] przyniósł ten utwór, to myśmy doskonale się w tym rozumieli. Pochód basowy wymyślił i opracował Piotr Przybylski, ówczesny basista zespołu Turbo. Żeby było śmieszniej, grał wtedy na takiej czeskiej gitarze, który nazywa się Jolana 4. Nikt z nas nie spodziewał się, że będzie to aż taki hicior. Do dzisiaj uważam, że to będzie parę innych utworów. No ale nie ja jestem od tego i tak publiczność wybrała.
Pamiętam moment, gdy byliśmy na wakacjach z Wojtkiem Aniołą [ówczesny perkusista Turbo] z rodzinami w Mrzeżynie. Idąc portem, ze wszystkich statków wojskowych, jakie tam stały, huczały "Dorosłe dzieci". Ja już wtedy byłem w szoku i pytałem, co się dzieje. Przyszliśmy do domu, włączyliśmy listę przebojów Trójki. Czekamy, czekamy, nie ma, nie ma. Pomyślałem, żeśmy wylecieli, ale nagle Niedźwiedź [Marek Niedźwiecki] się odzywa: "Różnica głosów między trzecią a drugą piosenką - 30 głosów, a między drugą a pierwszą - 130. Proszę państwa, ogromny sukces, gratulacje, zespół Turbo - pierwsze miejsce, 'Dorosłe dzieci'". Tak się stało, że właściwie minęło ponad 40 lat, a ten utwór cały czas, jak to się po poznańsku mówi, śmiga ostro.
Jestem ciekawe jak ty to odbierasz: czy "Dorosłe dzieci" to hymn lat 80. czy faktycznie piosenka o wolności?
- Wydaje mi się, że jest to raczej piosenka buntu. To jest piosenka ostrzegawcza. Teraz cokolwiek nie powiesz, to i tak zawsze będziesz z tyłu. Ale niech będzie - tekst, który powstał dzięki Andrzejowi Sobczakowi, mógłby być porównywalny do "The Wall" Pink Floyd. Najpierw coś się dzieje, dzieje i w ostatniej zwrotce mamy finał, że my wam tu jeszcze pokażemy, nauczymy się więc sami. No ale uczymy się i jakoś nie bardzo widać efektów tej nauki.
Pamiętasz, ile razy śpiewałeś te "Dorosłe dzieci"?
- Próbowałem to jakoś sformalizować w zeszłym roku. Wydaje mi się, że ponad 1400 razy, ale nie jestem już w stanie tego dokładnie policzyć. Tyle czasu minęło, tyle koncertów...
A posiadanie tak wielkiego przeboju to z twojej perspektywy błogosławieństwo czy swego rodzaju przekleństwo?
- Dla zespołu Turbo na pewno było to przekleństwem, ponieważ potem wszystkie media, wszystkie listy przebojów, większość prezenterów oczekiwała, że będziemy komponować kolejne takie utwory. Oczywiście nie dało się - taki sukces jest jeden, może góra dwa razy. Mówimy o utworach bardzo dojrzałych, a nie seksistowskich, więc tak to wyglądało.
Natomiast w moim wypadku jest to utwór, który stanowi, powiedzmy jeden z filarów moich koncertów czy to akustycznych, czy to z zespołem CETI, czy jakichkolwiek innych? Stanowi też filar mojej działalności po prostu i tak go w tej chwili traktuję.
A jesteś sobie w stanie wyobrazić występy bez tej piosenki?
- Tak, myśmy przecież wiele lat tego nie grali. Ja miałem nawet awers do tego utworu. Prawdopodobnie taki sam jak Robert Plant do "Schodów do nieba" ["Stairway to Heaven" Led Zeppelin] jak sądzę. Ale ludzie do mnie często pisali, pytali się o tę nutę. Stwierdziłem, że nic się złego nie stanie jeżeli jednak tę piosenkę włączę do swojego repertuaru i myślę, że był to dobry pomysł.
Czy twoim zdaniem ten tekst po tych ponad 40 latach jest nadal aktualny?
- Niestety wszystkie teksty z tej płyty są nadal aktualne. I to chyba w tym wszystkim jest przerażające.
Koncert Polsatu w Gdańsku odbywa się z okazji rocznicy tych pierwszych nie do końca jeszcze wolnych wyborów z 89 roku. Jak zapamiętałeś tamten dzień? Jakie miałeś wówczas oczekiwania?
- Oczekiwania owszem były. Dużo się wtedy mówiło o tym, że będziemy mieli drugą Japonię. Ja zawsze starałem się być daleki od polityki. Troszkę dałem się wkręcić parę lat temu, ale szybko udało mu się z tego wyzwolić. Ja się na polityce nie znam, a im więcej obserwuję i więcej oglądam, tym bardziej stwierdzam, że jest to bardzo brudna sprawa. Wole sam dedukować, sam dochodzić do pewnych spraw, w związku z czym staram się unikać polityki. Z tamtych wyborów pamiętam, że był wokół nich duży szum, ludzie bardzo się cieszyli. Pamiętam też wypowiedzi Asi Szczepkowskiej, pamiętam te wszystkie reakcje. Samych wyborów dokładnie nie pamiętam - prawdopodobnie byłem, bo też miałem swoje oczekiwania.
Tego typu koncerty telewizyjne imprezy to też okazja do różnych towarzyskich spotkań. Z kimś planujesz jakieś posiedzenie?
- Trudno teraz powiedzieć. Z obsady widzę, że będzie i Lombard, i Jary [Krzysztof Jaryczewski, pierwszy wokalista Oddziału Zamkniętego], i wielu kumpli z tamtego okresu. Cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt, więc będzie to na pewno niesamowite spotkanie. Liczę na jakieś wspólne piwko też, bo lubię taką nasiadówkę z kumplami robić - można powspominać, pogadać, poplotkować. Jestem przekonany, że atmosfera będzie wspaniała.