Znany zespół idzie w ślady Taylor Swift. Mają dość bycia łupionym przez wytwórnie

Taylor Swift w 2023 roku podbiła wiele rekordów, została człowiekiem roku i była na ustach milionów. Wokalistka za sprawą nowo nagranych płyt mocno namieszała też w branży muzycznej. W jej ślady poszedł właśnie zespół Paramore, a wytwórnie już drżą, że naśladowców będzie dużo więcej.

Hayley Williams wraz z Paramore szykują się do otwarcia nowego etapu w historii grupy
Hayley Williams wraz z Paramore szykują się do otwarcia nowego etapu w historii grupyNBCGetty Images

Przypomnijmy, że Taylor Swift (posłuchaj!) zdecydowała się nagrać na nowo wszystkie swoje albumy po tym, jak straciła do nich prawa majątkowe za sprawą  słynnego agenta gwiazd. Scooter Braun wykupił prawa do jej twórczości, którą nagrywała jeszcze w wytwórni Big Machine. Mężczyzna zapłacił za całość 300 mln dolarów, a Swift od razu oskarżyła go o to, że ten od początku stara się storpedować jej karierę.

W trakcie pandemii, niespodziewanie w sieci pojawił się jej "nowy album" - nagrała go jednak w 2008 roku, a przez wiele lat nie ujrzał światła dziennego. Jak wyznała piosenkarka, w sprawę zamieszany był także George Soros.

"Big Machine podało datę wydania jako 2017 rok, ale tak naprawdę wydaje ją dziś wieczorem o północy. Zawsze jestem z wami szczera w tej sprawie, więc chciałam wam tylko powiedzieć, że to wydanie nie jest przeze mnie zatwierdzone. Wygląda na to, że Scooter Braun i jego sponsorzy finansowi, 23 Capital, Alex Soros i rodzina Soros oraz The Carlyle Group zobaczyli najnowsze bilanse i zdali sobie sprawę, że zapłacenie 330 milionów dolarów za moją muzykę nie było mądrym wyborem i potrzebują pieniędzy" - mówiła w "Billboardzie" pod koniec 2020 roku, gdy odbierała tytuł "Kobiety Dekady".

Taylor Swift nie miała ochoty nikomu płacić za coś, co jest jej własnością. W 2018 roku podpisała kontrakt z wytwórnią Republic Records i zaczęła wydawać swoje dawne płyty na własny koszt, mając już pełne prawa majątkowe do swoich piosenek i albumów. Szybko okazało się, że taki ruch był strzałem w dziesiątkę, bo każdy z albumów "Taylor's Version" przyćmił debiut poprzedników.

Wokalistka Od 2021 roku regularnie rozpoczęła ponowne wydawanie wcześniej nagranych płyt. Światło dzienne do tej pory ujrzały nowe wersje albumów "Fearless", "Red", "Speak Now" oraz "1989". 

Do ponownego nagrania Swift pozostały dwie płyty nagrane jeszcze w wytwórni Big Machine  - debiutancki krążek "Taylor Swift" (pierwotnie wydany w 2006 roku) oraz płyta "Reputation" (2017 rok, ostatnia nagrana w starej wytwórni).

Nieoficjalnie mówi się, że piosenkarka chce wypuścić dwie ostatnie płyty przed zakończeniem swojej światowej trasy koncertowej. W ten sposób zepnie klamrą wszystkie "ery", które są motywem przewodnim jej tournée.

Taylor SwiftAmy Sussman/FilmMagicGetty Images

Paramore mówią dość. Fani myśleli, że kończą karierę

Na początku 2024 z mediów społecznościowych zniknął zespół Paramore. Przestała działać również ich strona. Fani grupy, która wspiera Taylor Swift podczas jej trasy, byli przekonani, że skład z Hayley Williams na czele, wkrótce ogłosi zakończenie działalności (zwłaszcza, że międzyczasie grupa odwołała jeden z koncertów).

Stało się jednak coś zupełnie odwrotnego. Jak donosił serwis Variety grupa w 2024 roku, po wydaniu płyty "This Is Why", zakończyła swój 20-letni kontrakt z wytwórnią Atlantic. Zespół postanowił zakończyć ten w zdecydowany sposób.

Hayley Williams (jako przedstawicielka zespołu) podpisała w 2003 roku z wytwórnią tzw. "umowę 360". Variety tłumaczy, że w jej ramach grupa musiała dzielić się zyskami nie tylko ze sprzedanych płyt (na całym świecie rozeszło się ich 8 milionów egzemplarzy) z korporacją, ale również musiała oddawać część zarobku z tras koncertowych i sprzedaży wszystkich towarów związanych z zespołem. W zamian mieli otrzymywać kompleksową opiekę ze strony labelu.

Zapisy umowy w pewnym momencie doprowadziły do napięć w zespole. Z tego powodu skład tymczasowo opuścili bracia Farro. Muzycy byli zirytowani tym, że kontrakt nie obejmował grupy, a jedynie liderkę formacji. Josh Farro stwierdził nawet, że Williams nie reagowała mimo że wytwórnia fatalnie ich traktowała.

Idą w ślad Taylor Swift. Nie mają zamiaru pracować na nikogo innego

Według doniesień "The Sun" grupa Paramore ma zamiar pójść w kierunku, który wyznaczyła Taylor Swift. Po zakończeniu kontraktu z Atlantic, zespół planuje ponownie nagrać wszystkie swoje płyty, aby zyskać nad nimi pełną kontrolę i zarabiać na nich bez dzielenia się z dużą wytwórnią.

Muzycy podjęli już pierwsze kroki i będą nagrywać we własnej wytwórni o nazwie But Father, I Just Want To Sing. "Taylor mocno wspiera nas i daje nam wskazówki. Jest naszą największa fanką" - czytamy.

"Jest mnóstwo zespołów i wykonawców, którzy zamierzają ponownie nagrać swoje płyty, gdy tylko będą mieli taką możliwość" - dodano.

ParamoreMichael LoccisanoGetty Images

Wytwórni drżą przed efektem Taylor Swift. Już myślą, jak temu zapobiec

Oczywiście najwięksi gracze w branży nie mają zamiaru pozwolić na tracenie wielomilionowych zysków. Jeszcze w 2023 roku magazyn "Billboard" donosił, że trzy największe wytwórnie - Universal, Warner i Sony - nowym artystom mają zamiar przedstawiać umowy, które zabraniają artystom ponownego nagrywania swojej muzyki przez 10 lat, a nawet dłużej.

"Kiedy to zobaczyłem w umowie, próbowałem się tego pozbyć. (...) To jest dziwne. Dlaczego ktoś miałby zgodzić się na dalsze ograniczenia niż te, które działały w przeszłości" - mówił dziennikarzowi prawnik Josh Karp.

Do tej pory chętni do nagrania ponownie swojej muzyki musieli czekać do dwóch lat po wygaśnięciu kontraktu. Tak właśnie uczyniła Taylor Swift. Teraz ten okres ma zostać znacząco wydłużony.

"Stanowisko wytwórni jest następujące: Jeśli mamy zamiar wydać na ciebie sporo pieniędzy, tworząc z tobą markę, to nie powinieneś próbować tworzyć płyt, które będą naszą konkurencją" - wyjaśnił prawnik Josh Binder.

Taylor Swift i Hayley Williams w 2010 rokuRick DiamondGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas