Reklama

Wyjątkowy tatuaż lidera Metalliki. W tuszu prochy Lemmy'ego

James Hetfield z grupy Metallika pokazał fanom swój nowy tatuaż. Tym razem na jego środkowym palcu pojawił się wyjątkowy hołd dla Lemmy'ego Kilmistera. Nowy tatuaż zawiera szczątki nieżyjącego lidera Motorhead. "Czarny tusz został zmieszany ze szczyptą prochów kremacyjnych, które tak łaskawie mi podarowano" - napisał 60-letni wokalista.

James Hetfield z grupy Metallika pokazał fanom swój nowy tatuaż. Tym razem na jego środkowym palcu pojawił się wyjątkowy hołd dla Lemmy'ego Kilmistera. Nowy tatuaż zawiera szczątki nieżyjącego lidera Motorhead. "Czarny tusz został zmieszany ze szczyptą prochów kremacyjnych, które tak łaskawie mi podarowano" - napisał 60-letni wokalista.
James Hetfield (Metallica) ma wyjątkowy tatuaż z prochami przyjaciela /Michael Buckner/Billboard /Getty Images

Współzałożyciel Metalliki ma na ciele dziesiątki tatuaży. Ten nowy jest mały, a zarazem bardzo wyjątkowy - na środkowym palcu muzyka pojawił się wzór przypominający karciany pik, w nawiązaniu do utworu "Ace of Spades" Motorhead. Jest on hołdem dla zmarłego w 2015 roku Lemmy'ego Kilmistera.

Reklama

Gitarzysta wyjaśnił, że Metallica swoją karierę zawdzięcza twórczości Kilmistera, więc na jego ciele musiał pojawić się odpowiedni tego symbol. "Pozdrawiam mojego przyjaciela i wielką inspirację, pana Lemmy'ego Kilmistera. Bez niego nie byłoby Metalliki" - napisał chwaląc się dziełem popularnego amerykańskiego tatuatora Corey'a Millera.

Wyjątkowy tatuaż lidera Metalliki. W tuszu prochy Lemmy'ego

Artysta wyjawił, że tusz, którego użyto do zrobienia tatuażu został wzbogacony o prochy zmarłego lidera Motorhead. "Czarny tusz został zmieszany ze szczyptą prochów kremacyjnych, które tak łaskawie mi podarowano" - napisał Hetfield. Fani Metalliki zachwycili się wyjątkowym hołdem i zalali sieć pozytywnymi komentarzami. "To absolutnie najbardziej kozacki hołd, jaki można komuś złożyć" - czytamy w jednym z komentarzy.

To nie pierwszy raz, gdy Hetfield wspomina przyjaciela. Jakiś czas temu w jednym z wywiadów przyznał, że ciężko było mu się pogodzić ze śmiercią osoby, którą traktował jako niezniszczalną. "Kiedy odszedł, byłem naprawdę zrozpaczony. Wyobrażałem go sobie jako posąg nieśmiertelnego człowieka. Kiedy zmarł, przeraziłem się. 'Gdzie jest teraz nasz kapitan?'. Był dla nas ojcem chrzestnym. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że bez niego nie byłoby naszego zespołu. Kiedy był w pobliżu, wydawało się, że wszystko będzie dobrze" - wyznał Hetfield w jednym z wywiadów.

W lutym potwierdzono, iż w Stoke-on-Trent w hrabstwie Staffordshire, czyli rodzinnym mieście nieżyjącego rockmana, stanie jego pomnik. Stworzy go lokalny artysta Andy Edwards, twórca słynnej rzeźby The Beatles znajdującej się w Liverpoolu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: James Hetfield | Lemmy Kilmister | Metallica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy