SBM FFestival stoi pod znakiem zapytania. Nie otrzymał zgody na realizację
SBM FFestival był długo zapowiadanym wydarzeniem dla fanów muzyki rapowej. Okazuje się, że organizatorzy nie otrzymali zgody na realizację festiwalu na kampusie AWF ze względu na znajdujący się w pobliżu rezerwat przyrody, osiedle mieszkalne oraz Szpital Bielański.
SBM FFestival to jeden z największych festiwali rapowych w Polsce, który co roku przyciąga tłumy fanów. Dotychczas odbywał się na lotnisku Bemowo, jednak w tym roku został przeniesiony na kampus AWF. Od 29 do 31 sierpnia na scenie mieli wystąpić tacy artyści jak Young Leosia, OKI, Kukon, Guzior, Bambi, Białas, Kacperczyk, Szpaku i wielu innych.
Decyzja o organizacji festiwalu na terenie AWF wzbudziła spore kontrowersje. Kampus otoczony jest osiedlami mieszkalnymi, a w pobliżu znajduje się szpital oraz Las Bielański - rezerwat przyrody i dom dla dzikich zwierząt, który jest objęty ochroną prawną. Ze względu na przepisy, na tym obszarze obowiązuje kategoryczny zakaz odtwarzania głośnej muzyki, co rodzi obawy związane z tworzeniem tak dużego wydarzenia.
"Organizowanie trzydniowego i bardzo hałaśliwego festiwalu muzycznego dla tysięcy ludzi przy rezerwacie Las Bielański, jednej z najważniejszych ostoi bioróżnorodności w Warszawie, z dziesiątkami gatunków płochliwych zwierząt i z bogatą przyrodą, jest szczytem absurdu i urzędniczej bezmyślności" - mówi Tomasz Zdrojewski z koalicji "Niech Żyją!" w wywiadzie dla Wprost.
SBM FFestival nie dojdzie do skutku? Nie otrzymano zgody na realizację
O odmowie realizacji imprezy poinformował 22 sierpnia warszawski oddział Gazety Wyborczej. Jak się okazało, kilka dni przed rozpoczęciem festiwalu Rafał Trzaskowski nie wydał zgody na jego organizację. Decyzję uzasadnił negatywną opinią Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej, który stwierdził, że tego typu wydarzenie nie powinno odbywać się na kampusie AWF.
W przesłanym przez Monikę Beuth oświadczeniu czytamy: "Organizator imprez masowych nie zapewnił należytego ich zabezpieczenia".
Wniosek o zablokowanie możliwości zorganizowania festiwalu złożył Burmistrz Dzielnicy Bielany, Grzegorz Pietruczuk.
"Zacznijmy od tego, że nie jesteśmy przeciwko organizacji wydarzeń kulturalnych, w tym tych masowych. Niemniej nie w takiej formule i nie z takim podejściem organizatora. Otulina Lasu Bielańskiego to wartościowy ekosystem, który ucierpi z powodu nadmiernego hałasu i gości liczonych w kilkunastu tysiącach. (...) Ucierpią też na tym okoliczni mieszkańcy (...) szczególnie pacjenci położonego tuż obok uczelni Szpitala Bielańskiego" - pisze Pietruczuk na swoim Facebooku.
Produkcja SBM FFestivalu nie ustosunkowała się publicznie do decyzji Trzaskowskiego, jednak złożyła pismo odwoławcze do straży pożarnej.
Internauci zgadzają się z decyzją prezydenta Warszawy: "Zgadzam się. Mieszkam obok. To nie miejsce na taką imprezę", "Trzymam kciuki za utrzymanie tej decyzji". Natomiast osoby, które zakupiły bilety na festiwal, obawiają się, gdzie wydarzenie zostanie przeniesione i czy w ogóle dojdzie do skutku.