Prince Michael: Tata nas ostrzegał
Starszy syn Michaela Jacksona, 15-letni Prince Michael, po raz pierwszy zabrał głos w sprawie rodzinnej awantury, jaka się rozegrała na oczach całego świata.
Przypomnijmy - rodzeństwo zmarłego Króla Popu wywiozło 82-letnią Katherine Jackson, ich mamę, do Arizony i odcięło ją od wnucząt, nad którymi sprawuje opiekę po śmierci słynnego piosenkarza.
Przez 10 dni Paris, Prince Michael i Blanket nie mieli żadnego kontaktu z babcią. Sprawa była na tyle poważna, że zgłoszono zaginięcie.
W tym samym czasie rodzeństwo zajmowało się nie tylko "opieką" nad Katherine, ale też podważaniem autentyczności testamentu MJ-a, który cały majątek zapisał matce i swoim dzieciom, nie zostawiając braciom i siostrom ani centa.
Jak całe to zamieszanie (Katherine wróciła już do domu w Calabasas) odebrał Prince Michael?
15-latek zdecydowanie stanął po stronie siostry Paris, która ostatnio ostro atakowała rodzeństwo Michaela.
"Odkąd pamiętam, tata ostrzegał nas przed pewnymi ludźmi w tej rodzinie i ich metodami postępowania. Choć cieszę się, że babcia wróciła, po rozmowie z nią zdałem sobie sprawę, jak bardzo wprowadzono ją w błąd i jak mocno była okłamywana. Jestem wściekły i zraniony" - oświadczył Prince Michael, który długo nie zabierał głosu w tej sprawie.
"Przez cały czas członkowie tej rodziny odmawiali nam kontaktu z babcią. Jeżeli wciąż będą kłamać, ujawnię całą prawdę" - ostrzegł 15-latek.
Wsparcie dla dzieci zmarłego artysty przyszło ze strony ich wujka Marlona, który potwierdził, że Janet, Randy i Jermaine nie pozwalali na spotkania z Katherine w czasie "wakacji", tłumacząc to zaleceniami lekarza.
Z kolei Tito Jackson ujawnił, że jego rodzeństwo faktycznie spiskuje, by dorwać się do pieniędzy po Michaelu.