Powstaną cztery filmy o The Beatles na raz. Pokażą perspektywę każdego z czwórki

Mateusz Kamiński

Oprac.: Mateusz Kamiński

Ogłoszono, że Sam Mendes nagra cztery oddzielne filmy o The Beatles, zrealizowane z perspektywy każdego z czterech członków zespołu. Reżyser nagrodzony Oscarem za film "American Beauty" stworzy pierwsze takie dzieło w historii kina.

The Beatles
The BeatlesAPPLE CORPS LTD.materiały prasowe

Historia The Beatles była wielokrotnie opowiadana w filmach fabularnych (m.in. "John Lennon. Chłopiec znikąd", "Backbeat", czy też filmy dokumentalne), ale nigdy w oficjalnej biografii. Tym razem opowieść o czterech chłopakach z Liverpoolu nabierze innego wymiaru za sprawą współpracy Sama Mendesa z Apple Corps. i Sony Motion Picture Group.

W ten sposób Paul McCartney, John Lennon, George Harrison i Ringo Starr staną się bohaterami czterech filmów biograficznych, a pieczę będzie sprawował reżyser znany z m.in. "1917", "Skyfall" czy "Spectre" - Sam Mendes. Nagrodzony Oscarem za reżyserię "American Beauty" twórca już teraz ekscytuje się na nowatorski projekt. Każdy będzie opowieścią przedstawioną z punktu widzenia jednego muzyka. Całość złoży się na przeplatającą się fabularnie opowieść o największym zespole w historii muzyki.

"Jestem zaszczycony możliwością opowiedzenia historii najwspanialszego zespołu muzycznego wszech czasów" - oświadczył reżyser. Paul McCartney, Ringo Starr oraz rodziny zmarłych Johna Lennona i George’a Harrisona udostępnili twórcom obrazu prawa do historii artystów oraz tworzonej przez nich muzyki.

Nowa produkcja ma opowiadać historię grupy od początku, aż po rozpad w 1970 roku.

Powstaną cztery filmy o The Beatles na raz. Pokażą perspektywę każdego członka

Produkcja powstaje dla studia Sony Pictures. Według zapowiedzi, sposób dystrybucji będzie innowacyjny i przełomowy. Już teraz wiadomo, że wszystkie cztery filmy trafią do kin w 2027 roku. Dalsze plany studia mają zostać ujawnione później. "Planujemy wyjątkowo ekscytujące i epickie doświadczenie kinowe opowiedziane z czterech perspektyw, które składają się na tę samą historię grupy wszech czasów" - tłumaczy producentka Pippa Harris. Będzie to pierwsza taka produkcja z pełnym wsparciem The Beatles.

Już teraz ruszyła giełda nazwisk, kto mógłby wcielić się w role poszczególnych członków zespołu. Portal "Variety" sugeruje, że postać Johna Lennona z pewnością wypadłaby świetnie odegrana przez Sama Claflina, Aarona Taylora-Johnsona, Paula Dano lub Kita Connora. W roli Paula McCartneya redaktorzy widzą m.in. Jacoba Elordi, Jamiego Bella czy Toma Hollanda. Jako George Harrison - ich zdaniem - mogliby wystąpić Timothee Chalamet, Asa Butterfield lub też Dhani, syn muzyka. W roli Ringo Starra najchętniej zobaczyliby święcącego triumfy w ostatnich miesiącach Barry'ego Keoghana, Daniela Radcliffe'a, czy też emerytowanego już aktora Daniela Day Lewisa.

Część fanów zgadza się z propozycjami portalu, a inni sugerują, że w rolach powinni wystąpić nieznani aktorzy lub też niepotrafiący grać w filmach utalentowani muzycy.

Julian Lennon o "Hey Jude": Zawsze była o mnie, ale nigdy nie była mojaInteria.tv
INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas
{CMS: 0}