Norbi opowiedział o pracy w TVP. "Nieźle płacą"
Norbi był gościem podcastu "WojewódzkiKędzierski". W programie opowiedział m.in. o pracy dla Telewizji Polskiej, swoim podejściu do polityki oraz zdradził, ile wynoszą jego zarobki.
Norbert Dudziuk, bo tak naprawdę nazywa się Norbi, znany jest z przeboju "Kobiety są gorące". Wcześniej pracował jako dziennikarz radiowy, a od 2018 roku związany jest z TVP - najpierw jako prowadzący "Jaka to melodia?", a następnie przeszedł do programu "Koło fortuny".
Piosenkarz był gościem w podcaście "WojewódzkiKędzierski", gdzie opowiedział m.in. o swoich zarobkach. "Nigdy nie byłem milionerem. Braliśmy 8-10 tys. zł za koncert w latach 1997-1998. Graliśmy 200 koncertów w roku. Minus zespół, minus management. (...) Na czysto zarabiałem 5-6 tys. zł za występ" - zdradził. Przyznał też, że chętnie wydawał zarobione pieniądze, m.in. wynajmując awionetki, którymi latał na koncerty: "Dla mnie to był wtedy blichtr i sposób na zwiększenie dochodu".
Powiedział także, że obecnie przyjmuje zaproszenia do grania na weselach, a za 30-40 minut koncertu zarabia od 8 do 10 tysięcy złotych.
Norbi szczerze o pracy w TVP. "Nie jest to wymarzona sytuacja"
Prowadzący zapytali go również o pracę dla TVP. "Popatrzmy w ten sposób - jest casting, wygrywasz go i robisz. Po prostu traktuję to w ten sposób. Dzisiaj tam jestem, jutro może mnie nie być" - odpowiedział. "Nie jest to sytuacja marzeń i nie jest to moja bajka. Jestem Norbi, jestem wykonawcą estradowym", ale przyznał również, że jest zadowolony z tego, ile zarabia: "Pracuję dla TVP, nie dla firmy zewnętrznej. (...) Nieźle płacą".
Norbi powiedział też, że nigdy świadomie nie zagrał dla polityków, co zachęciło prowadzących do zapytania o to, czy "to prawda, że Aleksander Kwaśniewski niegdyś go adorował". "Nie wiem, czy adorował, ale wiem, że lubi 'Kobiety są gorące'. Mówił, że to jest najlepszy kawałek. Kiedyś zaprosili mnie, żeby zagrać dla SLD. Nawet spore pieniądze tam były na stole i nie zagraliśmy. Jestem człowiekiem apolitycznym". Odpowiedział także na pytanie, dlaczego nie chodzi na wybory. "Nie ma dla mnie kandydatów. Gdyby Piotrek Kędzierski kandydował, to bym poszedł" - zażartował.
Czytaj także: