The Swell Season w Krakowie: Wciąż jest nadzieja dla ludzkości [RELACJA]
"To nie najlepszy czas dla wrażliwych ludzi" - przekonywał w tytule swojej ostatniej płyty Patrick the Pan, który otwierał piątkowy koncert grupy The Swell Season w Klubie Studio w Krakowie. Tymczasem jakby na przekór ci wrażliwcy tłumnie zgromadzili się przed sceną, by dać upust swoim emocjom. I ja tam byłem, od czasu do czasu ocierając spocone oczy.

On i Ona. Glen Hansard i Markéta Irglová. Irlandczyk i Czeszka. Świat poznał ich szerzej i błyskawicznie pokochał za sprawą nakręconego niemal po kosztach filmu "Once" z 2007 r. (grani przez nich bohaterowie nie mają imion). Oni zakochali się w sobie podczas pracy na planie, kiedy relacja z zawodowej przekształciła się w prywatną.
Para poznała się w 2004 r., kiedy Markéta miała 16 lat. Jej rodzice na organizowany przez siebie festiwal zaprosili grupę The Frames, na czele której stoi Glen Hansard. Razem zaczęli tworzyć piosenki, które zaczęli nagrywać pod szyldem The Swell Season. Miłość z planu nie przetrwała jednak czasu, podobnie jak było w filmie, który w dużej mierze bazuje na ich prawdziwej historii - w 2009 r. zakończyli prywatną relację.
Glen Hansard i Markéta Irglová w Krakowie: Wielki powrót The Swell Season
Mieli już na koncie płyty "The Swell Season" (2006) i "Strict Joy" (2009) oraz liczne wyrazy uznania za "Once" (ścieżka dźwiękowa zawiera przede wszystkim piosenki Hansarda i Irglovej, w tym publikowane wcześniej przez The Frames - jak choćby nagrodzony Oscarem przebój "Falling Slowly"), gdy każde z nich ruszyło z powrotem w swoją drogę.
Domem Irlandczyka jest cały świat, który przemierza wzdłuż i wszerz, występując w różnych układach personalnych - od 2012 r. mocno zaangażował się w działalność solową (w sumie pod swoim nazwiskiem wypuścił pięć płyt), dodatkowo wspierając też Eddiego Veddera z Pearl Jam. Z nieco mniejszą intensywnością pracowała Markéta Irglová, która od 2012 r. mieszka na Islandii. To w Reykiaviku poznała producenta Sturla Míó Þórissona, za którego później wyszła - mają trójkę dzieci. Hansard razem ze swoją partnerką Maire Saaritsą dzieli czas między Irlandię a Helsinki (Finlandia).

Przez te lata Hansard i Irglová pozostawali w kontakcie, wzajemnie wspierając się przy różnych okazjach na scenie. Tak było choćby podczas ich ostatniej wizyty w Krakowie, krótko przed zamknięciem Klubu Rotunda w 2016 r. Glen wtedy przyjechał do Polski z solowym repertuarem, a Markéta występowała w roli supportu, pojawiając się też w duecie z bohaterem wieczoru. Wreszcie udało się im znaleźć tyle czasu, że powstały piosenki na trzeci album The Swell Season, a jeszcze przed informacją o nowej płycie ogłoszono europejską trasę pod tym szyldem.
Album "Forward" pojawi się dopiero 13 czerwca, a Glen i Markéta do tej pory wypuścili trzy piosenki z tego wydawnictwa: "People We Used to Be", "Stuck in Reverse" i "Factory Street Bells". Wszystkie trzy usłyszeliśmy w Krakowie i to niemal na samym początku. "Stuck in Reverse" w pełni akustycznym wykonaniu Hansarda i Irglovej otworzył koncert i od razu było wiadomo, że zadzieje się magia.

Mimo tego, że ze względów prywatnych w Krakowie grupa musiała sobie poradzić z wsparciem zastępczych basistów (najpierw rolę przejął mocno zestresowany menedżer trasy, a w połowie koncertu instrument objął DJ Varle, muzyk czeskiej formacji Elektrick Mann), mimo pewnych problemów technicznych (pęknięta struna w "Falling Slowly" to nic, wystarczyły głosy Glena, Markéty i nasze), całość była przepełniona pięknymi emocjami. Irlandczyk jak zawsze dawał z siebie wszystko, do tego stopnia, że momentami zastanawiałem się - nawet wiedząc, że to anatomicznie niemożliwe - czy jego głos nie wydobywa się z głębi wątroby.

Do obrazu całości należy dodać uroczą konferansjerkę ze strony dwójki liderów - Hansard opowiedział, jak dzień przed koncertem trafił do irlandzkiego baru na krakowskim Kazimierzu, z kolei Markéta zwracająca uwagę na bliskość języków czeskiego i polskiego (co czasami budzi różne śmieszne nieporozumienia) przypomniała czasy, kiedy u babci oglądała Telewizję Polsat. Rodzinną atmosferę wprowadziła jeszcze Zuzi Irglová, czyli mieszkająca na stałe w Berlinie siostra Markéty, która wsparła ją wokalnie w przejmującym "If You Want Me". Zuzi wróciła na sam koniec, by razem z Markétą i Glenem wykonać "Salome", barda Praskiej Wiosny Karela Kryla.
Do swoich ojczystych doświadczeń z Czech - ale jakże uniwersalnych i ponadczasowych - nawiązała też swoim kryształowym głosem Markéta Irglová. Jej autorska piosenka "Spirit Is Here Too" powstała z inspiracji działalnością Václava Havla, nieżyjącego już ostatniego prezydenta Czechosłowacji i pierwszego prezydenta Republiki Czeskiej.
"Potrzebujemy więcej niż tylko jedzenia i udogodnień, potrzebujemy żeby wojny się zakończyły, potrzebujemy miłości i solidarności. Wciąż jest nadzieja dla ludzkości" - śpiewała Markéta, a dzięki niej, chociaż na chwilę, chociaż w tym miejscu, zrobiło się jaśniej.
Idźcie dziś do Klubu Stodoła w Warszawie (w roli supportu pojawi się tym razem Maks Łapiński), macie szansę przeżyć to samo. I nie zapomnijcie zabrać chusteczek!

The Swell Season w Krakowie - setlista koncertu:
1. "Stuck in Reverse"
2. "Lies"
3. "People We Used to Be"
4. "Factory Street Blues"
5. "When Your Mind's Made Up"
6. "The Moon"
7. "Pretty Stories"
8. "Low Rising" / "Mystic"
9. "I Leave Everything to You"
10. "Great Weight"
11. "If You Want Me"
12. "Fitzcarraldo"
13. "Spirit Is Here Too"
14. "This Gift"
15. "Falling Slowly"
16. "Electric Man"
17. "Her Mercy"
18. "Gold"
19. "Salome".
Michał Boroń, Kraków