Marek Gaszyński miał przed śmiercią jedno marzenie. "Przepraszam, że nie przyszedłem"

Nie żyje Marek Gaszyński, polski dziennikarz oraz autor wielu polskich przebojów takich jak "Gdzie się podziały tamte prywatki", czy też "Sen o warszawie". Okazuje się, że przed śmiercią chciał zrealizować marzenie dotyczące Niemena.

Marek Gaszyński nie żyje
Marek Gaszyński nie żyjeMariusz GrzelakReporter

Marek Gaszyński to polski prezenter, dziennikarz, a przede wszystkim autor wielu tekstów polskich przebojów. 

Był absolwentem Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Karierę dziennikarską rozpoczął w 1958 roku w Rozgłośni Harcerskiej. Później przez wiele lat pracował w Polskim radiu. W 2006 roku został objął funkcję prezesa Radia dla Ciebie.

W przeszłości pisał teksty m.in. dla Czesława Niemena (posłuchaj!), Aldony Orłowskiej, Breakoutu, Czerwonych Gitar, Haliny Frąckowiak oraz wielu innych wybitnych artystów.

Marek Gaszyński nie żyje. "Marzy mi się przed śmiercią..."

Piotr Stramowski opublikował wzruszający wpis, w którym opowiedział o marzeniu dziennikarza. "Marzy mi się przed śmiercią zrobić film o Czesławie Niemenie. Nie chcę go reżyserować, ale chcę być przy jego powstawaniu. Mam scenariusz" - miał mówić Gaszyński.

Stramowski przyznał, że żałuje, że nie udało mu się spotkać ze znanym autorem tekstów. "Pkazał materiały ze swoich prywatnych kronik. Wszystkie dotyczyły życia i twórczości Niemena: zdjęcia, wycinki z gazet, fragmenty wywiadów, które skrupulatnie wklejał do zeszytów" - napisał.

Mieliśmy się spotkać pod koniec lata. Zadzwonił z numeru stacjonarnego i zaprosił mnie do 'Na Widelcu' przy Pl. Trzech Krzyży. Obchodził tam jakąś uroczystość. Nie pamiętam już jaką. Powiedział: 'Wpadnij. Zależy mi, będzie fajnie', odpowiedziałem: 'Przyjadę, na chwilę co prawda, bo jestem z córką, ale przyjadę'. Niestety spotkanie mi się przeciągnęło. Dzwoniłem potem. Stacjonarny milczał, komórki też nie odbierał. Podejrzewam, że świetnie się bawił i nie słyszał telefonu. Pomyślałem, zadzwonię jutro, umówimy się na inny dzień. Nie zadzwoniłem" - wspominał aktor.

"Nie spotkałem w swoim życiu osoby tak zafascynowanej życiem i twórczością Niemena. Wiem, że byli blisko i się przyjaźnili. Marek chyba nie obraziłby się, gdybym napisał, że Niemen w pewnym sensie był jego idolem. Żegnaj Marku i przepraszam, że nie przyszedłem wtedy..." - dodał Stramowski.

Czytaj także:

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas
{CMS: 0}