Reklama

Kuba Sienkiewicz szczerze o eutanazji. "Sam to robiłem"

Kuba Sienkiewicz, lider Elektrycznych Gitar, a jednocześnie lekarz-neurolog, opowiedział, o swoim podejściu do eutanazji. Zdradził, że w szpitalach stosowane są praktyki, które można by uznać za eutanazję.

Kuba Sienkiewicz, lider Elektrycznych Gitar, a jednocześnie lekarz-neurolog, opowiedział, o swoim podejściu do eutanazji. Zdradził, że w szpitalach stosowane są praktyki, które można by uznać za eutanazję.
Kuba Sienkiewicz jest liderem Elektrycznych Gitar /Mateusz Grochocki/Dzien Dobry TVN/East News /East News

Kuba Sienkiewicz znany jest z zespołu Elektryczne Gitary - wydali m.in. takie przeboje jak "Dzieci wybiegły", "Co ty tutaj robisz?" czy "Nie pij Piotrek". Z wykształcenia i zawodu Sienkiewicz jest natomiast lekarzem neurologiem.

W wywiadzie, który ukazał się na łamach "Polityki", mężczyzna opowiedział m.in. o tym, jak ludzie zachowują się w obliczu śmierci. "W stronę religii i odwrotnie. Różaniec można zastąpić medytacją, a lęk przekuć w działanie. Niektórzy sytuację ostatniego roku życia ćwiczą hipotetycznie, ale wczuwając się prawdziwie. Wobec realnego końca jednym z możliwych wyborów jest przestać się oszukiwać, co może oznaczać mocne poczucie obecności Boga albo odkrycie, że go nie ma" - tłumaczył.

Reklama

Następnie rozmowa zeszła na temat eutanazji. Przecież praktyka lekarska na oddziałach intensywnej opieki czy nawet na neurologii, gdzie pracowałem, jest jasna - prowadzimy terapię do etapu, kiedy ma ona jeszcze sens. Nieetyczne jest jej przedłużanie i stosowanie terapii uporczywej, a więc leczenie wbrew faktom i stanowi pacjenta. A czym jest zaprzestanie uporczywej terapii jak nie eutanazją właśnie? Tylko wykonaną w innych warunkach i nieco innymi metodami. Sam to zresztą robiłem" - przyznał.

"Ograniczałem terapię do postępowania paliatywnego (zapewniającego komfort umierania) lub kwalifikowałem pacjentów ze śmiercią mózgu jako dawców narządów. Stosowałem obowiązujące kryteria po to, żeby zakończyć leczenie chorego, który jest w stanie śmierci osobniczej" - dodał, wyjaśniając na czym polega praktyka. Odniósł się też do zachowania wobec bliskich takich pacjentów: "Dobrym obyczajem jest rozmowa z bliskimi, ale prawo nie nakłada takiego obowiązku. Mam wrażenie, że dawniej częściej byłem świadkiem prowadzenia uporczywej terapii pod presją rodziny. Obecnie lekarze są lepiej przygotowani do stosowania algorytmów współczesnej medycyny".

Później, gdy odpowiadał na pytanie o to, czy był świadkiem "kiedy ktoś - lekarz, pielęgniarka czy rodzina - świadomie przedawkował morfinę, by ulżyć umierającemu", wyznał: "Sam bym chciał mieć w takiej sytuacji przedawkowaną morfinę".

Kuba Sienkiewicz dostał wezwanie do wojska

W tym samym wywiadzie odniósł się też do wezwania do wojska, które otrzymał w grudniu. "Uśmiechnąłem się, bo oceniam nisko wartość bojową swoją własną, więc myślę, że to jest humorystyczne. Biorą już rocznik 61. Cieszę się z tego. To jest bardzo dobry rocznik. O dużej wartości bojowej. Damy radę. Jak w 1939" - mówił wtedy muzyk. Zapowiedział też, że oprawi sobie tę kartę i zawiesi na ścianie. "Mam nadzieję, że trafię do orkiestry wojskowej. Nie grałem nigdy jeszcze w orkiestrze wojskowej" - dodał.

Teraz przyznał jednak, że podszedł do tematu poważnie. "Karta mobilizacyjna mnie nie zaskoczyła. Powiesiłem post w sieci, żeby przemycić informacje o nowej płycie. Wywołało to temat w mediach mocniej, niż się spodziewałem. Gdyby nastąpiła mobilizacja, stawię się tam, gdzie wskazano. Mam dużo problemów zdrowotnych i dolegliwości. Mogę ginąć" - powiedział.

Czytaj również:

Elektryczne Gitary "2020": Przekonywanie przekonanych [RECENZJA]

Elektryczne Gitary i "Kiler": Bomba z opóźnionym zapłonem

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Sienkiewicz | Elektryczne Gitary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy