Elektryczne Gitary i "Kiler": Bomba z opóźnionym zapłonem

26 września ukazała się biografia Elektrycznych Gitar - "Przewróciło się". Poniżej możecie przeczytać fragment książki Przemysława Zielińskiego dotyczący filmowych przebojów zespołu Kuby Sienkiewicza.

Na czele Elektrycznych Gitar stoi Kuba Sienkiewicz
Na czele Elektrycznych Gitar stoi Kuba Sienkiewiczfot. Michał WarginEast News

"Przewróciło się", czyli pierwsza biografia zespołu zagląda tam, gdzie nikt wcześniej nie zajrzał. Onieśmiela bogactwem prywatnych wyznań i refleksji muzyków. Zdradza sekrety, którymi wcześniej nie chcieli się z nikim podzielić - czytamy w informacji o książce Przemysława Zielińskiego o Elektrycznych Gitarach.

---

Uwaga! Gitary i... akcja!

1997-2012

Dam wam mocny podły show.

W czerwcu 1997 roku Elektryczne Gitary, opromienione sławą swej ostatniej płyty, grają koncert w warszawskiej Scenie. Klub wypełniony jest do ostatniego miejsca, a publiczność żywiołowo oklaskuje każde wykonanie. Kuba dowcipkuje między piosenkami, Alek [Korecki, saksofonista zespołu] raz po raz zaskakuje jazzowo-rockowymi improwizacjami, nowy materiał umiejętnie przeplatany jest dawnymi przebojami. Wszyscy bawią się doskonale i po wybrzmieniu kończącej set ballady "Żegnaj baj baj" zespół wywoływany jest na scenę jeszcze długo. Muzycy są już jednak w garderobie. Chwila spokoju, by nabrać oddech, potem może jeszcze jakieś piwo przy barze, a następnie - do domu. Wieczór, wydawałoby się, jak dziesiątki innych. [Kuba] Sienkiewicz i spółka jeszcze nie wiedzą, że już za chwilę rozpocznie się jedna z bardziej intrygujących przygód w ich karierze. Do ich garderoby zmierza bowiem niecodzienny gość - reżyser Juliusz Machulski.

Twórca takich kultowych filmów jak "Vabank", "Seksmisja" czy "Kingsajz" osobiście pofatygował się do muzyków z pewną propozycją. Kończył właśnie prace nad swą najnowszą komedią i uznał, że ostatni hit Elektrycznych Gitar stanowiłby jej wspaniałe uzupełnienie - pod względem muzycznym i tekstowym. Muzycy pomysł współpracy przyjęli entuzjastycznie, a w najnowszej produkcji Machulskiego wykorzystano jeszcze kilka utworów z "Na krzywy ryj". Podczas tej pierwszej rozmowy obie strony zwęszyły okazję - od słowa do słowa ustalono, że Elektryczne Gitary nagrają również piosenkę bezpośrednio promującą film. Dla muzyków miał to być debiut w roli twórców muzyki filmowej. W tym miejscu warto wspomnieć, że dwa lata wcześniej, w 1995 roku, Kuba otrzymał od Juliusza Machulskiego propozycję zagrania w "Girl Guide". Odmówił jednak, zasłaniając się obowiązkami zawodowymi.

"Nie w smak było mi spędzanie całych dni na planie filmowym - tłumaczy po latach. - Byłoby to ponad moje siły. O ile amatorskie muzykowanie można pogodzić z pracą w szpitalu, o tyle w przypadku działalności aktorskiej byłoby to trudne". Stanisław Bokowy, realizujący z zespołem tę krótką, bo zaplanowaną na zarejestrowanie jedynie czterech ścieżek sesję nagraniową, wspomina, że "Kiler" został nagrany praktycznie z marszu, podobnie jak pozostałe piosenki. Piotr [Łojek, basista zespołu] zdradza, że charakterystyczna zagrywka saksofonowa była inspirowana "Joe le taxi" Vanessy Paradis. Za realizację teledysku do singlowego "Kilera" odpowiadał Michał Bryś, który wcześniej rejestrował na potrzeby telewizji koncert zespołu w klubie Ground Zero.

Jak się okazało, trafił swój na swego: "Chłopcy zawsze doskonale wczuwali się w swoje role i myślę, że dobrze bawili się podczas pracy na planie. Mamy to samo, nieco abstrakcyjne poczucie humoru. Zawsze ceniłem dowcip Kuby Sienkiewicza, lubiłem komedie Machulskiego i sam też dobrze czułem się w takiej konwencji. Na planie filmowym często dochodzi do różnych zgrzytów, jednak w przypadku współpracy z Elektrycznymi Gitarami wszystko przebiegało jak po maśle. Początkowo dziwiło mnie to i czekałem, aż ta bomba z opóźnionym zapłonem wybuchnie, ale szczęśliwie do tego nie doszło".

"Kiler", napisany przez Kubę jednego wieczoru podczas noclegu w hotelu na Śląsku, stał się jednym z największych przebojów 1997 roku. W siedem tygodni dotarł na pierwsze miejsce Listy Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia i zajmował je przez kolejne cztery. W pierwszej trójce był przez następne dwadzieścia jeden dni, a z listy wypadł dopiero dwadzieścia dwa tygodnie od chwili debiutu. Nigdy wcześniej żaden z utworów Elektrycznych Gitar nie zdobył tak wielkiej popularności. Piotr powodzenia piosenki upatrywał w doskonałych proporcjach poszczególnych elementów składowych: "Dobra melodia, tekst, aranżacja, wszystkiego po trochu".

Film i piosenka doskonale się wspierały na wspólnej drodze do spektakularnego sukcesu. Obraz o perypetiach wrobionego w poważną aferę warszawskiego taksówkarza zarobił ponad 17 milionów złotych, a w kinach obejrzało go około 2,2 miliona widzów, co było ówczesnym absolutnym rekordem frekwencji polskiej kinematografii. Ogromny sukces kasowy "Kilera" został zauważony w Hollywood, skąd nadeszła oferta kupna praw do scenariusza i propozycja nakręcenia amerykańskiej wersji filmu. W rolę Jurka Kilera wcielić miał się Jim Carrey, a Machulskiemu oferowano ponoć posadę producenta wykonawczego.

Amerykański sen jednak nigdy się nie ziścił. Jak przyznał Machulski, dopytywany o losy amerykańskiej przeróbki, on sam stracił nadzieję na finalizację tego projektu: "To już jest poza moją kontrolą. Podejrzewam, że z 'Kilerem' będzie tak jak z Arką Przymierza w 'Poszukiwaczach Zaginionej Arki'. W ostatniej scenie tego filmu trafiamy do hangaru, gdzie takich Arek i takich 'Kilerów' są nieskończone ilości".

Za to w Polsce, w 1999 roku, światło dzienne ujrzało "Kiler-ów 2-óch" - z tą samą obsadą oraz muzyką Elektrycznych Gitar w tle. Tym razem Kuba, Piotr i reszta muzyków mieli skomponować ścieżkę dźwiękową od zera. Reżyser oczekiwał utworów ściśle korespondujących z fabułą. Muzycy rozpoczęli pracę w październiku 1998 roku. Czasu na komponowanie nie mieli wiele, premierę filmu przewidziano bowiem na styczeń. Miała to być pierwsza płyta zespołu nagrana w całości w nowym składzie, z Leonem Paduchem na perkusji.

Cezary Pazura w filmie "Kilerów 2-óch"AKPA

Muzycy do realizacji kolejnego filmowego projektu podeszli na luzie: "Żadnych obaw nie pamiętam. Nasze ilustracje do filmów nie były nigdy profesjonalnym komponowaniem muzyki. Przede wszystkim wykorzystywaliśmy piosenki istniejące lub ich fragmenty, przeróbki czy wersje instrumentalne bądź układaliśmy nowe. Reszta to improwizowane najczęściej impresje zespołowe, czasem z zarysowanym tematem; oraz efekty dźwiękowe. Przy 'Kiler-ów 2-óch' dostarczyłem parę tematów, opartych na starszych pomysłach i piosenkach".

Katarzyna Figura i Cezary Pazura w filmie "Kilerów 2-óch"AKPA

Zupełnie nowym utworem, skomponowanym przez Piotra, była "Ballada o Szakalu", której, jak wyjaśnia autor, "temat - przemiana duchowa płatnego mordercy - przyszedł mi do głowy po obejrzeniu wstępnej wersji filmu. Układając muzykę, inspirowałem się nieco ścieżką dźwiękową do 'Tess' Romana Polańskiego".

Na albumie znajduje się jeden tylko utwór, który nie nawiązuje do filmu w warstwie tekstowej. Jest to "Ja mam szczęście" napisany przez Kubę w duecie z Joanną Mioduchowską, poetką, kompozytorką i autorką tekstów, w latach 1999-2004 finalistką Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Autorskiej OPPA oraz pielęgniarką, pracującą swego czasu w tym samym szpitalu co Sienkiewicz.

Płytę oraz film promowały dwa single. Pierwszy z nich, "Co powie Ryba", ukazał się w grudniu 1998 roku, czyli przed kinową premierą. Przez parę lat podczas koncertów, niezależnie od miejsca występu, Kuba zapowiadał ten utwór jako "poświęcony naszemu ulubionemu aktorowi z pobliskiego Krakowa". Miał na myśli oczywiście Jerzego Stuhra. Obecnie piosenkę tę dedykuje "policji polskiej".

Teledysk do tego kawałka znów powstawał pod nadzorem Michała Brysia. "Właściwie wszystko działo się w wodzie - wspomina Michał. - Zdjęcia odbywały się na jednym z warszawskich basenów. Kuba śpiewał, grał i z przyczepioną do pleców płetwą odgrywał rolę rekina z filmu 'Szczęki'. Towarzyszył mu Korek oraz zespół pływaczek synchronicznych. Podczas zdjęć doszło do zabawnego incydentu: tak zawzięcie tłumaczyłem Kubie, jak należy zagrać następną scenę, że... wpadłem do wody. Postanowiłem się jednak już nie przebierać i do końca zdjęć reżyserowałem z basenu".

"Co powie Ryba" nie powtórzyła sukcesu "Kilera" - na trójkowej liście przebojów obecna była przez dwanaście tygodni, po blisko pięćdziesięciu dniach wchodząc do pierwszej dziesiątki, skąd po pięciu kolejnych ostatecznie wypadła z zestawienia.

Okładka książki "Przewróciło się" Przemysława Zielińskiegomateriały promocyjne
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas