Adele zgarnęła grubą sumę za swoje występy w Las Vegas! "Moje życie jest skromne"
Adele zakończyła właśnie rezydenturę w Las Vegas, gdzie przez 34 dni występowała dla swoich fanów. Piosenkarka miała otrzymać za jeden występ ogromne sumy. Gwiazda zdradziła, że to nie koniec jej przygody z tym miastem.
25 marca odbył się finałowy - jak pierwotnie zakładano - koncert Adele w ramach jej rezydentury w Las Vegas. Jej występy w stolicy hazardu cieszyły się ogromną popularnością - mimo horrendalnie wysokich cen biletów chętnych było więcej niż miejsc.
Ten sukces sprawił, że coraz więcej miłośników piosenkarki apelowało o przedłużenie jej rezydentury. W sieci pojawiły się nawet plotki na temat lukratywnej oferty, jaką artystka otrzymała rzekomo od organizatorów. Za każdy kolejny występ miałaby otrzymać okrągły milion funtów, czyli dwa razy więcej niż dotychczas.
Adele zgarnęła grubą sumę za swoje występy w Las Vegas! "Moje życie jest skromne"
Prośby fanów i zabiegi organizatorów okazały się skuteczne, bo brytyjska gwiazda dła się namówić na kolejne występy w Las Vegas. Podczas ostatniego koncertu w The Colosseum at Caesars Palace Adele ujawniła, że zdecydowała się przedłużyć serię swoich weekendowych występów, a na scenie ponownie pojawi się już latem. Co więcej, za kilka miesięcy ukaże się film dokumentujący koncerty gwiazdy.
"Granie dla czterech tysięcy ludzi przez 34 noce to za mało. Wiem, że to nie wystarczy, dlatego wracam. Zamierzam wypuścić film, aby każdy mógł obejrzeć mój program. Wrócę do was w sierpniu i będę tu do końca jesieni" - ogłosiła triumfalnie piosenkarka. Adele podkreśliła, że uważa rezydenturę w Las Vegas za "punkt kulminacyjny" swojej kariery.
"Moje prywatne życie jest skromne. Rzadko wychodzę z domu i jest to mój wybór. (...) Ale z niecierpliwością wyczekuję piątku i przyjazdu do Vegas, bo czuję się, jakbym spędzała wieczór z przyjaciółmi. To były najlepsze cztery miesiące w całej mojej karierze. To przywróciło mnie do życia" - powiedziała ze sceny Adele.
Czytaj także: