Gitarzysta Judas Priest przeszedł udar. "Nic nie pamiętam"
Mimo, że jest najmłodszym członkiem Judas Priest, Richie Faulkner w niedawnym wywiadzie zdradził, że przeszedł udar, który permanentnie uszkodził jego mózg. 45-latek doznał go, gdy wracał do zdrowia po pęknięciu aorty na scenie w 2021 roku.

Grupa Judas Priest to niekwestionowana legenda nowej fali brytyjskiego heavy metalu. Szacuje się, że na przestrzeni lat zespół sprzedał ponad 50 milionów kopii albumów, a wśród ich największych przebojów znajdują się m.in."Breaking the Law", "Turbo Lover", "Painkiller" czy "You've Got Another Thing Coming".
W ciągu ponad 5 dekad na scenie skład zespołu kilkukrotnie się zmieniał. Obecnie w Judas Priest grają: wokalista Rob Halford, basista Ian Hill, perkusista Scott Travis i gitarzyści Glenn Tipton oraz Richie Faulkner, który dołączył do grupy w 2011 roku za jednego z oryginalnych członków, K. K. Downinga.
Richie Faulkner przeszedł udar
W niedawnej rozmowie z "PremierGuitar" 45-letni muzyk zdradził, że doznał udaru, będąc na spacerze ze swoją partnerką. Wydarzyło się to, gdy gitarzysta dochodził do siebie po operacji. Podczas jednego z koncertów w 2021 roku Faulkner doznał pęknięcia aorty. Natychmiastowo przetransportowano go do szpitala, gdzie przeprowadzono trwającą 11 godzin operację serca.
Początkowo podejrzewano, że udar był jedynie przemijającym atakiem niedokrwienny (TIA), jednak z czasem jasnym stało się, że sprawa jest poważniejsza: "Okazało się później, że to był rzeczywiście udar. Mariah twierdzi, że miałem jeden w karetce w drodze do szpitala. Nic nie pamiętam. Nie przypominam sobie niczego. Pamiętam, że po wydarzeniu zdarzały się małe (udary). Byłem w łazience - wszystko się rozmyło i jakoś się przewróciłem. Myślę, że to były TIA, te mini. W szpitalu powiedzieli mi, że gdy je masz, istnieje ryzyko, że może nadejść duży lub normalny udar. Więc wydaje się, że tak było - kiedy spacerowaliśmy z psem. I to było oczywiste - Mariah powiedziała: 'Twoja twarz się zmieniła, nie mogłeś mówić.' To było jakby jakiś ciężar mnie przygniatał. Upadłbym, gdyby ona mnie nie trzymała".
Jakiś czas później muzyk ponownie wyruszył w trasę z Judas Priest. Wtedy zaczął zauważać, że coś jest nie tak z płynnością jego ruchów: "Czułem coś w mojej prawej ręce - myślałem, że to moje pierścionki. Myślałem, że to to, więc je zdjąłem. Wydawało mi się, że to w czymś przeszkadza. Zmieniałem też kostki. Ciągle było inaczej. Mogłem przez to przebrnąć, ale z moją prawą ręką było coś nie tak. [...] Szczotkowałem zęby pewnego ranka i pomyślałem: 'Coś jest nie tak z prawą ręką. Coś jest innego.' I prawa stopa, prawa noga"
"Zrobiliśmy kilka testów. Znaleźli uszkodzenia po lewej stronie mózgu, co wpływa na prawą stronę. Na szczęście nie gram na gitarze stopą, więc to w porządku. Mogę z tym żyć. Ale moja ręka to oczywiście nasz silnik. Wszystko zaczęło się układać w całość, jeśli chodzi o to, co czułem na scenie. Było coś, co było nie tak. Coś przeszkadzało, coś nie było w porządku. Więc, jak powiedziałem, zrobiliśmy jeszcze kilka testów. Znaleźli uszkodzenie. Powiedzieli, że to, że nie zniknęło, oznacza, że to nie jest TIA; to udar. Uszkodzenie TIA może zniknąć. Udar - to już koniec. Masz uszkodzenie mózgu. Myślałem, że miałem uszkodzenie mózgu wcześniej, ale to jest prawdziwe. To mała rzecz po lewej stronie" - tłumaczył.
Mimo tego muzyk wciąż koncertuje z zespołem, a już 7 lipca 2025 roku, Judas Priest odwiedzą łódzką Atlas Arenę.