W PRL-u był muzyczną ikoną, a prywatnie ojcem Agnieszki. Jak córka Andrzeja Zauchy poradziła sobie po jego śmierci?
Andrzej Zaucha, swoją charyzmą i wyjątkowym głosem, skradł serca Polaków w czasach PRL-u. Gwiazdor zginął tragicznie ponad trzy dekady temu, pozostawiając fanów w głębokiej żałobie. W chwili śmierci osierocił także swoją jedyną córkę - Agnieszkę. Jak nastolatka poradziła sobie wówczas z tak wielką stratą i czym zajmuje się dziś?

Andrzej Zaucha to niekwestionowana legenda muzyki z czasów PRL-u. Był charyzmatycznym wokalistą, który z łatwością łączył w swojej twórczości jazz, pop i bluesa. Wylansował m.in. wielki przebój "Byłaś serca biciem", który po dziś dzień uwielbiany jest przez Polaków. Artysta zginął tragicznie w 1991 r. z powodu zazdrości męża swojej przyjaciółki, Zuzanny Leśniak, z którą wdał się w romans.
Śmierć wokalisty wstrząsnęła całą Polską i po dziś dzień jest jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii polskiej popkultury. Andrzej Zaucha swoim odejściem nie tylko pozostawił fanów w ogromnej rozpaczy, lecz także osierocił jedyną pociechę - Agnieszkę. Córka była owocem związku piosenkarza z jego żoną, Elżbietą.
Agnieszka najpierw straciła swoją ukochaną matkę - Elżbieta zmarła w wyniku udaru mózgu, gdy ta miała zaledwie 15 lat. Dwa lata później zginął również jej ojciec. Dorastającą córką wokalisty zajęły się babcia i ciocia, lecz ta prędko się usamodzielniła.
Jak córka Andrzeja Zauchy wspomina swoje dzieciństwo?
Agnieszka Zaucha przyznaje, że nigdy nie była grzeczną dziewczynką - słuchała punk rocka, buntowała się przeciwko rodzinie i zdarzało jej się wpadać w nieciekawe towarzystwo, które namawiało ją do korzystania z nielegalnych substancji. Agnieszka wspomina jednak swoje dzieciństwo jako szczęśliwe. Pamięta doskonale, że była kochana przez rodziców.
"Ja byłam nieznośnym, upartym dzieckiem i trzeba było mieć do mnie dużo cierpliwości, a mamie nie zawsze jej wystarczało" - wyznała córka Zauchy w rozmowie z Małgorzatą Puczyłowską, autorką książki "Być dzieckiem legendy".
"Tata pojawiał się i znikał, zarabiał na nasze lepsze życie. (…) Nie wiadomo, kiedy z upartego malucha zmieniłam się w nieznośną nastolatkę. I mama musiała dawać sobie ze wszystkim radę" - dodała Agnieszka Zaucha.
Córka legendarnego wokalisty nie ukrywa, że trudne doświadczenia mocno wpłynęły na jej dorastanie. Po śmierci ojca starała się wyprzeć całą sytuację i nie zwracać uwagi na medialną aferę, która rozkręciła się wokół jej rodziny. "Zdawałam sobie sprawę ze swojego położenia, lecz podświadomie, chyba żeby nie zwariować, wyparłam z siebie to wszystko, co się wtedy działo wokół mnie i we mnie. Czułam tę nieznośną atmosferę sensacji wokół mojego dramatu" - powiedziała niegdyś "Rewii".
Co robi dziś córka Andrzeja Zauchy? Odziedziczyła zdolności artystyczne po rodzicach
34 lata po śmierci Andrzeja Zauchy jego córka stara się żyć według własnych zasad. Nigdy nie zapomniała o tragicznych rodzinnych wydarzeniach, lecz stara się walczyć ze smutnymi wspomnieniami codziennością. Wciąż bowiem pojawiają się u niej obawy.
"Układam klocki Lego, gram w gry komputerowe, czytam książki, oglądam filmy, pracuję... Tworzę sobie świat wygodny dla siebie, może to i wybór życia po linii najmniejszego oporu... Mnie jednak jest z tym dobrze. I tylko gdzieś z tyłu głowy odzywa się nieraz strach, że może stać się coś złego" - wyznała na łamach "Dziennika Polskiego".

Agnieszka Zaucha od lat rozwija się w kierunkach artystycznych - odziedziczyła talent do sztuk wizualnych po mamie. Uczęszczała do liceum plastycznego, a następnie skończyła grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Później, za namową koleżanki, spróbowała swoich sił jako tatuatorka. Praca wciągnęła ją na dobre - do dziś spełnia się właśnie w tym zawodzie.
Córka Zauchy wielokrotnie próbowała także nagrywać piosenki z ojcem, lecz nigdy nie była zadowolona z efektów ich twórczej współpracy. Sama przyznała, że za bardzo stresowała się śpiewaniem.
Agnieszka Zaucha wybaczyła winnemu śmierci jej ojca
Od śmierci Andrzeja Zauchy minęło już wiele lat, a córka artysty nie chowa urazy. W wywiadach omija temat Yvesa Goulaisa, który spowodował śmierć jej ojca, lecz przyznaje otwarcie, że mu wybaczyła. "Wiem, że pod wpływem silnych emocji ludzie robią różne rzeczy. Gdybym pielęgnowała w sobie nienawiść, nigdy nie zaznałabym spokoju" - ujawniła w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.