Zaskakująca przeszłość Kacpra Andrzejewskiego z "The Voice of Poland". Znacie go z bajek!
Oprac.: Oliwia Kopcik
Kacper Andrzejewski to jeden z czwórki finalistów "The Voice of Poland". Wokalista szybko zdobył serca fanów, niewielu jednak wie, że jego głos... mogli znać już wcześniej z filmów.
Kacper Andrzejewski zachwycił wszystkich w "The Voice of Poland" już na etapie przesłuchań. Wykonał wtedy utwór Johna Mayera "Gravity".
Pewnie doszedł do finału programu. "Fantastyczny wokal, skromność i perfekcjonizm połączony z pracowitością. Kacper ma swój materiał, tworzy, komponuje, pisze teksty, ma swój zespół. Jest w 100% zaangażowany w to, żeby nie dać o sobie zapomnieć po tym programie" - mówił o nim Baron.
Kacper Andrzejewski zaczął bardzo wcześnie
Jak opowiadał, największym wsparciem byli dla niego dziadkowie, którzy od małego zabierali go na różne festiwale muzyczne. Przygodę ze sceną rozpoczął w 2009 roku, występując w musicalu "Oliver Twist".
"Tam grałem właśnie główną postać Olivera. Później, po jakimś czasie, zadzwonił do mnie telefon z zaproszeniem na casting do bajki Disneya 'Matki w mackach Marsa'. Pojechałem na casting, udało się go wygrać i podkładałem głos pod postać Milo, czyli głównego bohatera filmu. Konsekwencją tego dubbingu była kolejna serialowa bajka Disneya 'Jake i Piraci z Nibylandii', w której też podkładałem głos. Później przeszedłem mutację, musiałem praktycznie od zera zacząć uczyć się śpiewać i poznawać swój nowy głos, ale wróciłem" - opowiadał w rozmowie z "Faktem".
Zobacz również:
Obecnie wokalista występuje ze swoim zespołem 21 Gram. Na początku listopada grupa opublikowała teledysk do piosenki "Jakoś mi lżej".
Jakie plany ma po "The Voice of Poland"?
Zaistnieć na profesjonalnej scenie. Tak jak większość uczestników i trenerzy uważa, że "The Voice of Poland" jest trampoliną do sławy.
"Najgorszym komentatorem jest moje wewnętrzne ja. Nikt z jurorów totalnie mnie nie uraził w żaden sposób. Może Michał Szpak coś powiedział o mnie, że było momentami nieczysto, ale to jest uwaga, która totalnie jest zrozumiała i przy takich emocjach, przy takim stresie też ciężko utrzymać stuprocentową intonację, chociaż zdarzają się tacy ludzie. Ja do takich może nie należę, ale staram się być perfekcyjny w tym, co robię. Mam nadzieję, że po prostu ten program wyćwiczył we mnie jeszcze większą umiejętność dostrajania się do wszelkiego typu instrumentarium" - dodaje.