Lanberry o "The Voice of Poland": Chcę dzielić się swoją historią
W najnowszej edycji "The Voice of Poland" do grona jurorów dołączyła Małgorzata Uściłowska, znana jako Lanberry, która próbowała kiedyś swoich sił jako uczestniczka w programie. Sprawdźcie jak piosenkarka i autorka hitów wspomina tę historię, jakim będzie trenerem oraz jakie jeszcze ma plany na ten rok!
Aleksandra Szymczak: 13. edycja "The Voice of Poland" to dla Pani jurorski debiut, jednak nie po raz pierwszy weźmie Pani udział w tym programie.
Lanberry: - Rola trenera dostarcza mi prawdziwego kalejdoskopu emocji i ekscytacji, połączonego jednocześnie z ogromną wdzięcznością. Cieszę się, że moja historia z programem "The Voice of Poland" zatoczyła koło. Niespełna 10 lat temu stałam po tej drugiej stronie sceny. Wtedy, niestety, nie udało mi się wygrać, ale moja historia udowadnia, że działając z wielką determinacją i konsekwencją, można spełniać swoje marzenia. To nie jest bajka, ja naprawdę siedzę na tym fotelu. W tym programie biorą udział uczestnicy, którzy mają takie same marzenia, jakie kiedyś miałam ja.
Pamięta Pani swój występ?
- Przez te lata w moim życiu wydarzyło się naprawdę dużo. To była kolosalna zmiana trybu życia i przyznam, że nie pamiętałam wielu szczegółów. Przed startem 13. edycji "The Voice of Poland" powróciłam do nagrania mojego występu, żeby wchodząc ponownie do tego studia poczuć wdzięczność i radość. Pamiętam, że podczas przesłuchań w ciemno towarzyszyła mi rodzina. Kibicowali mi w koszulkach z napisem "Lanberry". To jest fantastyczna historia ze spektakularnym finałem.
Żaden z trenerów nie odwrócił wtedy swojego fotela. Co czuje artysta, który po latach wraca do tego samego programu, ale już w roli jurora?
- Czuję ogromną satysfakcję. Chcę dzielić się swoją historią. Pomimo porażki można dążyć do tego, żeby żyć z tworzenia muzyki, a co więcej, brać udział w tak fantastycznym show. Chcę udowadniać, że spełnianie swoich marzeń jest w zasięgu każdego z nas, potrzebna jest tylko determinacja i wiara w siebie.
Jakim trenerem Pani jest?
- Staram się być otwarta na poznanie historii uczestników. Uczestnicy są bardzo eklektyczni. Sama łącze różne płaszczyzny w swojej muzyce. Śmiało mogę powiedzieć, że wśród uczestników odnalazłam swoje bratnie dusze. Przed programem nie ukrywałam, że będę szukała niebanalnych głosów, które przełamują schematy. Nie zawsze to musi być monumentalny głos, podobny do barwy Whitney Houston, czy Celine Dion. Głos wyjątkowy to taki, który od pierwszych chwil chwyci mnie za serce i do końca występu utrzyma moją uwagę. Najważniejsze dla mnie jest to, aby uczestnicy zaproponowali mi coś co wyróżni ich na tle innych.
Z pewnością jest to jednak duże wyzwanie.
- Myślę, że poszczególne etapy programu będą na pewno ciekawe ale czasami też trudne. Już podczas bitew następuje pierwsza selekcja uczestników. Podobno te decyzje rozrywają serce. Mam nadzieję, że osoby, które będą odpadać w kolejnych etapach programu, nie wezmą tego do siebie i dalej będą pielęgnować w sobie tę miłość do muzyki.
Piosenki, które Pani tworzy, podbijają polski muzyczny rynek. Skąd czerpie Pani inspiracje na teksty?
- Swoje autorskie utwory tworze dopiero wtedy, kiedy mogę się temu poświęcić w stu procentach. Wtedy w pracę wkładam swoją całą energię. Bardzo lubię pisać o relacjach międzyludzkich. Czasem śmieje się, że każda moja piosenka powinna nosić tytuł "Lanberry" (uśmiech- przyp.red.). Te utwory są inspirowane moimi obserwacjami i osobistymi przeżyciami. Staram się nie pokazywać w mediach swojego życia prywatnego, ale to właśnie z tekstów moich piosenek można dowiedzieć się, co przeżywam, albo jakie wydarzenia są już za mną. Staram się pisać również o różnych zjawiskach społecznych. Z mojej ostatniej płyty słuchacze dowiadują się, co sądzę o show-biznesie - dużo można wyczytać na przykład z piosenki "Pustosłów".
Która z autorskich piosenek jest Pani ulubioną?
- Nie umiem pozycjonować w ten sposób swoich utworów, to są moje muzyczne dzieci. Mogę jedynie powiedzieć, które z nich szczególnie upodobałam sobie w obecnym sezonie koncertowym. Za każdym razem, kiedy rozpoczynam koncert od piosenki "Tylko tańczę", towarzyszy mi niesamowity stan euforii. Spektakularne są również finały koncertów, kiedy razem z publicznością śpiewam "Plan awaryjny". To jest dla mnie zawsze wyjątkowy moment.
Ma Pani sentyment do swoich starych hitów?
- Gram te utwory, jednak w nowych aranżacjach. Nie wyobrażam sobie śpiewać, chociażby "Piątku", czyli mojej piosenki z 2016 roku w starej wersji. Jestem na innym poziomie swoich muzycznych umiejętności. Nie zmienia to faktu, że absolutnie nie zapominam o moich starszych hitach. Są dla mnie naprawdę bardzo ważne, bo były kolejnymi krokami milowymi na mojej drodze artystycznej. Moją debiutancką piosenkę "Podpalimy świat" z 2015 roku, zaaranżowaliśmy na pop-punkowo. Ciągle eksperymentuje i bawię się muzyką.
Na co nowego mogą liczyć fani?
- Obiecałam, że mojej muzyki będzie w tym roku bardzo dużo. Pracuję nad moją czwartą solową płytą, która ukaże się prawdopodobnie już pod koniec listopada.
Dziękuję za rozmowę.
Lanberry na premierze płyty "Co gryzie panią L.?"
"Co gryzie panią L.?" (premiera 23 października 2020 r.) to trzeci album w karierze Lanberry. Pod tym pseudonimem kryje się wokalistka i autorka piosenek Małgorzata Uściłowska.
Czytaj także: