Mick Taylor był gitarzystą The Rolling Stones tylko pięć lat. Koledzy byli zaskoczeni jego odejściem
Zanim Roonie Wood został jednym z członków kultowego The Rolling Stones, zespół przez kilka lat współpracował z Mickiem Taylorem. Choć gitarzysta zabawił w formacji tylko pięć lat i rzadko dopuszczany był do pisania piosenek, jego wkład w dorobek Stonesów jest niezaprzeczalny. Oto historia jego przyjęcia do zespołu oraz konfliktu z Jaggerem i Richardsem, który zakończył się nagłym rozstaniem.

Mick Taylor rozpoczął swoją przygodę z gitarą w bardzo młodym wieku - nauczył się grać na instrumencie mając zaledwie dziewięć lat. W szkole znalazł innych entuzjastów rock and rolla, wraz z którymi założył zespół The Juniors and the Strangers. W kolejnych latach rozwijał swoją muzyczną pasję i dołączał do nowych zespołów, dzięki którym piął się po szczeblach kariery, aby wreszcie dołączyć do The Rolling Stones.
Zanim Taylor zaczął grać u boku Micka Jaggera i Keitha Richardsa, w wieku nastoletnim występował z zespołem Gods. Formacja miała nawet okazję zostać supportem na trasie legendarnego tria Cream, znanego z hitu "Sunshine of Your Love". Przełomowym momentem w życiu gitarzysty okazało się jednak dołączenie do Bluesbreakers Johna Mayalla. Taylor zastąpił w formacji cenionego Petera Greena, który zrezygnował z dalszej działalności w kapeli na rzecz założenia Fleetwood Mac.
Mick Taylor miał w tamtym czasie zaledwie 17 lat. Wraz z formacją Johna Mayalla nagrał kilka albumów - m.in. "Crusade" czy "Bare Wires". Prawdopodobnie pozostałby w szeregach grupy na dłużej, gdyby nie polecenie go kolegom z branży. Jagger i Richards w 1969 r. rozpoczęli prężne poszukiwania następcy Briana Jonesa, a z pomocą przyszedł im Mayall. Zarekomendował Taylora muzykom z The Rolling Stones, ręcząc za jego talent i zaangażowanie.
W 1969 r. Mick Taylor dołączył do The Rolling Stones. Muzycy mieli nie pozwalać mu pisać piosenek
Po dołączeniu do Stonesów przyszedł czas na debiut sceniczny Taylora z nowymi kolegami u boku. Pierwszy raz wystąpił z Jaggerem i Richardsem na początku lipca 1969 r. w Hyde Parku w Londynie. Na koncercie zgromadził się potężny tłum - grupę przyszło oglądać aż ćwierć miliona osób. Dla Micka było to z pewnością przeżycie nie do zapomnienia.
Nowy gitarzysta dograł się także do dwóch utworów Stonesów, które następnie znalazły się na płycie "Let It Bleed". Przez kolejne lata pracował w studiu z kolegami nad krążkami takimi jak "Sticky Fingers", "Exile on Main Street", "Goats Head Soup" oraz "It's Only Rock'n'Roll". To na tych albumach słyszymy jego grę, lecz swój udział kompozytorski miał jedynie przy "Ventilator Blues".
Ze Stonesami w studiu pracował producent Andy Johns, który po czasie wyznał, że tak mały wkład Micka Taylora w utwory zespołu był skutkiem decyzji podejmowanych przez Jaggera i Richardsa. Muzycy mieli rzekomo "nie pozwalać pisać mu żadnych piosenek". Zapewne z tego powodu u artysty narastała frustracja, która z czasem przerodziła się w otwarty konflikt z drugim gitarzystą grupy.
Po licznych konfliktach Mick Taylor odszedł z zespołu. Keith Richards nie rozumiał jego decyzji
W The Rolling Stones dochodziło w tym czasie do licznych spięć, a szalone życie rockandrollowców nie ułatwiało muzykom podejmowania racjonalnych i przemyślanych decyzji. Czara goryczy, która zbierała się u Micka Taylora, przelała się w grudniu 1974 r., gdy zespół był tuż przed kolejną trasą koncertową.
"Mick Taylor zrzucił na nas bombę i powiedział, że odchodzi z zespołu i ma inne plany, w co nie mogliśmy uwierzyć. Właśnie planowaliśmy trasę po Stanach Zjednoczonych na 1975 r., a on tak nagle nas zostawił. Mick nigdy nie potrafił wyjaśnić, dlaczego odszedł" - opisywał tamten moment Keith Richards w swojej autobiografii "Życie".
Stonesi mieli niedługo również wkraczać do studia nagraniowego w Monachium, gdzie chcieli rozpocząć prace nad kolejnym wydawnictwem - "Black and Blue". Nawet perspektywa kolejnego sukcesu z nowym albumem nie przekonała Taylora, aby pozostał w szeregach formacji.
"Mogę się tylko domyślać, o co mu chodziło. Może miało to coś wspólnego z jego żoną Rose. Jednak to, że zdecydował się odejść, było dowodem na to, iż do nas nie pasował. I chyba nie chciał pasować. Myślał pewnie, że ze Stonesami w CV będzie mógł pisać i produkować. Nic jednak nie zdziałał" - dodawał Richards w swojej książce.
Miejsce Micka Taylora w The Rolling Stones zajął Roonie Wood
Na miejsce Micka Taylora do Stonesów przyjęto wówczas Rooniego Wooda, który gra z Jaggerem i Richardsem aż do dziś. Z kolei fani byłego gitarzysty, niedługo po jego odejściu, mogli nacieszyć się solową twórczością Taylora. Instrumentalista wydał dwa krążki, lecz przede wszystkim poświęcał się pracy w roli gitarzysty sesyjnego.
Taylor spotkał się ze Stonesami na scenie jeszcze kilka razy - podczas trasy koncertowej w latach 2012-2013, gdy zespół świętował swoje 50-lecie. Gitarzysta dołączał wówczas do kolegów podczas każdego z występów, aby zagrać wspólnie utwór "Midnight Rambler" z albumu "Let It Bleed".










