Reklama

Miły ATZ "Acid Moro": warszawski trueschool z gdyńskim twistem [RECENZJA]

Z "Acid Moro” pierwsze co się wyłania to chaos. Miły ATZ po rewelacyjnie przyjętym "Rollerze” z 2022 roku, wydaje kolejny album, który… no właśnie. Ma momenty, ale potrzeba naprawdę wielu godzin z nim, by skumać ten vibe.

Z "Acid Moro” pierwsze co się wyłania to chaos. Miły ATZ po rewelacyjnie przyjętym "Rollerze” z 2022 roku, wydaje kolejny album, który… no właśnie. Ma momenty, ale potrzeba naprawdę wielu godzin z nim, by skumać ten vibe.
Miły ATZ wydał album "Acid Moro" /.

Cały krążek podzielony jest na dwie płyty, które kumulują w sobie aż 28 utworów. Ciężko nie odnieść wrażenia dość wyraźnej dysproporcji w jakości, na korzyść drugiej części. Liczba gości i producentów, którzy współprodukowali ten album jest ogromna, natomiast na największe wyróżnienie zasługuję Dominika Płonka z Nadzią LOLO. 

Pierwsza z nich dograła naprawdę piękny śpiewany refren w utworze "Do środka", który podkręca tylko ten sensualny charakter. Nadzia znana z formacji UNDADASEA położyła bardzo dobrą humorystyczną zwrotkę w "Dazynmeter". Jak sama to ujęła "Z jednej strony gdynianka, z drugiej warszawianeczka", która wpisała się w to rozdarcie Miłego ATZ pomiędzy Gdynią, a stolicą, które wybrzmiewa na całym albumie.

Reklama

Wizytówką tego jest utwór "Robię Kombek", który z czystym sumieniem mogę nazwać najlepszym z całego krążka. Mamy tutaj kwintesencje stylu Miłego ATZ. Mimo tego, że otwiera on drugą płytę, mam wrażenie, że dużo lepiej wpisuje się w koncepcję "intra" i śmiało mógłby zastąpić mierne "Światło".

W ostatnich latach Miły ATZ wraz z Phunk'illem mocno zaangażowali się w projekt ŚWIĘTY BASS który jest mieszanką najlepszych cech gatunków takich jak grime, uk garage czy drum'n'bass. Na "Acid Moro" na szczęście nie brakuję "święto bassowych" klimatów, ku uciesze mojej i wielu fanów tego duetu. Idealnym przykładem jest numer "Full Time River", na którym gościnnie możemy usłyszeć brytyjskiego artystę Snowy'iego. Swoją drogą, ten sam raper dograł się również do utworu "Grimestep" właśnie ŚWIĘTEGO BASSU.

W tym chaosie jest metoda, ale żeby zrozumieć, co Miły ATZ miał w założeniach, trzeba się mocno nagimnastykować. Śmiało mogę stwierdzić, że gdyby krążek ograniczyć do 12-15 utworów, byłby znacznie lepszy i przede wszystkim bardziej przejrzysty. Tak to trzeba samemu wyławiać te perełki, które niewątpliwie są, aczkolwiek wątpię bym często wracał do całości.

Miły ATZ "Acid Moro"

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Miły ATZ | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy