J Balvin "Mixteip": Między portorykańską salsą a brazylijskim funkiem [RECENZJA]
To naprawdę dobry rok dla muzyki latynoskiej. Pokazuje to nie tylko globalny fenomen związany z działalnością Bad Bunny'ego, Rauwa Alejandro czy Karol G, ale również nowy krążek J Balvina - "Mixteip", który, choć ucieka od mainstreamu, nie zapomina o swoich korzeniach.

Po ubiegłorocznym "Rayo" mamy powrót do mixtape'ów, w których J Balvin dobrze się odnajduje. Wielu gości i cały przekrój muzyki latynoskiej to dobra odskocznia od klasycznego reggaetonu, z którym dotychczas był głównie kojarzony. Sama koncepcja krążka, jako zbiór niekoniecznie ze sobą powiązanych piosenek ze starej MP3, z zachowaniem tej unikalnej stylistyki, daje duże pole do eksperymentowania i zabawy, co J Balvin skutecznie wykorzystuje. Bo powiedzmy to szczerze, chyba nikt nie spodziewał się materiału o tak dużym ładunku emocjonalnym, jak "DeBÍ TiRAR MáS FOToS"...
Niestety, efektem ubocznym tego "eksperymentowania" jest ogromna dysproporcja i przeskoki dynamiki pomiędzy kolejnymi utworami. Brakuje spójności, która byłaby w stanie płynnie prowadzić nas przez salsę, reggaeton, rap czy funk, podkreślając ich walory, a nie tłumiąc się wzajemnie. Taki przeskok, jak pomiędzy "Misterio" a "St Tropez", powinien być po prostu zabroniony…
Choć warto tutaj zatrzymać się na chwilę i wyróżnić wspomniane "Misterio", które, jak na mixtape przystało, wraz z gościnnym udziałem Gilberto Santa Rosa (mistrza portorykańskiej salsy) zachwyciło mnie szczególnie. Początkowo dostajemy typowy dla J Balvina reggaeton, który później płynnie przekształca się w ekstrawagancką salsę. A tych nietypowych kolaboracji i eksplorowania różnych gatunków jest znacznie więcej - wystarczy wspomnieć chociażby o "Uuu" na feacie ze Stormzym. Mieszanka brazylijskiego funku z UK rapem, która (o dziwo!) wyszła genialnie.
Zobacz również:
Nie da się jednak ukryć, że gatunki takie jak salsa czy plena przeżywają ostatnio swoją drugą młodość. Co więcej, J Balvin nie był pierwszym, który zdecydował się czerpać z pełni bogactwa muzyki karaibskiej. To właśnie na fali sukcesów utworów takich jak "Baile Inolvidable" od Bad Bunny'ego czy scoverowanego "Tu con El" od Rauwa Alejandro, coraz częściej reggaetonowy mainstream zaczyna czerpać z tych rytmów zakorzenionych w latach 70.
To dlatego tak ciężko oceniać "Mixteip" w oderwaniu od wpływu, jaki na muzykę latynoską wywarli Rauw Alejandro z Bad Bunnym. Obydwoje jeszcze do niedawna kojarzeni głównie z reggaetonem zakrawającym o hip-hop, teraz uznawani są za pionierów powrotu do łask brzmień, które kształtowały całą muzykę hiszpańskojęzyczną. I ciężko nie odnieść wrażenia, że J Balvin poszedł właśnie tą utartą drogą.
Warto jednak pamiętać, że 40-latek z Kolumbii nie ma już potrzeby nikomu nic udowadniać. "Mixteip" to krążek, który przede wszystkim ma pokazać swobodę twórczą i jego dojrzałą, niekwestionowaną pozycję na scenie muzycznej. Choć do grona "rewolucjonistów" zaliczać go nie powinniśmy…



![Davina Michelle: Nie wiedziałam, czego się spodziewać po Polsce [WYWIAD]](https://i.iplsc.com/000LY0WJGQBCT59V-C401.webp)




